Jerzy Jarniewicz: ,,Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną"

Nisza Krytycznoliteracka
Nisza Krytycznoliteracka
Kategoria literatura · 10 października 2012

4 października premierę miał nowy zbiór wierszy Jerzego Jarniewicza "Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną". Poeta, krytyk i tłumacz prezentuje w nim swoją interpretację świata, pyta o miejsce człowieka w życiu "na godziny i chwilę obecną", oswaja to, co pozornie nieprzyjazne - przypadek, zrządzenie losu, jeden podmuch wiatru zdolny spalić cały świat. Książkę uzupełniają grafiki przygotowane przez Pawła Mildnera.

 

W tomie "Na dzień dzisiejszy i na chwilę obecną" autor wprowadza nas w życie samotnego tłumu. W świat - bombardowany polityką i popkulturą, hałaśliwymi obrazami i Batmanem; miłość - uwikłaną w fizjologię, chaos miasta, anonimowość hotelu; czas - przypadkowy i teraźniejszy. Tę z pozoru nieprzyjazną rzeczywistość poeta przedstawia z niespodziewaną czułością.

 

Jarniewicz podejmuje pytania o tożsamość, o własne miejsce, o dysonans między światem a człowiekiem. Czy potrafimy jeszcze spojrzeć na świat oczami dziecka? Czy możemy "wyjść poza kadr"? Wraz z autorem krążymy od Denver po Bałuty, z fragmentów miast przebija zapisana w nich przeszłość. "Nazwij to snem z ulicy wiązów" - pisze. Ale czy zdołamy znaleźć poezję w takim świecie?

 

Jednym ze sposobów radzenia sobie z potopem informacji zdaje się dla Jarniewicza bliskość drugiej osoby. Wiele jest w premierowym tomie wierszy o miłości, cielesności. "Dziś w nocy / złamiemy prawo, / żeby odzyskać prawo widzenia" - pisze w utworze "A na widoku to, czego już nie ma za szybą". Podróż w drugiego człowieka staje się ucieczką, polemiką ze stwierdzeniem, że "Wszystko, / co wiemy o sobie, ma milion pikseli".

 

W "Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną" zdaje się wlewać, jak na ironię, przeszłość. Mrugają do nas zza innych murów tych samych miejsc dziecięce zjawy i wspomnienia. Zapytany o to przez Filipa Wyszyńskiego Jarniewicz odpowiada: "Trochę jestem zaskoczony Pana rozpoznaniem, wydawałoby mi się, że te wiersze są z 'tu i teraz', bez porównania bardziej w 'tu i teraz' niż wiersze z 'Oranżady'".

 

Teraźniejszość jest głównym tematem wierszy Jarniewicza - na telebimach grają piłkarze, królowa skacze ze spadochronem, poseł woła "won!" do dziennikarki, zapadają się wieże World Trade Center. W Denver na premierze Batmana padają strzały. Dlaczego czytelnik czuje nostalgię? Czy to przez pierwszy wiersz tomu, "Spinario", gdzie "Na murku przed szkołą siedzi rudy chłopiec" i "Gdybym patrzył na niego wzrokiem/ czterdzieści lat młodszym, chłopiec/ miałby mundurek i tarczę na ramieniu"?

 

A może to dlatego, że Jarniewicz wcale nie pisze o Breiviku, WikiLeaks czy Julii Tymoszenko: "Te postaci są w wierszu, bo są w mojej rzeczywistości i tylko w takim wymiarze" - opowiada Wyszyńskiemu i dodaje: "Bliskie jest mi takie rozumienie literatury, w którym wiersz otwiera się na dzień dzisiejszy i chwilę obecną, zapisuje niestabilność sensów, szum współczesnego języka, pozorną nieistotność zdarzeń".

 

Jerzy Jarniewicz (1958) to poeta, krytyk i tłumacz. Za tom szkiców krytycznoliterackich "Znaki firmowe" (2008) był nominowany do Literackiej Nagrody Nike. Znany jest również jako tłumacz Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha czy Raymonda Carvera. Przełożył także "Sześć przechadzek po lesie fikcji" Umberto Eco. Teksty krytyczne publikował m.in. w "Tygodniku Powszechnym", "Gazecie Wyborczej", "Poetry Review" i "Areté".

 

W Biurze Literackim ukazało się dotąd pięć książek poetyckich Jerzego Jarniewicza: "Niepoznaki" (2000), "Dowód z tożsamości" (2003), "Oranżada" (2005), "Makijaż" (2009) oraz wiersze zebrane "Skądinąd (1977-2007)" (2007), w skład których weszły wszystkie wcześniejsze tomy. Ponadto wrocławska oficyna opublikowała "Od pieśni do skowytu. Szkice o poetach amerykańskich" (2008) oraz pięć książek translatorskich, ostatnio powieść "Zuch" Edmunda White’a oraz antologię "Sześć poetek irlandzkich" (2012).