Opowieść sentymentalna – reportaże Krzysztofa Potaczały „Bieszczady w PRL-3”

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria literatura · 15 maja 2015

„Bieszczady w PRL-u 3” to ostatnia część cyklu reportaży Krzysztofa Potaczały o mieszkańcach tego wyjątkowego regionu Polski w trudnych, lecz często wspominanych z sentymentem czasach PRL. Z pewnością pozycja ta przyczyni się do podtrzymania bieszczadzkich mitów, których wiele powstało właśnie w komunistycznym okresie historii Polski.

Wielu powtórzy, że Bieszczady to nie miejsce, a stan umysłu. Każdego tam ciągnie, lecz nie każdy może tam żyć. W czasach PRL-u próbowano na wiele sposobów ucywilizować to miejsce, zaludnić i pomóc przetrwać mieszkańcom. Zakładano PGR-y, rancza, na których ochotnicy pracowali przy wypasie bydła. Było to miejsce także licznych baz wojskowych i posterunków z racji bliskości granicy państwa, a także więzień, gdzie skazańcy odpracowywali swoje kary.

 

Reportaże Potaczały podbudowane wspomnieniami autora i wywiadami z mieszkańcami są sentymentalnymi opowieściami o życiu codziennym w Bieszczadach. Trzeba jednak zaznaczyć, że tamtejsza codzienność różniła się od tej, którą znamy w mieście. Najprostsza czynność stawała się przygodą, walką z przyrodą i systemem.

 

Charakterystyczny rys czasów PRL nie różnił się od tego, jaki miał miejsce w miastach, gdzie również nie było podstawowych produktów, w sklepach niczego nie można było dostać i jeśli nie miałeś znajomości życie stawało się jeszcze trudniejsze. Różnicę jednak nadawała przyroda, dzikie i niedotknięte ludzką ręką lasy, które były schronieniem dla dzikiej zwierzyny, dezerterów, uciekinierów, rozbójników czy byłych członków UPA.

 

Większość mieszkańców Bieszczad wówczas stanowili przejezdni, pracownicy sezonowi, żołnierze, więźniowie. Jedni uciekali, inni zakochani w Bieszczadach zostawali. To oni stawali się pionierami. Budowali pierwsze drogi, zakładali pierwsze gospodarstwa, schroniska turystyczne. Niektórzy żyją tam do dzisiaj.

 

Potaczała świetnie oddaje klimat PRL. Ludzie, z którymi rozmawia wspominają ten czas z sentymentem. Ci, którzy potrafili dobrze kombinować mogli zdziałać wiele. Najważniejsze było, aby się dogadać po cichu i załatwić np. dynamit od żołnierzy, który przydał się w czasie wykopywania studni. Dla więźniów był to raj. Obarczeni byli ciężką pracą i życiem w trudnych warunkach, jednak wynagradzała im to przyroda, przestrzeń i piękne widoki. Także dyscyplina i nadzór były mniejsze, jakby życie w Bieszczadach było już dostateczną karą.

 

W trzeciej części swoich reportaży autor opisuje także czasy zaraz po upadku PRL, kiedy państwowe gospodarstwa były likwidowane, ludzie pozostawali bez pracy. Tak ogromna transformacja ustrojowa okazała się zbyt szybka dla zakorzenionej mocno w PRL świadomości ludzkiej i charakterystycznego sposobu życia. Bieda wielu zepchnęła w alkoholizm lub zmusiła do ucieczki na zachód. Nieprzystosowani do nowych warunków wkraczającego kapitalizmu mieszkańcy cierpieli i tęsknili za czasami komunizmu, w których zawsze dało się coś załatwić.  

 

Wśród opowieści Potaczały znajdziemy także historie pierwszych zjazdów hipisów nad Tworylnem, inicjatyw mających na celu założenie rancza rodem z amerykańskich prerii, to z nich wyrośli pierwsi bieszczadzcy kowboje. Znalazły się tam również wzruszające historie przyjaźni ze zwierzętami, a wśród nich słynnego konia Caro, żubra Pulpita, czy też osła z charakterem o imieniu Gapa i wyjątkowej lamy Iwana. Każde z tych niewielkich istnień zapisało się w pamięci mieszkańców i turystów wędrujących po Połoninie Wetlińskiej. Razem współtworzą współczesne mity bieszczadzkie, którym poświęcone są słowa niejednej piosenki śpiewanej przy ognisku.

 

Czasy PRL z ich charakterystycznym i często wymuszonym przez system stylem życia są nieodłącznym elementem bieszczadzkiego klimatu. Dzisiaj ten dziki region coraz bardziej zdominowany jest przez skomercjalizowaną turystykę wraz z jej kebabowymi budkami. Jednak, ci którzy szukają z pewnością odnajdą bieszczadzkiego ducha w opowieściach najstarszych mieszkańców. W Chatce Puchatka wciąż można zagadnąć do jej gospodarza i poprosić o parę historii. Możne uda wam się jeszcze usłyszeć wspomnienia o ulubionym koniu Caro. 

 

Reportaże Krzysztofa Potaczały zebrane w cyklu „Bieszczady w PRL” są zapisem wspomnień ludzi, którzy tam mieszkali bądź żyją tam do dziś. Wzbogacone zdjęciami z ich prywatny zbiorów są bardzo dobrą pozycją wzbogacającą historię bieszczadzkich lasów, a także w pewnym stopniu utrwalającą jej mity. 

 

Krzysztof Potaczała "Bieszczady w PRL-u. Część 3"

Wydawnictwo: BOSZ

Liczba stron: 128

Oprawa: Twarda

Rok wydania: 2015