Po raz siódmy odbył się Feel On Festival. Tym razem w Ostrzeszowie. Tym razem zagrali Bad Light District, Turnip Farm i Low-Cut. Tym razem było dobrze – jak zawsze!
Przez kilka godzin ostrzeszowska Baszta stała się miejscem umuzykalnionym. Na Feel On Festival 2011 zagrały trzy zespoły, których cechami wspólnymi są śpiewanie po angielsku, wykorzystywanie gitar, perkusji, basu...
I bycie swojego rodzaju alternatywą wobec polskiego (ale nie tylko!) światka muzycznego.
Oczywiście owo „bycie alternatywnym” stało się ostatnimi czasy dość popularne. Jednak, o ile w wielu przypadkach ma być ono dobrze sprzedającą się w niektórych środowiskach metką, o tyle sposób, w jaki zaprezentowali się Bad Light District, Turnip Farm oraz Low-Cut nie raził sztucznością postawy przybranej. Chyba że udało im się to dobrze ukryć.
In plus wypada zawsze kameralność takich spotkań, kiedy to muzyków mamy na wyciągnięcie ręki, niepodniesionych na żadnym podeście. W Baszcie dodatkowo atmosferę wzmacnia dość specyficzne surowe wnętrze z ustawionymi pod ścianami fotelami każdy-z-innej-bajki, starym telewizorem etc.
*
Lubię w takich koncertach również to, że dokonań prezentujących się zespołów nie znam, a przynajmniej nie do końca (jeżeli zupełnie nie znasz prezentowanego utworu, a mimo to tupiesz sobie nóżką, to znaczy, że kapela się spisuje). Oczywiście z dziennikarskiego obowiązku przejrzałem i przesłuchałem dostępne na stronach internetowych materiały, jednak z natury swej miało to charakter szczątkowy. Dodatkowo ów kontakt ze wszech miar martwym się okazuje.
Żywo dotknąłem muzyki już wieczorem w sobotę, 29 października, w Ostrzeszowie.
I to po trzykroć.
1
Chronologicznie pierwsze spotkanie z własną twórczością zaoferowali przybyłym Bad Light District. Muzyka chyba niesłusznie byłoby ją nazwać spokojną, czy też nastrojową, gdyż chłopacy potrafili zamknąć w kolejnych kompozycjach dużo więcej emocji. Miejscami swoisty niepokój, miejscami zagubienie... Powiedzmy więc, że ich propozycja na pewno nie była krzykliwa, choć mocna, skrojona na miarę.
Trudno się rzucić w pogo przy kompozycjach owej krakowskiej kapeli, ale można popaść w zamyślenie, jednocześnie wystukując wyrazisty rytm kolejnych kompozycji na kolanie.
Niektórzy mrukliwie wspominali w przerwie, że zbyt gładko, że nie szło poskakać. To jednak chyba już tylko rzecz gustu. Uważam, że to, co mieli do zrobienia, Bad Light District zrobili dobrze.
2
Kolejna propozycja była energiczna, bardzo energiczna. Od pierwszych dźwięków Turnip Farm pędem przemierzali kolejne kompozycje. Dla wielu zgromadzonych na koncercie wydawała się to rozwiązanie jak najbardziej słuszne. Zaliczam się do owych entuzjastów, choć miałem
czasami wrażenie ocierania się o monotonię.
Wszelkie niedociągnięcia udawało się chłopakom ukryć za własnym wdziękiem. Czuli się dobrze, prezentując się w Ostrzeszowie i potrafili zarazić tym nastrojem pierwsze rzędy. Te zaś przekazywały nastrój drugim, te trzecim... aż pod sam bar. Ba!
Nawet poza drzwi lokalu.
3
Duża grupa osób przybyła zobaczyć szczególnie ostatnią kapelę.
Low-Cut (swoją drogą, ciekawe kiedy po wpisaniu nazwy w Google jako pierwsza ukaże się okładka płyty zespołu?) robili na swój sposób za gospodarzy. Pochodzą z Ostrzeszowa i wielu ich tam zna. Może nie jako Low-Cut, ale...
Wróćmy do koncertu.
Zrobiło się ciaśniej w części koncertowej kawiarni. Zrobiło się ciaśniej na scenie. Low-Cut wzmocnili klasyczne rockowe instrumentarium saksofonem i klawiszami. Muzyka nabrała barw. Zresztą kolejne kompozycje z repertuaru Low-Cut nie stanowią kopii samych siebie. Stylistyka ta sama, daje się słyszeć, że ciągle gra ten sam zespół, ci sami ludzie, jednak udaje im się równocześnie nadać muzycznej różnorodności.
Poza tym, tak publiczność, jak i sam zespół bawili się świetnie, w przerwach między utworami nawiązując ze sobą dialog.
*
Może chłopakom, którzy zaprezentowali się na Feel On Festival nie zależy na byciu alternatywnymi, po prostu grają i dobrze im z tym. Mnie jednak, jako odbiorcy, wydaje się, że udaje się im stanowić inną drogę od tej proponowanej „na scenie głównej”. A fakt, że zawitali ze swoimi propozycjami do Ostrzeszowa ważny jest o tyle, że w mojej rodzimej mieścinie mogłem słuchać czegoś – bądź co bądź – wyjątkowego.
Co ważniejsze, wszyscy mogli!
No, chyba że nie zdążyli kupić biletów.
© Michał Domagalski
PS
Dziękuję Jakubowi Flagmańskiemu za udostępnienie zdjęć do artykułu.
Feel On Festival 2011, Ostrzeszów, 29. 10. 2011 r.
zagrali:
Organizatorzy imprezy:
Kawiarnia „Baszta”, muzycy grupy Low-Cut i Agencja Koncertowa Borówka Music