Woodstock '69

Arek Janicki
Arek Janicki
Kategoria muzyka · 1 czerwca 1999

Pierwszy festiwal organizowany w Bethel, małym miasteczku niedaleko Woodstock odbył się w dniach 15-17 sierpnia 1969 roku. Ten trzydniowy koncert zapisał się w historii jako jeden z pierwszych wielkich zlotów młodzieżowych w latach 70-tych.

Pierwszy festiwal organizowany w Bethel, małym miasteczku niedaleko Woodstock odbył się w dniach 15-17 sierpnia 1969 roku. Ten trzydniowy koncert zapisał się w historii jako jeden z pierwszych wielkich zlotów młodzieżowych w latach 70-tych. Mimo iż festiwal ten nie był zbytnio reklamowany w mediach, to jednak hasło 'Peace, Love and Happiness' przyciągnęło na farmę Maxa Yassguara ponad pół miliona osób!

 

Amerykańska młodzież epoki dzieci kwiatów, znudzona już polityką i niebezpieczeństwami kapitalistycznego świata, szukała ucieczki w różnego rodzaju środkach odurzających, dlatego też obok pacyfki z gołąbkiem pokoju siedzącym na gryfie od gitary pojawił się nieoficjalny symbol Woodstock'u - liść konopi indyjskiej. Stało się tak również dzięki policji, która na okres trwania festiwalu zaprzestała walki z narkotykami.

 

Pod względem muzycznym festiwal był bardzo udany. Przeważał rock, soul, a także folk i blues. Grały tam między innymi takie gwiazdy jak Jimi Hendrix, The Who, czy Janis Joplin. Natomiast inni jak np. Carlos Santana, czy Joe Cocker swoją sławę zawdzięczają przede wszystkim występom w Woodstock. Nie zaproszono niestety The Rolling Stones, ponieważ obawiano się zamieszek, jakie często towarzyszyły występom Nicka Jaggera. Na festiwal nie przybyła również grupa The Doors, ani Bob Dylan jednak nie można brać tego za złe organizatorom. Przecież i tak udało im się zgromadzić tak wielu znanych artystów.

Organizatorzy byli kompletnie nieprzygotowani na taki ogrom ludzi. Już dziesięć mil przed miasteczkiem tworzyły się ogromne korki, jednak legenda głosi, że ponoć nikt nie użył klaksonu. Brakowało miejsc noclegowych, parkingów i namiotów. Przeszkadzały też problemy z łącznością, a także brak środków higieny.

 

Chłód i deszcz dawały się każdemu we znaki. Problemy były również ze zdobyciem jedzenia, jednak tym razem mieszkańcy pomogli potrzebującym ludziom. Z helikopterów zrzucano koce i środki czystości, a także żywność. Tysiące jaj na twardo ugotowanych przez amerykańskie gospodynie spadło wraz z chlebem na głowy głodnych hippisów (nie dosłownie ;). To właśnie wzajemna pomoc i tolerancja utworzyły ten wspaniały i niepowtarzalny klimat Woodstock'u. Kto kiedykolwiek był na tak wielkim zlocie pewnie wie o co mi chodzi. Idea hippisowska znakomicie zdawała tam egzamin. Festiwal był wielką wioską miłości, przyjaźni i pokoju.

 

Zła pogoda i kiepska widoczność, a także nie najlepsze nagłośnienie nie przeszkodziły jednak w zabawie. Młodym ludziom nie trzeba dużo do szczęścia - trochę muzyki, trochę alkoholu (lub innych środków odurzających) i jest super. Tak było też na Woodstock'u. Rozentuzjowana młodzież obrzucała się błotem. Bardzo popularne stały się kąpiele błotne, przez innych nazywane też taplaniem. Kompletnie wymazani ludzie byli wszędzie. Wyglądało to bardzo imponująco, ponieważ nie często mamy okazję oglądać takie widoki.

 

Woodstock stał się symbolem tamtych czasów. Myślę, że dopóki istnieje muzyka, dopóty będziemy pamiętać o wydarzeniach z tamtych lat. Dowodem tego mogą być ostatnio organizowane zloty - Woodstock 1994, a także Przystanki Woodstock organizowane przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i Jurka Owsiaka.