Rzeczy do nazwania to jedna z najciekawszych książek o poezji, a możliwe, że najciekawsza książka o literaturze w ogóle. Przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę te, które ukazały się w ciągu ostatnich lat. O randze tej publikacji świadczy nie tylko nazwisko głównego bohatera, którego – i tym razem możemy powiedzieć to bez udawanej kokieterii – nie trzeba przedstawiać ludziom interesującym się polską literaturą współczesną.
Julian Kornhauser, a właściwie jego twórczość, jest ważnym punktem odniesienia. Istotnym miejscem na kulturalnej mapie naszego kraju. Miejscem, z którego niektóre drogi docierają nawet poza granice Polski. O wadze poezji autora Stanu wyjątkowego świadczy także ilość osób, które zaangażowały się w projekt Rzeczy do nazwania. Ta niezwykłych rozmiarów książka to przede wszystkim wielogłosowość. Projekt w trakcie realizacji przerósł oczekiwania pomysłodawców. Książką uczczono 70. urodziny Juliana Kornhausera. Miało to być – w zamyśle 70 interpretacji na 70-lecie, ale finalnie pomysł stworzenia tekstu o wierszach poety zainteresował znaczniejsze grono autorów. Efekt to działo olbrzymie. I nie chodzi tylko o fizyczny rozmiar, ale zawartość. Te teksty krytyczne, owe próby interpretacji zostały poświęcone zjawisku, które streszcza się w trzech słowach: twórczość Juliana Kornhausera.
Przygląda się tej twórczości wielu. Trudno wymienić wszystkich. Spis autorów jest obiecujący, a zawartość artykułów spełnia obietnice. Mnie na razie najdłużej zatrzymały refleksje Karola Maliszewskiego, Marcina Orlińskiego, Adama Poprawy oraz Adama Lipszyca.
Rozmiarami Rzeczy do nazwania sugerują, że są książką dla cierpliwych. Tak naprawdę są jednak zbiorem dla zainteresowanych. Dla chcących wziąć udział w ważnej dyskusji okołoliterackiej lub chociaż dokładniej się przyjrzeć.
Rzeczy do nazwania. Wokół Juliana Kornhausera
Wydawnictwo WBPiCAK w Poznaniu, 2016