Shakespeare raz jeszcze! Shakespeare na nowo!

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria literatura · 28 czerwca 2012

Nowe tłumaczenie Wieczoru Trzech Króli albo Co chcecie to lektura łatwa, ale jednocześnie skrywająca całe bogactwo językowej wirtuozerii Shakespeare'a.

Wieczór Trzech Króli Wydawnictwa W.A.B. to nie tylko nowy przekład (dziewiąty!) jednej z najbardziej znanych komedii Shakespeare'a, ale także bogato opatrzona uwagami wprowadzającymi do lektury pozycja. Rozpoczynając od wstępu i komentarza Anny Cetery, a na spisach – obejmujących m. in. polskie przekłady w kolejności publikacji i inscenizacje Wieczoru... na polskiej scenie – kończąc.

 

Mistrzostwo twórczości najważniejszego poety angielskiego opierało się nie na wymyślnych konstrukcjach fabularnych, bo przecież historie przedstawiane w utworach scenicznych czerpał przeważnie z wcześniejszych źródeł (o czym skrupulatnie wspomina się w omawianym wydaniu, analizując pochodzenie kolejnych wątków w Wieczoru...), ale na opanowaniu języka do tego stopnia, że z lekkością i swadą wprowadzał nadzwyczajne partie liryczne przepełnione porównaniami i grą słów, dbając jednocześnie o bagaż znaczeń. Dowcip przeplata się tutaj z poważną egzystencjalną refleksją.

 

Wrażliwość na język i ukryte tak w jego frazeologii, jak i konstrukcjach gramatycznych niespodzianki sprawia, że choć poezja Shakespeare'a stanowi swoisty cel dla każdego adepta sztuki translatorskiej, to jednocześnie staje się szczytem nie do zdobycia. Wielu już próbowało – z różnym skutkiem. Niezaprzeczalnie ma się wrażenie, że starsze tłumaczenia, przypominają raczej przedmioty odnajdywane na strychu u babci. Niby ładnie wyglądają, ale do czego miałyby służyć? Mi najbliższe są – choć skrajnie odmienne – dokonania Stanisława Barańczaka i Macieja Słomczyńskiego.

 

Teraz dołączył do nich Piotr Kamiński.

 

W jego przekładzie łatwo zauważyć, że nie liczy się samo „co”, lecz także „jak”. Co więcej każda kolejna scena uświadamia nam, że owo „jak” ma nieprzeceniony wpływ na „co”. Owa dbałość o formę rozrasta się na cały tekst – w efekcie jest to pierwsze tłumaczenie, w którym postarano się o zachowanie ilości wierszy oryginału.

 

Jak przy tej dbałości o konstrukcję i literę tekstu zachowuje się sama historia bliźniąt rozdzielonych po rozbiciu się okrętu? Czy udaje się w języku polskim ukrywać płeć tak jak w niefleksyjnym angielskim? Co z wątkami miłosnymi? Z ośmieszaniem purytańskiego światopoglądu? Krótko: Jak czyta się Wieczór Trzech Króli w przekładzie Piotra Kamińskiego?

 

Oczywiście odpowiedź będzie bardzo subiektywna: czyta się jak świetnie zbudowaną opowieść z licznymi wątkami pobocznymi wzbogacającymi sedno. Język nowego przekładu zdaje się być moim językiem. Naturalnym, w którym łatwo się odnajduję. Dobrze, że od czasu do czasu ktoś tłumaczy Shakespeare'a na nowo.

 

A sam Wieczór Trzech Króli? Cóż, jest to historia, która się nie zestarzała, a nawet – wobec wiecznej dyskusji o wolności seksualnej i granicy płci – staje się coraz bardziej aktualna, czy też dzisiaj możemy odczytywać ją w zupełnie innym kontekście. Przebieranie się, ukrywanie... problem z własną tożsamością nie tylko przebierających się, ale również tych, którzy (np.) zakochali się w przebranych – de facto w kimś, kogo nie ma... To komedia, która cały czas stawia przed czytelnikiem/widzem nowe wyzwania. Problematyczny zda się już nawet dopasowanie tytułu do fabuły i poruszanej w sztuce problemów (szerzej rozważa to zagadnienie Anna Cetera we Wstępie).

 

Twórczość Williama Shakespeare'a nie potrafi się zestarzeć. Przekład Wieczoru... Piotra Kamińskiego wraz z wprowadzeniem Anny Cetery może być – dla młodszych czytelników – dobrym początkiem poznawania dzieł angielskiego poety albo – dla tych starszych – odkrywaniem nowych znaczeń.

 

 

 

© Michał Domagalski


 

William Shakespeare

Wieczór trzech Króli albo Co chcecie

tytuł oryginału: Twelfth Night or What You Will

przekład: Piotr Kamiński

liczba stron: 264

premiera: maj 2012

Wydawnictwo W.A.B.