Ten kto przeczytał „Chcę być kimś” lub „Zarządzanie marzeniami” doskonale wie kim on jest. Młode pokolenie, na czele z nastoletnimi gwiazdami takimi jak Roksana Węgiel, inspiruje się wskazówkami w nich zawartymi. Autor, mówca, trener w jednym. Człowiek, którego pragnieniem i potrzebą duszy stało się edukowanie dzieci i młodzieży w obszarze rozwoju osobistego i społecznego. Kim tak naprawdę jest Michał Zawadka, skąd wzięła się jego potrzeba pomagania młodym ludziom, z jakimi problemami boryka się polska młodzież i jakie jest antidotum na nie? Na te i jeszcze kilka innych tematów udało nam się porozmawiać właśnie z nim - człowiekiem, któremu zależy...
Kim jest Michał Zawadka… zawodowo i prywatnie?
Zawodowo Michał Zawadka jest SŁOWEM w różnych jego aspektach. Jest SŁOWEM MÓWIONYM (którego podwaliny dało 14 lat na scenach teatru) bo przemawia do ludzi i dzieli się z nimi swoim wyobrażeniem, dotykając wielu ludzkich problemów. Michał Zawadka jest również SŁOWEM PISANYM, bo dzisiaj najwięcej czasu zajmuje mu tworzenie książek, w których słowo jest odpowiedzialnością i współodczuwaniem. Upraszczając i reasumując - jestem mówcą, pisarzem, właścicielem i twórcą wydawnictwa oraz przedsiębiorcą, który tworzy wiele idei okołoedukacyjnych.
… A prywatnie mam kilka ważnych ról:
OJCIEC (dwójki fantastycznych dzieci), czyli moja wielka życiowa kreacja i idąca za tym ogromna odpowiedzialność,
MĄŻ - rola, w której uczę się każdego dnia jak być prawdziwym partnerem,
i wreszcie SYN i łączące się z nią szacunek oraz wdzięczność dla moich rodziców za przekazane mi wartości, dzięki którym mogę m.in. spełniać się zawodowo i tworzyć książki z zakresu rozwoju osobistego i społecznego.
Autor, mówca, trener a także twórca i założyciel wydawnictwa „Mind&Dream”. Można powiedzieć człowiek wielu talentów. Czy któraś z profesji jest w tej chwili najważniejsza, czy też jedna nie potrafiłaby istnieć bez drugiej?
Na pewno wynikają one z siebie. Ciężko było by funkcjonować każdego dnia w całkowicie oderwanych światach, więc te rzeczywistości powinny się przenikać, łączyć i uzależniać. Doświadczenia i spostrzeżenia wyniesione z jednej profesji pomagają mi w pozostałych. Można powiedzieć, że tworzą one całość i wzajemnie się napędzają, co więcej mogą wykreować kolejną drogę, którą zechcę podążać. I jeżeli przyjdzie taki moment, że któraś z nich jednak wygaśnie - to nie będę żałował gdyż da mi ona kompetencje do tworzenia czegoś nowego i świeżego.
Jak to się stało, że jesteś tu gdzie jesteś i postanowiłeś edukować dzieci, młodzież a także dorosłych w kwestiach rozwoju społecznego i osobistego? Jak sam powiedziałeś wywodzisz się z teatru, ze sceny. Co więc było przyczynkiem obecnej drogi? Czyżby własne dzieci?
Faktycznie... same książki zaczęły powstawać wtedy kiedy pojawiły się... własne dzieci. Gdy moja córka Matylda miała 3 lata, po jednej z wycieczek do ZOO, poprosiła mnie żebym opowiedział jej bajkę o zwierzętach. Nie mogłem wtedy zadośćuczynić jej prośbie ponieważ spieszyłem się na spektakl do teatru. Obiecałem za to, że po powrocie napiszę wierszyk, który przeczytam jej następnego dnia. Jak można się domyśleć... oczywiście nie napisałem. Dzieci jednak nie zapominają i doskonale potrafią dopiąć swego. Tak krok po kroku powstała moja pierwsza książka „Mądrość z natury”, która opowiada o zwierzętach, widzianych tamtego dnia w ZOO. Chciałem, żeby te bajki przedstawiały to co chciałbym dać mojej córce tzn. wiedzę na temat przyjaźni, szacunku, umiaru i troski. Od daty pod pierwszym wierszem dla Matyldy do daty premiery książki minął dokładnie rok. Projekt był na tyle duży i poważny, że wygasił moją wcześniejszą długoletnią drogę teatralną. Można więc powiedzieć, że dziecko stało się przyczynkiem mojego przejścia z desek teatru na karty książek. Później zacząłem prowadzić warsztaty dla dzieci bazujące na zabawach pomagających wyobrazić dziecku - przyjaźń, relacje czy też konsekwencje. Potem dołączyły do tego warsztaty dla nauczycieli, a następnie powstały kolejne publikacje, kolejne projekty… I tu tak naprawdę rozpoczęło się edukowanie, które okazało się niezwykle potrzebne. W końcu po kilku latach na spotkania dla dzieci przyszła młodzież i zdeterminowała powstanie serii książek dedykowanych właśnie im, czyli „Chcę być kimś”. Wszedłem na tę nową drogę całym sobą, angażując się i zgłębiając wiedzę aby przekazywać merytoryczne rzeczy na swój sposób, czyli językiem wyobraźni. Dzisiaj jestem w tym miejscu, w którym jestem - czyli wyobrażam coraz większej liczbie osób relacje społeczne, budowanie wartości, wspieranie uważności w rodzinie czy świadomy rozwój dzieci oraz ich rodziców. Ta szeroko rozumiana edukacja stała się moją codziennością, w której żyję w oparciu o empatię, relacje i dawanie wartości.
Jaka jest twoja motywacja, motor który napędza cię zawodowo?
Chyba największą motywacją dla mnie jest użyteczność, potrzeba tego co robię. Cieszy mnie i motywuje dawanie wartości innym. Fetysz artystyczny, czyli pragnienie uznania i docenienia jest również pewnym motywatorem. Ogromnym siłą do działania jest informacja zwrotna od moich czytelników i uczestników warsztatów - maile i słowa po szkoleniach i wystąpieniach publicznych. Niezwykle budujące jest, kiedy słyszy się od młodych zdobywców marzeń, że właśnie twoje książki pomogły im uwierzyć w siebie, wytrwać i zdobyć swoje szczyty. Tu mogę wspomnieć Roksanę Węgiel, która w mediach podzieliła się tym, że seria „Chcę być kimś” pomogła jej wytrwać w programie. Podobne relacje dostałem od Natalii Roczniak, która wiarę w siebie i swoje możliwości zbudowała na tych książkach i jak wskazuje dzięki nim odważyła się wziąć udział w wyborach Miss Polski. Książki „mają na sumieniu” również mistrzowskie miejsca Bartka Sroczyńskiego w zjazdach rowerowych MTB. Takich cudownych motywacji dostaję wiele, nie wszystkie tak spektakularne i głośne, jednak każda, o której czytam w listach jest niesamowita i cenna. Ponad wszystko motywuje mnie moja rodzina - swoją otwartą wiarą w to co robię i ogromnym wsparciem daje mi napęd do działania.
Z jakimi problemami boryka się polska młodzież? I jakie jest remedium na nie?
Mówiąc o problemach młodzieży mogę odwołać się do dwóch przestrzeni, na których spotykam się z nimi. Po pierwsze jest to informacja zwrotna od uczestników warsztatów i czytelników. Po drugie są to szkoły, które odwiedzam. Choć, źródła są różne to problemy pozostają takie same. W 60% przypadków (jeżeli nie więcej) problemem młodzieży jest samotność i potrzeba uważności, wysłuchania, zrozumienia przez otoczenie ale przede wszystkim najbliższych. Przez to, że są niewysłuchani - nie rozumieją wielu rzeczy i uciekają przed samym sobą… Z tego niezrozumienia i niewiedzy powstają obawy, które są dopingowane wszystkim co znajdą np. w sieci. Jeżeli młody człowiek jest samotny i dostanie jeszcze uderzenie w postaci hejtu (nawet błachego) to poczuje się całkowicie beznadziejny i niepotrzebny. Takie sytuacje często prowadzą do depresji, która jest poważnym problemem, będącym konsekwencją niezrozumienia, samotności i braku uważności ze strony rodziny. Młodzi ludzie szukają wtedy odskoczni w nałogach - nie tylko klasycznych używkach ale we wszystkim co w sposób szybki dostarczy im dopaminy. Mogą to być chociażby zakupy lub budowanie kontrowersji w mediach społecznościowych, które przyciągają dopaminowe lajki i dają złudzenie uznania i akceptacji.
Jakie jest więc antidotum na samotność i brak uważności - uważność i jeszcze raz UWAŻNOŚĆ a także budowanie wartości młodego człowieka poprzez stworzenie systemu edukacji społecznej, który pokaże młodzieży jak funkcjonować w społeczeństwie. Myślę, że dużo dobrego wydarzyło by się gdyby szanse przeczytania „Chcę być kimś” miał każdy uczeń 7 czy 8 klasy. Niech "Chcę być kimś" stanie się lekturą, a gwarantuję, że za kilka lat będziemy mieli inne pokolenie.
Co nowego, sygnowanego Twoim nazwiskiem pojawi się na półkach księgarni?
Wkrótce czwarta część "Chcę być kimś”, chociaż w głowie już mam, że seria będzie rozrastała się jeszcze bardziej. Ale zanim pojawi się kolejna część dla młodzieży, powrócę z czymś dla młodszego odbiorcy. A mianowicie na wiosnę będzie można przeczytać „Uśmiechologię”. Będą to nowe publikacje warsztatowe dla dzieci i rodziców. „Uśmiechologia" pomoże rodzicom pracować z dziećmi na dostrzeganiu wartościowych chwil w ciągu dnia, na pozytywnym myśleniu, relacjach, na widzeniu tego co dobre wokół siebie i sile dobrych myśli jako przeciwwagi do wszechobecnego hejtu.
I na zakończenie… Kim chciałby być Michał Zawadka? Czyli, gdzie widzisz siebie za 10 lat, lub też w nieco bliższej przyszłości?
Pomimo, że uczę jak planować swoje cele i czas to sam nie mam jasno postawionych i wyraźnie sprecyzowanych celów. Kim chciałbym być? Dalej szczęśliwym człowiekiem. Wiem, że niezależnie od tego co będę robił i co wydarzy się - będę szczęśliwy, bo szczęście jest sposobem patrzenia na świat. Oczywiście tak jak wszyscy mam marzenia. Jakie? Żeby móc swobodnie pisać, dużo pisać, by przelać na papier to wszystko co mam w głowie i stać się swojego rodzaju przewodnikiem pozytywnego myślenia w naszym kraju. Jakie mam plany? Prywatnie - chciałbym być zawsze świadomym rodzicem i mieć odwagę przyznać się do popełnianych błędów przed swoimi dziećmi. Tak im pokazać świat żeby kiedyś (robiąc to co chcą) z dumą powiedziały, że tata nauczył ich, że najważniejszą osobą dla nich są oni sami. A jeżeli chodzi o kwestie biznesowe to chciałbym zamknąć tłumaczenia moich książek na angielski, rosyjski i chiński. Gdyż mam nadzieję, że podobnie jak Polska, również te 3 ogromne rynki przyjmą pozytywną stronę myślenia jaką prezentuję.