Tunel do… el-muzyki?

Grzegorz Cezary Skwarliński
Grzegorz Cezary Skwarliński
Kategoria muzyka · 15 kwietnia 2024

El-muzyka to pojęcie stworzone w Polsce. Termin ukuty jeszcze w zeszłym wieku (głównie za sprawą audycji nadawanych pod koniec XX w. i na pocz. XXI w. w 3-cim programie Polskiego Radia) nie był popularny poza granicami naszego kraju (kto słyszał w Europie o el-music?). Pojęcie miało w jakiś sposób charakteryzować/wyróżniać polską szkołę muzyki elektronicznej. Czy jednak takowa szkoła w ogóle istniała/istnieje? Zdania wśród słuchaczy na pewno będą podzielone. Jednakże niuanse dźwiękowe, charakterystyczne barwy (i ich zestawienie), specyficzna melodyka, nie mówiąc o niepowtarzalnym duchu jaki unosił się niemal z każdej kompozycji, usprawiedliwiają próbę wyodrębnienia osobnego nurtu z rzeki zwanej muzyką elektroniczną.

 

 

 

Moim zdaniem najbardziej owocne lata dla el-muzyki minęły. Obecnie większość rodzimych twórców inspiruje się innymi gatunkami i nurtami muzycznymi. Część stara się brzmieć nowocześnie, co nie zawsze przekłada się na oryginalność i rozpoznawalność. Część poszukuje, nieraz brnąc w ślepe uliczki lub nieświadomie wchodząc na oblegane już szlaki. Są oczywiście wśród nich twórcy oryginalni, godni polecenia (i zapoznania się z ich dokonaniami). Niewielu jednak nawiązuje (przynajmniej odrobinę) swoją twórczością do el-muzyki. Nie mówiąc o tych, którzy konsekwentnie podążają wybraną przed laty ścieżką. Do tego wąskiego grona można bezsprzecznie zaliczyć Piotra ‘el_visa’ Lenarta.

 

Twórczość Piotra trudno przyporządkować do innego nurtu niż  el-muzyka. Zwyczaj kompozytora wyodrębniania w tytułach większości swoich dokonań frazy ‘el’ to nie tylko gra słowna ale też oryginalna wskazówka czego potencjalny słuchacz można się spodziewać po zawartości danego wydawnictwa. Artysta przed laty był dość aktywny. Przypomniał się niedawno słuchaczom kilkoma płytami (dostępnymi na Bandcampie). Najświeższa z nich to  Tunn(e)l z października 2023.

 

Wydawnictwo jest zbiorem kompozycji melodyjnych, trochę ckliwych (za sprawą użytych barw), trochę smutnych,  trochę tajemniczych, trochę intrygujących ale też i optymistycznych w swoim wyrazie. El-muzyczny duch bije tutaj z każdego utworu. Część z nich uspokoi. Większość wywoła coś na kształt tęsknoty za czymś utraconym a jednocześnie obecnym. Nostalgia? Być może.  W tym miejscu ciśnie się na usta pytanie: czy budowanie klimatów znanych z przełomu XX i XXI wieku  nie jest przypadkiem ryzykowne artystycznie w obecnych czasach? Nie sądzę. Spojrzenie wstecz, jakie by nie było, pozwala docenić  jak wiele godnych zainteresowania rzeczy (nie tylko w muzyce) nas omija. Tunn(e)l jest tego dobrym przykładem.

 

Po tylu latach jakie minęły od czasów popularności el-muzyki można uznać, że stała się jedną z wielu nisz muzycznych funkcjonujących poza głównym nurtem (nie tylko muzyki elektronicznej). W sumie nie jest to jakaś zła wiadomość. Poszukujący słuchacze znajdą czego szukają (Bandcamp to niemal idealne miejsce do takich poszukiwań).

 

 

Grzegorz C. Skwarliński

 

TdWS 25/10/2023