Wielka Księga Kaca czyli pieczmy, gotujmy na kacu - Andras Cserna-Szabo, Benedek Darida

Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka
Kategoria literatura · 12 czerwca 2016

Wielka Księga Kaca czyli pieczmy, gotujmy na kacu to intrygująca, kwadratowa książeczka autorstwa dwóch Węgrów. Andras Cserna-Szabo i Benedek Darida wprowadzają nas w świat syndromu dnia następnego. 

 
Sam tytuł może być dość mylący. Pierwszy człon kojarzy się z jakąś encyklopedią, co poniekąd jest tu dobrym skojarzeniem. Z kolei cześć druga, "pieczmy, gotujmy na kacu", przywodzi na myśl książkę kucharską. A do tej jest tu troszeczkę daleko, choć przepisy się pojawiają.
 
Czym zatem jest ten węgierski twór? Książka ta, jest pewnego rodzaju hybrydą encyklopedii, ale też tekstu pełnego anegdotek, opowiastek z dużą ilością dat, połączoną z przepisami. Z przepisami na kaca, rzecz jasna. Część z nich prezentuje się ciekawie, niektóre zaś nie są pisane do końca poważnie, bo do gotowania wymagają np. naszego Anioła Stróża. Bywają też takie, co niekoniecznie wpasują się w kulturę europejską, bo u nas mało kto będzie miał ochotę na potrawę z psa. Choć może znajdą się jacyś chętni, tak zdesperowani i skacowani, że zechcą złapać pałętającego się w okolicy Burka. Przepisy te są opisane w sposób niepospolity. Zdarza się, że autorzy nazwą nas zdzirą lub też zaczną krzyczeć, że mamy nie podpijać alkoholu w trakcie gotowania. Zdarza się, że podają nietypowe przeliczniki czasu, jak np. długość wylewania danej ilości piw do zlewu. Tego typu zabiegi z pewnością sprawiają, że lektura jest ciekawsza. Jednakże w połączeniu z dziwnymi składnikami, odbierają wiarygodność tym potrawom i przyznam szczerze, że bałabym się ugotować cokolwiek, lękając się, że padnę ofiarą "niesmacznego" żartu.
 
Książka podzielona jest na rozdziały. Niczym w podręczniku do historii, mamy Starożytność, Średniowiecze itd. Dla mnie, jako dla osoby nie lubiącej historii, nie jest to zachęcająca opcja. Jednakże dla mnie, jako dla kogoś, kto lubi porządek w książkach, jak najbardziej jest to zaleta. Niestety, z tym porządkiem to różnie bywa. Z jednej strony, podział ten jest zachowany, przestrzegany, mamy z tyłu spis treści. Niestety ów spis treści jest bardzo ogólnikowy, nie od razu znajdziemy interesujący nas fragment. Nie wspominając już o przepisach. Osobny spis przepisów, to coś czego najbardziej brakuje w tej publikacji. Aby odnaleźć interesującą nas treść, musimy pamiętać, kto ten przepis wymyślił, kim był, kiedy żył i wtedy być może uda nam się odszukać go w treści. Niestety, ja takiej pamięci nie mam, jest to dla mnie niemal niewykonalne.
 
Już łatwiej zapamiętać mi coś wzrokowo. Przykładowo: tekst był po prawej stronie, a po lewej obrazek z gołą babą. Tak jestem skłonna przypomnieć sobie wiele rzeczy. I tutaj mogłoby to być możliwe, gdyż publikacja przepełniona jest czarno- białymi zdjęciami i dziwnymi grafikami. Panuje tu dość duży chaos, jednakże bardzo ładnie ten chaos wygląda. Papier stylizowany na stary, niby- spinaczami przyczepione niby- karteczki. Każdy podrozdział rozpoczyna cytat jakiegoś autora, przeważnie słynącego z pijaństwa, a także kilka zdań wstępu, zapowiedzi o czym będziemy czytać dalej.
 
Jeśli chodzi o samą treść, nie ma tu wyłącznie kaca. Z resztą, nie trudno się dziwić, gdyż kac tak sam z siebie się nie bierze, trzeba mu trochę pomóc, aby pojawił się w naszym życiu. Autorzy opowiadają nam o kulturze picia (lub też, jak to w większości przypadków wygląda, o braku tej kultury). Momentami, jak już wspomniałam, jest tu za dużo dat, które mnie osobiście nużą i rozpraszają. Ale są też ciekawe anegdotki dotyczące samego picia, lub też osób pijących. A także tytułowego kaca i przedziwnych sposobów jak się z nim uporać. W dużej mierze, opowieści dotyczą ludzi znanych, nie rzadko są to pisarze. Dlatego też nie trudno się domyślić, że natkniemy się tu na cały rozdział poświęcony Hamingway'owi czy też Bukowskiemu. Czytając, miałam wrażenie, że autorzy są zafascynowani chorobą alkoholową znanych ludzi. Zachowują się, jakby uważali, że tylko dzięki niej, zyskali oni taki rozgłos, umniejszając przy tym talentom co niektórych. 
 
Sposób, w jaki autorzy przekazują nam treści przywodzi mi na myśl dawną serię, którą czytałam jak ledwo zaczynałam swą przygodę z czytelnictwem. "Straszna Historia" i "Monstrualna Erudycja". Były to książki, na poważne tematy, dla młodych, nie do końca poważnych ludzi. I z racji tego, były pisane prostym, żartobliwym językiem. Miały mnóstwo śmiesznych obrazków, dzięki czemu łatwiej było dzieciakowi przyswoić wiedzę, zapamiętać coś. Wielka Księga Kaca czyli pieczmy, gotujmy na kacu według mnie, ma podobny wydźwięk. Jednakże nie jest to dla mnie do końca zrozumiałe, gdyż tutaj odbiorcą nie są dzieci, tylko dorośli ludzie. No, chyba, że autorzy uważają, że ich czytelnicy są cały czas pijani i potrzebują jakiegoś uproszczenia, aby móc przyswoić ponad trzysta stron treści. Treści przekazywane w sposób wulgarny, niekiedy także szowinistyczny. I to akurat, nie przeszkadza mi tak bardzo, jak wychwalanie pijaństwa.
 
Andras Cserna-Szabo i Benedek Darida z pewnością mieli ciekawy pomysł na publikację. Temat zapewne nie przyciągnie wyłącznie tych, co czytać lubią, ale może skusi też tych, którzy czytać będą musieli, aby poratować się jakoś po wczorajszej imprezie. Lektura ta, z pewnością jest intrygująca, ma też dobre momenty, choć w rzetelność niektórych informacji zdarzało mi się wątpić. Jednakże to, co najbardziej raziło mnie w treści, to poklask czy wręcz uwielbienie dla chorych ludzi, których zabił nałóg. Radość z rzeczy, które nie do końca na tę radość zasługują. Momentami miałam wrażenie, że czytam przechwałki dwóch gimnazjalistów o tym, ile wypili w weekend, jak udało im się dotrzeć do domu i ile zwymiotować. Czytałam i nie mogłam się nadziwić, że dwóch dorosłych facetów opowiada o czyimś nieszczęściu tak, jakby była to najzabawniejsza rzecz na świecie. Cóż, może po prostu nie ja jestem targetem, a książka ta powinna być czytana przez nastolatków. Ciekawe tylko, jakby się to skończyło.
 
 
Andras Cserna-Szabo, Benedek Darida, Wielka Księga Kaca czyli pieczmy, gotujmy na kacu
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2016
Stron: 352