Amnezja zaangażowania

Oko Jamnika
Oko Jamnika
Kategoria literatura · 28 sierpnia 2012

„Koniec teorii", czyli pokaz erudycji filozofa, zaangażowanie polityczne i wskazanie na zamknięcie w akademickiej klatce dyskursu humanistycznego.

Koniec Teorii Terry’ego Egletona jest kolejną, świeżą propozycją Krytyki Politycznej, wydaną w serii Idee. Oryginalny tytuł dzieła – After theory, wskazuje na okres poteoretyczny, jeśli za najlepszy czas teorii kulturowej uzna się lata, w których swój wkład do niej wnosili tacy badacze, jak: J. Derrida, M. Faucault, R. Barthes, czy P. Bourdieu. Według irlandzkiego filozofa, następujący po „epoce teoretycznej” postmodernizm jest równoważny z wyczerpaniem modeli myślenia biorącego sobie za cel zdiagnozowanie rzeczywistości według określonych sposobów jej przejrzystego, „mocnego” czytania. Sam postmodernizm cechuje się relatywizmem, rozmyciem, płynnością i przygodnością, zaś jako wzór antyteoretyków T. Eagleton przywołuje R. Rortyego i S. Fischa. Amerykańscy pragmatyści, występując przeciw uniwersalizmowi, stają się jednocześnie znamieniem liberalizmu. Porzucenie teorii kulturowej przekształca się w ruch skierowany w stronę szeroko pojmowanej ponowoczesności, która obecnie błędnie utożsamiana jest z lewicowością, gdyż, zapominając o jej politycznym zaangażowaniu, przyjmuje się, że swój początek bierze w kulturowej teorii. Filozof udowadnia, że niemożliwe jest istnienie człowieka w rzeczywistości poteoretycznej, ponieważ stale sytuujemy się wobec określonych wartości. 

Natomiast te, mimo próby ich przezwyciężania dokonującego się w procesie pluralizacji i zmiany perspektywy widzenia, pozostają niezmienne. Badacz udowadnia jednocześnie, że trwanie przy swoim stanowisku i jednostronnej perspektywie oglądu świata (jak w przypadku skrajnego liberalizmu) zaciemnia obraz rzeczywistości równie skutecznie, jak kurczowe przylgnięcie do prawicowych poglądów. 

 

Propozycja Egletona jest równocześnie próbą diagnozy tego, co działo się po „złotym okresie” teorii, który rozpoczął się w latach sześćdziesiątych, a znamionowany był wystąpieniami studentów na Sorbonie 68’. Filozof wskazuje na zaangażowanie ówczesnych badaczy w politykę, gdyż ci stając po stronie lewicowości, na plan pierwszy przenieśli to, co kultura wyrzuciła na swój margines. Zaangażowanie teorii wskazywać zaczęło na różnice (dekonstrukcja), odmienność kulturową (teorie postkolonialne), płciową (feminizm) oraz seksualną, a także mechanizmy represyjne, które uwidaczniają się w starciu władzy z podmiotem (prace M. Foucaulta).


Celem książki T. Eagletona jest wskazanie ruchu dokonującego się przejścia z obszaru zaangażowania na teren swobodnej ignorancji. Teoria kulturowa zdiagnozowała dynamikę faktycznego życia, poruszając, a co za tym idzie, uświadamiając istnienie binarnych opozycji, cechujących się napięciami, rozpościerającymi się na linii centrum – marginesy (peryferia). Etyczność teorii oddała głos wykluczonym, odtrąconym, innym. Na tym polegała jej angażująca siła, gdyż obnażono mechanizmy kultury, które do tej pory były sprawnie przez nią samą kamuflowane, dopuszczając do publicznego dyskursu elementy wcześniej pozbawione własnego głosu.


Po roku 68’ rozpoczął się powolny zmierzch teorii i jej zwrot od politycznego zaangażowania, w stronę badania kultury popularnej, która stałą się szczególną dominantą rzeczywistości amerykańskiej. Stąd bierze się dzisiejszy, nierówny nacisk kładziony na czytanie kultury wysokiej, wymagającej dużego zaangażowania w procesie jej rozpoznawania, na rzecz błahego, ludycznego rozszyfrowywania zjawisk kultury popularnej. Tym sposobem dokonało się przejście z epoki teoretycznej do wcześniej wspomnianego już, lecz niezaangażowanego postmodernizmu, który filozof opisuje następująco: „Spędza [postmodernizm] dużo czasu, atakując absolutną prawdę, obiektywność, ponadczasowe wartości moralne, badania naukowe i wiarę w historyczny postęp”.


W tym miejscu autor stara się pokazać pewien nieredukowalny paradoks, który trawi naszą kulturę. Odejście od wspólnotowości na rzecz indywidualizmu stało się jedną, z wielkich narracji współczesności, choć ich koniec został buńczucznie ogłoszony przez J. F. Lyotarda. Wielkie narracje były fundamentami, na których wspierała się kultura. Postmodernizm zapomniał o fundamentach i „buja w nieważkości”, co równoznaczne jest z wytworzeniem nowego mechanizmu, będącego podstawą do budowania ponowoczesnej tożsamości. Mimo lekceważącego podejście postmodernistów różnice nadal domagają się ujednolicenia mającego na celu stwarzanie spójnego obrazu podmiotu. Nie porzucamy teorii na rzecz życia „po teorii”, lecz dokonujemy ciągłego przechodzenia z jednego jej mechanizmu do kolejnego, z jednego jej wariantu do innego i każda próba jej obalenia przemienia się w wytwarzanie nowej matrycy służącej do czytania i opisywania kultury oraz świata, w którym żyjemy. 

 

Według Eagletona liberalizm, zakładający życie poza wspólnotowością jest niemożliwy, gdyż sam jest wytworem wspólnoty, która go zrodziła i sankcjonuje. Niezależność podmiotu jest iluzją stającą wobec tego, co społeczne. Społeczne zaś znaczy takie, które buduje relację opartą na zasadach wzajemnego poszanowania i wartości, które, jak pokazuje filozof, mogą istnieć uniwersalnie, będąc bezdyskusyjnymi. Stąd też badacz udowadnia, że nadrzędna moralność funkcjonuje (najbardziej czytelnym i krystalicznym przykładem podanym przez autora jest rasizm, który nie może być, w żadnym przypadku i żadnym sposobem uzasadniony kontekstem historycznym, ekonomicznym, społecznym czy kulturowym, będąc w swej istocie złym). W próbie ukazania konieczności zanurzenia człowieka we wspólnocie odkrywa się lewicowa perspektywa czytania kultury dokonanego przez Eagletona. Zauważa on, że niemożliwy jest obiektywny opis nas samych z zewnątrz, bo zawsze żyjemy w czymś, co jest konstytuującą byt nadrzędnością (choćby język), oraz istniejemy w relacji z kimś, kto musi zostać w pełni poszanowany, jako współuczestnik kultury, będącej z samego założenia nieegoistyczną, lecz kolektywną formą oswajania świata. Indywidualnością jest możliwość partykularnej interpretacji, będącej możliwością każdego poznającego podmiotu, choć i ta jest obwarowana pewnymi ograniczeniami kulturowymi, wynikającymi z przyjętego systemu recepcji znaków. Filozof nie przybiera jednoznacznej perspektywy, starają się znaleźć równowagę w balansie pomiędzy tym, co społeczna, a tym, co indywidualne. Próbuje dokonać analizy złożonych procesów, mających miejsce po wyczerpaniu kulturowej teorii. 

 

 

Dzieło Eagletona nie jest propozycją prostą w odbiorze, mimo iż autor sugeruje we wstępnie, że jest skierowane do studentów nauk humanistycznych. Wymaga dużych kompetencji czytającego, zmuszając niejednokrotnie do kilkukrotnego powracania wstecz, mającego na celu uchwycenie sensu torpedujących nas wątków. Niewątpliwie książka jest pokazem erudycji filozofa i doskonałym podręcznikiem pokazującym co, i za pomocą jakich przyczyn społecznych, ekonomicznych i historycznych spowodowało regres w teorii kulturowej oraz proces trwającego, niestety do dziś, jej osłabiania. Jest też atakiem na kapitalistyczny, globalizujący proces ujednolicania, stający w jawnej opozycji do postulatów filozofów walczących o poszanowanie różnorodności. After theory to dzieło zaangażowane politycznie, które pokazuje, że ponowne wskrzeszenie i poważny dyskurs humanistyczny, niestety na własne życzenie sprawnie zamknięty w akademickiej klatce, jest nieuniknionym elementem pobudzania społecznej świadomości i zapobieżeniu ruchowi powszechnej, nadrzędnej represji, pochodzącej z globalizujących zapędów współczesnych mocarstw.

 

 

 

 

Paweł Handzlik

 


Terry Eagleton, Koniec teorii
Seria: Idee, t. 31
Liczba stron: 240
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012