Trzy lata temu amerykańska felietonistka Jennifer Wright napisała książkę Get Well Soon: History's Worst Plagues and the Heroes Who Fought Them, którą w lutym 2020 roku wydało Wydawnictwo Poznańskie pod polskim tytułem Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości. Jest w tym dziele co najmniej kilka ważnych obserwacji, które w czasie wciąż trwającej pandemii koronawirusa, okazują się porażająco aktualne i cenne.
Najbardziej przerażający wniosek, który osobiście wysnuwam z lektury tej książki, to taki, że nie uczymy się na własnych błędach. My jako ludzkość, rządy największych mocarstw, instytucje odpowiedzialne za międzynarodowe bezpieczeństwo epidemiologiczne, w końcu my – Polacy, nie potrafimy uczyć się z historii, w której mnóstwo jest opisanych i przeanalizowanych błędów naszych poprzedników. Dzieje plag, od tysięcy lat spadających na ludzkość, obfitują również w przykłady zachowań godnych naśladowania. Problem w tym, że pośród osób rządzących nami dzisiaj nie ma niestety zbyt wielu godnych naśladowców najlepszych praktyk radzenia sobie z kryzysami.
Historia największych pandemii w dziejach ludzkości
Jennifer Wright prześledziła w swojej książce wszystkie większe epidemie śmiertelnych chorób od czasów szalejącej w starożytnym Rzymie zarazy Antoninów (ospy), poprzez średniowieczną dżumę (cholerę), gruźlicę, syfilis, tyfus i epidemię grypy hiszpanki z 1918 roku, do polio i AIDS. Swoje wnikliwe analizy, choć prowadzone w nieco „frywolnym” (przez co irytującym mnie) stylu, autorka skupiła na sposobach radzenia lub zupełnego nieradzenia sobie z plagami przez władców, rządy, lekarzy, naukowców i społeczeństwa.
Marek Aureliusz i zaraza Antoninów
Wright przywołała postać Marka Aureliusza jako pozytywny przykład władcy reagującego szybko, mądrze i ofiarnie na plagę ospy, która jednak wymknęła się spod kontroli za panowania jego syna Kommodusa i uśmierciła w sumie od 5 do 10 milionów mieszkańców Cesarstwa Rzymskiego. Zdaniem autorki epidemia miała znaczący wpływ na upadek Rzymu. Wright w oparciu o historyczne źródła przedstawiła tu postać cesarza Marka Aureliusza po to, by pokazać jak wielkie znaczenie dla społeczeństwa ówczesnego Rzymu, w obliczu okrutnej plagi, miała osoba mądrego i zaradnego władcy. Mimo ogromnych strat ludzkich Marek Aureliusz potrafił utrzymać porządek w całym imperium, zapewnić pomoc prostym ludziom i – przy użyciu prywatnego majątku – podreperować kondycję zdziesiątkowanej chorobą armii. Zawrotne tempo rozprzestrzeniania się pandemii i chaos po śmierci cesarza-filozofa pokazuje różnicę między rzetelnym i przemyślanym działaniem władcy a unikaniem odpowiedzialności, ignorowaniem i zatajaniem informacji.
Cenzura mediów za rządów Wilsona podczas pandemii grypy hiszpanki
Jennifer Wright przypomniała również w swojej książce fatalne w skutkach praktyki cenzurowania mediów i tuszowania wybuchu grypy hiszpanki w 1918 roku przez rząd Woodrowa Wilsona, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się choroby wśród amerykańskich żołnierzy, a następnie wszelkich nacji biorących udział w I wojnie światowej. Konsekwencją restrykcyjnego stosowania Ustawy o morale narodu, zabraniającej dziennikarzom informowania społeczeństwa o rozwoju epidemii w Stanach Zjednoczonych, była śmierć ponad 25 milionów ludzi na całym świecie. Ocenia się, że hiszpanka pochłonęła znacznie więcej osób niż zginęło ich na wszystkich frontach I wojny światowej.
Wright podkreśliła również determinację Roosevelta i gremialną współpracę Amerykanów w walce z polio, na które zresztą chorował sam prezydent.
AIDS. Ignorancja i zaniedbania administracji Reagana
Wreszcie w epilogu autorka skupiła się na wciąż jątrzącej się ranie Ameryki – fatalnie zarządzanej przez administrację Ronalda Reagana epidemii AIDS. Koszmarne zaniedbania, blokowanie informacji, wręcz dezinformacja, że wirus HIV dotyczy wyłącznie homoseksualistów, obcięcie budżetu na badania nad AIDS w okresie silnego rozwoju epidemii, ale przede wszystkim okrutny stosunek do pozbawionych pomocy chorych, poddawanych agresywnemu ostracyzmowi przez konserwatywnych polityków i znaczną część nieświadomego społeczeństwa – te wszystkie straszne praktyki przypomniała Jennifer Wright w epilogu swojej książki.
Współpraca ponad podziałami w obliczu pandemii
Autorka przypomniała, że ludzkość zmaga się z pandemiami od początku jej dziejów, by zadać kilka niezwykle ważnych i aktualnych dziś pytań: Czy ludzie są w stanie uczyć się na własnych błędach? Czy potrafimy, analizując oczywiste dane wynikające z historii, zrozumieć, że tylko zdecydowane działania ponad partyjnymi, religijnymi i państwowymi podziałami oraz współpraca rządów, naukowców i obywateli sprawdzają się w sytuacji światowej pandemii? Czy dotarło do nas, że choroby to wrogowie całej ludzkości?
Jennifer Wright zakończyła swoją książkę odważnym wyznaniem:
Wierzę, że jesteśmy troskliwi, mądrzy i odważni. (…) Kiedy zaczniemy walczyć z chorobami, a nie ze sobą nawzajem, nie tylko je pokonamy, ale ocalimy również własne człowieczeństwo.
Wiara Jennifer ma się średnio do rzeczywistości.
Rzeczywistość roku 2020: koronawirus na świecie i w Polsce
Jest początek czerwca 2020 roku. Od kilku miesięcy Koronawirus szaleje na całym świecie. Z powodu COVID-19 zmarło już ponad 400 tysięcy ludzi i liczba ta rośnie każdego dnia. Donald Trump od dawna rzuca ostre oskarżenia w stronę Chin, grozi zerwaniem współpracy z WHO i eskaluje międzynarodowe napięcie. Brazylia przestała informować o liczbie zgonów. W Rosji wczoraj zarejestrowano prawie 9 tysięcy zachorowań.
W Polsce kwarantannowe restrykcje są rozluźniane i wracamy do pracy, do „normalnego” życia. Jednak mimo dwumiesięcznej kwarantanny w naszym kraju mamy w ostatnich dniach najwyższy wskaźnik zachorowań w Unii Europejskiej (576 osób zdiagnozowano w niedzielę 7 czerwca). Sytuacja na Śląsku pokazuje jak spóźnione i nieprzemyślane są działania naszych władz. Jednak najgorszym aspektem całej kampanii antykoronawirusowej w naszym kraju jest atmosfera i sposób komunikowania się ze społeczeństwem podczas zarządzania kryzysem. Przemoc słowna w parlamencie, niejasne ustawy, umacnianie władzy pod przykrywką walki z kryzysem, łamanie praw obywatelskich, manipulacje przy wyborach prezydenckich, zamieszanie wokół matur, cenzura w mediach i monopolizacja TVP przez rządzącą partię, paraliż systemu opieki zdrowotnej – ta lista zarzutów mogłaby być dłuższa.
Po przeczytaniu książki Jennifer Wright Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości naprawdę nietrudno uzmysłowić sobie różnicę między mężem zaufania a zadufanym w sobie ignorantem, między opiekuńczym i zaradnym przywódcą a chciwym władzy hipokrytą. Niestety trudno nie odnieść również wrażenia, że to wszystko już było; że powtarzane są znane z dziejów świata błędy i nadużycia władzy; że był czas, aby się przygotować, nie do walki z nieznaną chorobą, ale do sprawnego i mądrego zarządzania kryzysem. Okazuje się, że słabo uczymy się z własnej historii.
Styl literacki Jennifer Wright
Książka amerykańskiej pisarki, napisana trzy lata przed wybuchem pandemii koronawirusa, jest warta przeczytania nie tylko dlatego, że prowokuje do refleksji nad aktualną sytuacją. Zawiera też mnóstwo ciekawostek i anegdot dotyczących sposobów „leczenia” chorób, zabobonów, wierzeń i rozwoju medycyny w toku dziejów. Zebrany tu materiał faktograficzny oparty jest na rzetelnych źródłach, jednakże ich interpretacja wydaje się momentami nieco tendencyjna. Moim osobistym zastrzeżeniem wobec tej książki jest styl Jennifer Wright, który może drażnić część czytelników, do której i ja się zaliczam, nieprzyzwyczajonych do częstych odniesień do kultury popularnej i momentami prześmiewczo-ironicznego tonu autorki. Myślę jednak, że osoby obdarzone większym poczuciem humoru znajdą w tej lekko napisanej książce o tragediach ludzkości sporo momentów rozładowujących napięcie.
Przesłanie pisarki do obywateli demokratycznych państw
Zakończę moje przemyślenia sugestią Jennifer Wright, która wydaje mi się jedną z cenniejszych w tej książce:
Kiedy wybieramy ludzi na jakieś urzędy państwowe, niegłupio jest zadać sobie pytanie: Jeśli wybuchnie epidemia, czy ta osoba będzie potrafiła przeprowadzić przez nią kraj, tak w wymiarze duchowym, jak i w sensie czysto praktycznym?
Życzę sobie i czytelnikom mądrych wyborów.
Paweł Kaczorowski
*
Jennifer Wright
Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości
Tłumaczenie: Marcin Miłkowski
Wydawnictwo Poznańskie, 2020
PS
Warto jeszcze zauważyć, że autor przekładu książki J. Wright, Marcin Miłkowski, wykazał się sporą kreatywnością przy wymyślaniu polskiego tytułu. Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości – jest o niebo ciekawszym tytułem niż amerykański: Get Well Soon: History's Worst Plagues and the Heroes Who Fought Them. Oczywiście nie tylko dlatego, że jego fragment jest cytatem z dziełka Fryderyka Nietzschego Zmierzch bożyszcz, czyli jak filozofuje się młotem: „Co nas nie zabija, wzmacnia nas”, ale z powodu wielce dającego do myślenia nawiasu.
PPS
O przebiegu pandemii AIDS w Stanach Zjednoczonych można poczytać w ciekawym artykule Dominiki Ciechanowicz na temat książki Wierzyliśmy jak nikt Rebekki Makkai.