Gdzieś już to słyszałem!? Ale jest przyjemnie. O „Neonowych obietnicach” Ireny.
Muzyczne obietnice
Muzycznie jest przyjemnie. Proste, energiczne gitarowe granie, do którego słuchacz polskiej sceny zdążył się przyzwyczaić. Da się tutaj zauważyć kompozycje zbliżone do tych znanych z płyt happysad, Bruno Schulz czy Myslovitz. Zamiast wirtuozerii instrumentalnej – pomysł na utwór. Po pierwszym odsłuchaniu ma się wrażenie, że na Neonowych obietnicach dominuje pęd. Za chwilę dochodzi się jednak do wniosku, że jest to album bardzo liryczny, spokojny, który czasami zrywa się i galopuje. W mediach słusznie doceniono koncertowy potencjał zespołu.
Za najciekawszy muzycznie pomysł należy uznać cover Alei gwiazd zamykający debiutancką płytę Ireny. Zdarza się aż nadto często, że właśnie utwory zapożyczane z repertuaru innych kapel potrafią zepsuć cały krążek. Chłopakom z Warszawy udało się jednak stanąć na wysokości zadania i nadać znanej piosence nowy wymiar. Utwór zachował swój melancholijny, a równocześnie buntowniczy charakter. Może – z przyzwyczajenia – będziemy narzekać na brak wokalu Zdzisławy Sośnickiej.
Neonowe teksty
Zresztą tekst Alei gwiazd wpisuje się w to, o czym śpiewa Tomek Pamrów. Zmiana, stałość i czas. Piosenki zespołu Irena przepełnione są wątpliwościami. Każda kolejne – oprócz Fotografii – zawiera jakieś pytanie. Co pozostało z wydarzeń minionych? Co będzie w przyszłości? Ile warte są niegdysiejsze obietnice? Najistotniejsze wydają się w całym świcie neonowych świateł miasta uczucia ludzi i ich reakcje. Czy pamiętają wydarzenia minione tak jak my?
Trudno mówić w warstwie tekstowej o oryginalności, ale na pochwałę zasługuje fakt, że Pamrów nie osiadł w tematyce nazbyt łatwej i często wykorzystywanej przez śpiewających tekściarzy. Udało się uniknąć na Neonowych odbiciach sztampy rockowej oraz przesłań nakazujących bycie sobą. W to miejsce usłyszymy – o wiele bliższe prawdy – Nie da się poznać siebie do końca (Jeszcze nie teraz). Zamiast kolejnych nudnych miłosnych wyznać i zarzekania się o wielkości uczuć, przepełnione niepewnością Dystans i Tyle razy. Cieszy, że nie narzucają mentorskiego tonu, co stanowi błąd wielu młodych zespołów.
Neonowe obietnice
Największym minusem dla słuchacza będzie świadomość, że kiedyś słyszał już coś podobnego. Jednocześnie należy pamiętać, że – jeżeli mogę tak to nazwać – tradycja została tu wykorzystana z kreatywnym zaangażowaniem. Irena prezentuje żywiołowy materiał, który da energię na koncertach, o czym świadczą ich dotychczasowe występy (szczególnie dobre przyjęcie przez publiczność Coke Live Music Festival w 2010). Jest tu wiele niedociągnięć, brak zindywidualizowanego stylu, ale Neonowe odbicia to dobry debiut.
© Michał Domagalski
Wykonawca: Irena
Tytuł: Neonowe obietnice
Data premiery: 15. 06. 2012
Wydawca: Thin Man Records