Lubieżny thriller czy opowieść o traumie? Recenzja powieści „Obsesyjna miłość” Eleny Ferrante

Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski
Kategoria literatura · 13 września 2020

 

Zagmatwana relacja między matką a córką

 

 

Historia zaczyna się od tego, że matka już nie żyje, utonęła, odziana tylko w stanik z misternej koronki. I od tego również, że matka, dojrzała kobieta o imieniu Amalia i jej dorosła córka, Delia, bardzo się różniły, i dlatego córka trochę się matki bała. Zapach matki przepełniał mieszkanie córki niepokojem... Już tutaj czytelnik może przypuszczać, że relacja między tymi dwiema kobietami nie była zwykła w żadnym aspekcie; że powieść Eleny Ferrante pt. Obsesyjna miłość ma więcej wspólnego z obsesją niż z miłością.

 

 

Przypuszczenia potwierdzają się już w trakcie jednej z pierwszych scen. Delia, w trakcie pogrzebu, nie roni ani jednej łzy, za to na myśl, że nie będzie musiała już martwić się o matkę, między jej nogami pojawia się ciepła ciecz. Oprócz nas nikt tego na pogrzebie nie zauważa, narratorką jest bowiem właśnie Delia. To ona nam o tym opowiada. W którą stronę może nas poprowadzić taka narratorka?

 

 

Dwa ciała, dwie tożsamości, ta sama osoba

 

 

Inna scena z początku powieści ma miejsce w drodze na cmentarz. Właściwie to nie jest scena. Scena zbuduje się dopiero w ostatnich aktach, kiedy czytelnik już będzie na ten widok przygotowany. Teraz to jest mignięcie, ledwie krótki stan niepokoju  w umyśle Delii.  

 

 

Kondukt pogrzebowy właśnie mija wóz handlarza. Jarmarczna „Cyganka”– tani olej na płótnie – mija ciało Amalii w trumnie. To dwa ciała tej samej kobiety, w zupełnie innych formach istnienia i nieistnienia. Autorem tej i setek innych Cyganek jest mąż Amalii, wiezionej teraz w trumnie z naprzeciwka. Fabularny majstersztyk. Estetyczny prezent autorki na przywitanie z czytelnikiem: dwie wersje Amalii, które będą się ścierać przez cały utwór. Podłożem zaś tego procesu będzie obszar wspomnień, wyobrażeń i odkryć jej córki, Delii. To właśnie ona patrzy na obraz ojca po drugiej stronie ulicy, to ona widziała pozującą matkę w dzieciństwie i to ona patrzyła jak ojciec tłukł matkę z zazdrości do krwi. 

 

 

 

Przemoc, lubieżność i patologie

 

 

 

W całej powieści znajdziemy mnóstwo elementów przemocy, które Ferrante pokazuje jako wpisane w tradycyjny, patriarchalny układ społeczny; oczywisty element życia neapolitańskich rodzin. Mamy tu mnóstwo gwałtowności, bicia, poniżania, wykorzystywania, nieopanowanej żądzy, namiętności, zazdrości. Na tym, i tak już mocno skomplikowanym, tle społecznym, rozgrywają się na naszych oczach patologie rodzinne i osobiste dramaty Delii i Amalii. Chronologia zdarzeń jest pomieszana – jedne zdarzenia mają miejsce tu i teraz, inne są przywoływane w formie wspomnień i snów, jeszcze inne są zwyczajnie wymyślane, tyle że o tym nie od razu wiemy. W każdym razie tygiel niewyjaśnionych spraw i zagadkowych zdarzeń, który stanowi fabularny węzeł powieści, jest nabrzmiały od brudu, lubieżności i niedopowiedzeń.

 

 

Tożsamość z majaków i wspomnień

 

 

W trakcie lektury powieści Ferrante zdajemy sobie sprawę, że elementy tożsamości głównej bohaterki i narratorki, Delii, są organicznie powiązane z tożsamością jej matki, Amalii. Ta powieść to mroczna gra o tożsamość głównej bohaterki, ale też gra z czytelnikiem o tożsamość narracyjną; o to, żeby wytrzymał i zobaczył, co może z tego wyniknąć; gra o możliwość utworzenia figury połączonych osobowości matki i córki. To będzie tożsamość nawarstwiona. W taki projekt wpuszcza czytelnika autorka Obsesyjnej miłości. Osobowość Delii staje się zrozumiała poprzez losy Amalii i odwrotnie. Szczególnie że to córka opowiada i odsłania przed czytelnikiem tajemnice życia matki. Już od początku uczymy się widzieć obie te postaci jednocześnie, jako pewną rozrastającą się w nieoczekiwany sposób, pokręconą hybrydę.

 

 

Ferrante udziela nam wskazówek, wiedzie przez ciemne i parne zaułki Neapolu w ucieczce przed gwałtownymi mężczyznami, w pogoni za odpowiedziami. Każe nam się przeciskać między męskimi udami w kolejce miejskiej, uciekać pod wiaduktem przed nachalnymi facetami. Wprowadza nas do opuszczonych kamienic i wilgotnych piwnic, przypomina sen o oślizgłych językach. Czasem pozwala nam odpocząć w ciemnym schowku, w ciele kilkuletniej dziewczynki, która to sobie wszystko wyobraża albo się tego boi, co wychodzi na jedno. Delia snuje swoje wspomnienia o matce i tropi lęki z dzieciństwa. 

 

 

Kiedy trafia do piwnicy pod niegdysiejszą cukiernią, gdzie znajduje starą, pocerowaną bieliznę swojej matki i swoje własne, brudne od krwi miesięcznej majtki, domyślamy się, że była już w tej piwnicy wcześniej. I to wtedy zaczęła się snuć ta smutna historia. 

 

 

Wymagania Eleny Ferrante wobec czytelnika są jak zwykle wysokie. To jest magia chorób psychicznych i wiedza o ich naturze zaangażowana w literaturę. Traumy z dzieciństwa wciąż pracują w wyobraźni i pamięci ciała głównej bohaterki. Treści, które mają nam pomóc w rozwiązaniu zagadek, okazują się innymi zagadkami, kolejnymi tajemnicami. Ferrante świetnie sobie w tym świecie dewiacji psychicznych radzi. Podobnie jak genialnie poradziła sobie w stworzeniu niesamowicie skomplikowanej osobowości Olgi z Czasu porzucenia, gdzie bohaterka rozwarstwia się na oczach czytelnika. 

 

 

Trauma i zmiany osobowości

 

 

W Obsesyjnej miłości mamy zabawę z dysocjacją odbywającą się „w odwrotnym kierunku”, literacką wariację na temat dysocjacji. Wektor zmian osobowości bohaterki jest skierowany do wewnątrz. Tu nie mamy rozwarstwienia tylko zrośnięcie elementów osobowości dwóch osób, asymilację, przyswojenie i zintegrowanie konstrukcji psychicznej. Utożsamienie matki i córki. Dobry pomysł fabularny, prawdopodobny i przekonywający, jeśli wziąć pod uwagę, że to jest uzasadniona reakcja organizmu głównej bohaterki na traumatyczną sytuację z dzieciństwa. W aspekcie formalnym jest to propozycja ostrej gry złożona czytelnikowi. Przed nami hardcore. Aż do sceny, w której zgadzają się dokumenty tożsamości.

 

 

Postaci żeńskie, które tworzy Ferrante są fascynujące pod każdym względem. W Obsesyjnej miłości tożsamość Delii-Amalii rozwija się przez całą powieść. Spoiwem jest seksualnie pobudzona wyobraźnia głównej bohaterki, cielesność tej powieści i język wyrosły z żywiołu cielesności. Płeć i cielesność u Ferrante mówią bardzo wyrazistymi językami. Postaci od pierwszych stron tętnią życiem, wydzielają intensywne zapachy i ociekają albo oblewają się potem. I wszystko w tej książce aż klei się od cielesnych oparów, od nastroju jakiejś pokręconej gry, perwersyjnej i nieprzyjemnej. Klimat jaki tworzy Ferrante jest zupełnie niepowtarzalny, niepokojący, wykraczający mocno poza społeczną „normalność”. Właściwie nie poznajemy tu niemalże żadnych normalnych postaci. Wszyscy uczestnicy tej historii są jakoś skrzywdzeni i raczej nieszczęśliwi, przez co zdeprawowani i lubieżni, choć bynajmniej nie bardziej przez to zrozumiali i czytelni. 

 

 

Cały świat stworzony przez Ferrante przerośnięty jest brudem i patologią. Ludzie ukazani w wersji zdeformowanej, kalekiej, groteskowej i wulgarnej. Szarpani namiętnościami i obsesjami, pogrążeni w oparach tytoniu, alkoholu, wyziewach ciał i ulic. Zagubieni między wspomnieniami, plotkami, pomówieniami sąsiadów, donosami dzieci i własnymi domysłami. To lubieżny thriller, który opowiada o traumach córki i matki; o ich traumatycznym zrośnięciu i życiu pełnym obsesji.

 

 

Obsesyjna miłość jest powieścią porywająco napisaną i świetnie skonstruowaną. To arcydziełko narracyjne. Po raz kolejny jestem zachwycony talentem i warsztatem pisarskim Eleny Ferrante. To przerażająco dobra pisarka.

 

 

Paweł Kaczorowski

 

 

Autor: Elena Ferrante

Tytuł: Obsesyjna miłość

Tłumaczenie: Lucyna Rodziewicz-Doktór

Wydawnictwo Sonia Draga, 2018