Nadmiar zaproponowanych wydarzeń w ramach festiwalu uniemożliwiał wzięcie udziału we wszystkich, ale jednocześnie nie zostawiał miejsca na nudę. Uczestnicy przerzucani z najróżniejszych pracowni na kolejne spotkania z pisarzami, wydawcami oraz tłumaczeniami, ze spotkań na dyskusję o literaturze musieli dokonywać nie najłatwiejszych wyborów.
O ile wydarzenia w Centrum Edukacji Turystyki i Kultury w Stroniu Śląskim nie kolidowały ze sobą, o tyle poranne pracownie – tak. Liczni zainteresowani mogli zdecydować się na zajęcia o literaturze przeprowadzone z różnych perspektyw: kadrowej, krytycznej, twórczej, przekładowej oraz otwartej – ta ostatnia brzmi intrygująco.
Przez wszystkie trzy dni prowadzący ścierali się ze szczelnie wypełniającymi sale uczestnikami. Zda się, że zainteresowanie zaskoczyło także organizatorów, choć nadmiar chętnych na pewno ich cieszył. Poziom natomiast cieszył większość uczestników.
Podobnie sprawa miała się z pozostałymi wydarzeniami. Tym bardziej, że zrobiło się bardzo międzynarodowo. Kto wie, czy najatrakcyjniejszymi wydarzeniami nie okazały się właśnie spotkania z zagranicznymi gośćmi. Wymiana doświadczeń oraz możliwość spojrzenia na problemy literatury szerzej interesowała nawet tych, którzy w języku Shakespeare’a nic nie rozumieją, gdyż wszystkie debaty mogli śledzić wyposażeni w słuchawki.
O rynku wydawniczym, o debiutantach, o poszukiwaniu talentów… Listę tych rozmów trudno właściwie zamknąć w pierwotnie nakreślonych jej przez tytuły ramach. Trudno tego dokonać także w krótkim omówieniu. Przychodzi znów na myśl nadmiar. Szczególnie, gdy dorzucimy do wspomnianych elementów czytania tekstów w oryginale. Ale wielość wątków w dyskusji o współczesnej literaturze jest nie do uniknięcia.
I ta wielość wątków zagościła również w rozmowach z polskimi autorami i tłumaczami. Od spraw technicznych dotyczących wyborów translatorskich, przez inspiracje i poszukiwania twórcze, aż po tematykę – szczególnie tę zaangażowaną, o której mówiono zwłaszcza w ramach spotkań z autorami wierszy zamieszczonych w antologii Zebrało się śliny.
Nie sposób jednak podsumować Stację Literatura.21, nie wspomniawszy o muzyce. Tak tej, która tworzyła tło dla kolejnych wydarzeń i czytań, jak i tej będącej ich nieodzownym elementem. I choć z przyjemnością słuchacze uczestniczyli w prezentacjach wierszy Szczepana Kopyta oraz Konrada Góry, to czytanie w wykonaniu Ryszarda Krynickiego przy akompaniamencie Rafała Skoniecznego (RARA) uznać można za najmocniejsze wydarzenie festiwalu.
Mimo nadmiaru, możliwości literatury nie zostały wyczerpane, co pozostawia nadzieję, że przyjdzie nam jeszcze się spotkać. Na kolejnej Stacji. W Stroniu Śląskim?
Michał Domagalski