Robert Alan Krieger - biografia

Redakcja
Redakcja
Kategoria muzyka · 9 sierpnia 1999

Robert Alan Krieger, syn Marylin i Stu Kriegerów, urodzony 8 stycznia 1946 r. w Los Angeles, jako jedno z niepodobnych do siebie bliźniąt do siebie bliźniąt (brat - Ron), pochodził ze środowiska muzycznego.

Miał ciemnobrązowe włosy i zagadkowe zielone oczy, nadające mu wygląd mocno oszołomionego. Ludzie często myśleli, że jest naćpany, albo że cierpi na zaawansowany astygmatyzm. Te pozory były jednak mylące. Za spojrzeniem przestraszone dziecka krył się bystry umysł i subtelne poczucie humoru, cechy odziedziczone po ojcu, skromnym, choć zamożnym doradcy agencji rządowych do spraw planowania i finansów. Robbie uczył się w Uni High w collegach Pacifik Palisados, na bogatych podmiejskich bulwarach Los Angeles i w Melno Park koło San Francisco. Spędził rok w uniwersytecie kalifornijskim Santa Barbara, potem jakiś czas na UCLA, gdzie trzykrotnie zmieniał wydział, by w końcu wylądować na fizyce. W moim domu słuchało się prawie wyłącznie muzyki klasycznej. Ale mnie tak naprawdę spodobały się dopiero kompozycje Peter And The Wolf - myślę, że miałem wtedy około siedmiu lat. Później słuchałem - w radiu - mnóstwo rock'n'rolla: Fasta Domino, Elvisa Presleya i The Platters. W wieku 9 lat zacząłem grać na trąbce faworyzowaną przez ojca muzykę marszową. Nic z tego nie wyszło, więc przerzuciłem się na bluesa i fortepian. Gdy miałem 17 lat, zacząłem brzdąkać na gitarze i już rok później miałem własny instrument. Bardzo ciągnęło mnie w stronę jazzu. Poznałem kilka osób, które łączyły rock'n'rolla z jazzem i sądziłem, że grając zbiję niezłą forsę! Robbie grał wcześniej w Psychodelic Rangers i dopóki nie usłyszał o The Doors uważał, że trudno o dziwniejszą nazwę. Ray wspomina chwilę, kiedy Robbie po raz pierwszy zjawił się na próbie The Doors, jak jakiś magiczny moment. Robbie przyszedł z gitarą i "szklanką". Kiedy ją na mały palec i przejechał po strunach, powiedziałem - "Co za dźwięk! To niepojęte. To jest brzmienie The Doors!". Pierwszą piosenką, którą zagraliśmy razem była "Moonlight Drive", ponieważ nie miała zbyt wielu trudnych zmian akordów. Powiedziałem potem - "To jest to. To najlepsze muzyczne doświadczenie, jakie kiedykolwiek miałem! Na pewno nam się uda. Będziemy tworzyć wspaniałą muzykę, a ludzie będą nas kochać".