Mistrzowski Ceremoniał

Redakcja
Redakcja
Kategoria muzyka · 1 listopada 2011

Po miesiącach nerwowego oczekiwania fanów światło dzienne ujrzał drugi album formacji Florence and the Machine.

Florence zdobyła moje serce szturmem, już po pierwszym odsłuchaniu debiutu zespołu – Lungs , byłem ich zapamiętałym wielbicielem. Jest to jeden z naprawdę niewielu współczesnych albumów, które przy jednoczesnym sukcesie komercyjnym oferują słuchaczowi diabelnie wysoki poziom zarówno muzyczny, jak i tekstowy. Z trzynastu kompozycji na tym krążku niemal wszystkie są dziś żelaznymi klasykami muzyki popularnej, a sama wykonawczyni ma rzeszę wiernych fanów na całym świecie.

 

Nic dziwnego, gdyż ta dwudziestopięcioletnia Brytyjka, Florence Welch, oprócz niesamowitej barwy głosu o szerokim spektrum możliwości, może się pochwalić również wspaniałą rudą czupryną, szalenie długimi nogami i absolutnym czarem oraz urokiem osobistym. Nie wolno jednak oceniać wykonawcy po okładce, więc trzymajmy się utworów.

 

Muzycznie Florence and the Machine lawiruje

 między indie popem oraz indie rockiem, ze sporadycznymi elementami soulu i baroque popu. Szereg zdolnych producentów sprawił, że te utwory błyskawicznie wpadają w ucho, a dopełniane potężnym i spektakularnym wokalem Florence demolują listy przebojów. Utwory takie jak Dog days are over , Girl with one eye oraz, świetny notabene, cover The Source You’ve got the love  wyznaczyły w pewnym stopniu nowy standard w muzyce popularnej, udowodniły, że kompozycja może być jednocześnie bardzo dobra i bardzo dobrze się sprzedawać.

 

Nie dziwi więc fakt, że z ogromną niecierpliwością i ekscytacją oczekiwałem publikacji drugiego albumu zespołu. Florence męczyła i nęciła fanów, wypuszczając dwa niesamowite single, które jeszcze zwiększyły apetyt oczekujących – What the water gave me (cudownie napisany utwór, inspirowany w dużym stopniu twórczością Fridy Kahlo i Virginii Woolf), oraz Shake it out , naznaczony wyraźnymi wpływami muzyki gospel. Oba stały na niesamowicie wysokim poziomie i takie były również oczekiwania odnośnie samego albumu.

 

Dzień premiery był dla mnie jak Boże Narodzenie w październiku, z czcią zdarłem folię z pudełka i rozpocząłem odsłuch tak długo oczekiwanego przeze mnie albumu.

 

Ciarki pojawiły się w siódmej sekundzie pierwszego utworu i nie opuściły mnie w gruncie rzeczy do samego końca – to jest jeden z tych albumów, gdzie nie ma słabej piosenki, który jest raczej spójny treściowo i muzycznie. Widać dbałość o detale i skrupulatne przygotowanie każdego utworu, aranżacja mnie urzeka. Co do samej muzyki, jeśli miałbym określić specyfikę tego albumu jednym słowem, to byłoby to słowo: epicki.

 

Ceremonials charakteryzuje niesamowity rozmach w realizacji, liczne nawiązania do mistyki, tworzące podczas słuchania niepowtarzalny klimat, niezaprzeczalnie ogromny potencjał hitowy oraz mocna jak zwykle warstwa tekstowa, po raz kolejny potwierdzająca to, jak zdolną autorką tekstów jest Welch.

 

Oprócz wspomnianych już singli niewątpliwie na uwagę zasługują następujące kompozycje: Only if for a night, Never let me go, No light, no light oraz Spectrum. Jak zresztą wcześniej wspominałem, wszystkie utwory na tej płycie są szalenie mocne i faworyzowanie części byłoby krzywdzące dla reszty.

 

Tekstowo odczułem niewątpliwą ewolucję w stosunku do poprzedniej płyty oraz przemianę w omawianej tematyce. O ile na Lungs Florence śpiewała głównie o miłości i przemocy, tutaj mamy do czynienia z tematyką bardziej uduchowioną, mistyczną – pojawiają się duchy, próby opisania uczucia w kategoriach religijnych oraz całe multum kwestii ezoterycznych, a jednocześnie bardzo ludzkich, zwyczajnych.

 

To wszystko razem – wokal, teksty, świetnie złożone muzycznie utwory będące dziełem szeregu kosmicznie zdolnych producentów, sprawia, że obok Ceremonials nie będzie można przejść obojętnie, jest na to po prostu zbyt dobry. Jestem pewien sukcesu komercyjnego tej publikacji, pierwszy raz od dawna słyszałem album o takim natężeniu potencjalnych hitów. Florence and the Machine podołali wyzwaniu i podnieśli tą płytą poprzeczkę jeszcze wyżej. Jestem jednak pewien, że z każdym kolejnym wydawnictwem będzie coraz lepiej, bo, nie oszukujmy się – ta ruda ma rozmach.

 

Wykonawca: Florence and The Machine
Tytuł: Ceremonials
Data premiery: 31.10.2011
Wydawca: Island
Playlista:

 

1. Only If For A Night
2. Shake It Out
3. What The Water Gave Me
4. Never Let Me Go
5. Breaking Down
6. Lover To Lover
7. No Light, No Light
8. Seven Devils
9. Heartlines
10. Spectrum
11. All This And Heaven Too
12. Leave My Body

 

Czas trwania: 56:04