Moderuje: Paweł Ivo Kaczorowski
Nisza Krytycznoliteracka, projekt, który w 2006 powołałem do życia na portalu Wywrota.pl, jako jego ówczesny redaktor prowadzący, na różnych etapach swojego istnienia zajmował się przede wszystkim literaturą najnowszą, czyli twórczością autorów debiutujących aktualnie. Projekt ten, prowadzony był przez długi czas przez mojego redakcyjnego kolegę Marcina Sierszyńskiego, we współpracy z Dominiką Ciechanowicz, Justyną Barańską i wieloma innymi pasjonatami literatury skupionymi wokół Wywroty. Efektem tych działań jest kilkadziesiąt szkiców krytycznoliterackich opublikowanych zarówno w Internecie, jak i prasie ogólnopolskiej, a także setki komentarzy i niebanalnych spostrzeżeń stanowiących esencję warsztatowych spotkań prowadzonych na Wywrocie on-line. Działalność Niszy Krytycznoliterackiej sprawiła, że głos i opinia młodych wywrotowych pasjonatów literatury stały się słyszalne w całej Polsce, a twórczość omawianych tu autorów zyskała nowe grono odbiorców.
Tym razem, po kilku latach omawiania głównie twórczości debiutantów, w Niszy Krytycznoliterackiej zajmiemy się lekturą, analizą i omówieniem wierszy Gabriela Leonarda Kamińskiego, autora, który od czterdziestu lat buduje swoje miejsce w literaturze polskiej, a szczególne miejsce zajmuje w obszarze kultury regionu.
Wrocław, w którym mieszka i tworzy Kamiński, to miasto szczególne. Można je poznawać każdego dnia od nowa, jak ulubione dzieło pisane od wieków i dopisywane każdego dnia przez wielu autorów jednocześnie. Jednym z najciekawszych i najbardziej płodnych z nich jest właśnie autor "Wratislavia cum figuris" czy "Ballady o domu i innych rzeczach śmiertelnych" - książki, która swoją premierę będzie miała 24 II 2016, w trakcie spotkania z autorem w Klubie Muzyki i Literatury.
[link do wydarzenia: http://www.wywrota.pl/spotkania-poetyckie/30085-spotkanie-z-gabrielem-leonardem-kaminski.html]
Osobiście mam wrażenie, że lektura wierszy Gabriela Leonarda Kamińskiego, wzbogaca moje rozumienie dolnośląskości i bycia wrocławianinem o aspekty, na które być może zwróciłbym uwagę przy innej okazji, a jednak trudno byłoby mi znaleźć lepsze źródło inspiracji pełnej skondensowanego sensu, podanego w formie, która mnie porusza. Dolnośląskość nie może jednak być jedynym pojęciem konstytuującym recepcję twórczości Kamińskiego. Przyjrzyjmy się więc kilku wierszom tego poety, pochodzącym z różnych lat i etapów artystycznego rozwoju pisarza.
Za zgodą autora teksty publikować będziemy co kilka dni, w zależności od naszych warsztatowych potrzeb. Zapraszam serdecznie do ich uważnej lektury i omawiania w komentarzach pod tym artykułem. Dyskutujmy, wymieniajmy się wrażeniami, dzielmy się wiedzą, korektujmy swoje błędy i konfrontujmy interpretacje. Powodzenia!
Paweł Ivo Kaczorowski
.......................................................
Gabriel Leonard Kamiński, [z tomu:] „Opis rzeczy szczególnie martwych”, Wydawnictwo OTO Kalambur, Wrocław 1985
Doktryna
Dostałem siebie – obowiązkowy przemyt
Ciała, krwi i zapachu.
Dostałem siebie z podniesionymi do góry
rękami
(Nie wiedziałem, że kiedyś tak zaczynano walkę).
Siebie i dwie pary rękawiczek
kondolencyjnych
Stół czarny, jedno krzesło i sznur
(Wszystko to nazbyt ważne, żeby pominąć
zabawy wyzwolone od życia.
Te zabawy w śmierć zawsze mnie bawiły;
może dlatego, że wtedy niczym się nie różniłem
od Ziemi (płaski, zakodowany na czas nieokreślony)
Dostałem siebie. Jedyny dobytek to garb
Jedyny majątek to Ja.
Kwiecień 1973
.......................
Jest 14 lutego 2016. Publikę nowy wiersz Gabriela Leonarda Kamińskiego, wybrany prze z autora z tego samego tomu co poprzedni.
Rozkład
Dom mi umiera pośród czterech ścian
ściany pośród tynku
w białych bandażach cegieł
przeplatają życie
betonem parapetów.
Okna zaparte w krajobraz
drzazgami
podpieram bezsennością
szyby zabite deskami
połykają sens
krzywych luster.
Schody którymi idę
schodzą coraz niżej kroków
i ziemia się otwiera;
muszę zejść jeszcze niżej
póki echo
zapadnie się pod ziemię
szeptu.
[napisany w 1970; opublikowany 2 marca 1971]
Zapraszam do analiz, omówień i dyskusji na temat obu wierszy.
Paweł Ivo Kaczorowski
.