Z charakterystycznym dla swojej twórczości epickim rozmachem King tworzy współczesną wizję Stanów Zjednoczonych połowy wieku XX. Nie buduje świata ani nazbyt wygładzonego, ani nazbyt sentymentalnego. Zachwycając się, nie zapomina o ułomnościach czasów minionych.
Podróż Jake'a
Podróż w czasie, zaproponowana przez Stephena Kinga w Dallas 63, odbywa się na kilka sposobów. Po pierwsze lądujemy u końca lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku, w epoce zanim JFK został prezydentem. Tajemniczy portal rzuca głównego bohatera Jake Eppinga w 1958 rok. To przeszłość, o której większość myśli z nostalgią. King, nie zapominając o pozytywnych (chociażby o smaku korzennego piwa), potrafi z właściwą sobie swobodą opisać ciemne strony czasów („Ten od pół wieku nie istniejący świat cuchnął gorzej niż mogłem przypuszczać, za to lepiej smakował”). Wśród wielu ludzi szerzy się nienawiść rasowa. Prawa kobiet jeżeli są, to totalną abstrakcją. Wiele z nich uważa, że nie mają prawa do orgazmu. Jedna z bohaterek wspomina: „Matka mi mówiła, że przeżywają to tylko mężczyźni, kobiety nie. Że kobiecy orgazm to mit.”
Sama Ameryka okresu przed Wietnamem interesuje Stephena Kinga bardziej niż zawiłości techniczne portalu, który działa trochę jak królicza nora z Przygód Alicji w Krainie Czarów. Podróż w czasie to motyw żywcem z literatury science fiction, ale w Dallas 63 nie odnajdziemy żadnej naukowości, żadnych (niby)technicznych nowinek, które i tak nie istnieją. Jesteśmy bliżej fantasy.
Nikt nie wymyślił/wynalazł podróży w czasie.
Po prostu jest takie miejsce, które może nas przenieść w przeszłość. Konkretniej: wrzucić w punkt w czasie: 11:58, 9 września 1958. Zawsze. Dlatego, gdy główny bohater podejmie próbę ocalenia Johna F. Kennedy'ego, będzie musiał żyć przez pięć lat w krainie przeszłości. W tym czasie może wydarzyć się wiele. W efekcie morderstwo JFK wydaje się być tylko motorem napędowym. Momentami wątkiem mniej ważnym chociażby od miłosnego.
Niezwykle interesujące jest zderzenie człowieka z ery Google i telefonii komórkowej ze światem, który nie znał twórczości Beatlesów, Stonesów, nie mówiąc o całej hippisowskiej kulturze. Powieść Kinga przepełniona została szczegółami tamtych czasów, widać ogrom pracy, jaką poczynił autor, przygotowując się do pisania. Bohater nie zderza się w końcu tylko z historią (przez H), ale także z zachowaniem pojedynczych ludzi, których król horroru odmalowuje z niesamowitą psychologiczną precyzją. Z ich podejściem do miłości, seksu, czy nawet... długości włosów. Na ponad ośmiuset stronach mamy ich całą interesującą paletę. Z niesamowitym pietyzmem Stephen King obchodzi się nawet z bohaterami epizodycznymi.
W Dallas 63 wspomina się oczywiście o paradoksach przenoszenia w czasie. Stephen King nie zapomina chyba o przywołaniu żadnej z bardziej znanych teorii, którymi nasiąknęła nasza kultura od Wehikułu czasu Wellsa. Strach przed efektami motyla i innymi konsekwencjami wprowadzania zmian zderza się z wizją przeszłości uzbrojonej w coś na pograniczu instynktu i samoświadomości. Przeszłości, która nie lubi się zmieniać i która harmonizuje...
To powoduje, że Dallas 63 łączy ze sobą elementy horroru/fantasy z panoramą nieistniejącej już rzeczywistości.
Moja podróż
Czytając Dallas 63 odbyłem – podobnie jak pewnie wielu czytelników prozy Kinga – jeszcze jedną podróż. Rok 1958 kojarzy się w końcu z inną powieścią. Z książką równie niebagatelnych rozmiarów, z To. Zresztą z powieścią wydaną w 1986 roku łączy Dallas 63 także (oprócz wspomnianej w innym miejscu drugiej daty – 1985) jedno z miejsc akcji, tj. Derry. Mroczne miasteczko zostaje przez Jake'a Eppinga odkryte po serii tajemniczych morderstw dzieci, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że spokój nie zapanuje w nim jeszcze długo.
„Tak to już jest w Derry”.
Mroczny nastrój To udziela się Dallas 63. Czuć tą samą tajemniczą siłę czającą się w oknach budynków. Tytułowe miasto z nowej powieści Kinga staje się momentami bliźniaczo podobne do Derry. Coś odciska tam swoje piętno na ludziach.
Uważni czytelnicy odnajdą więcej nawiązań do To (np. Richard Richie Tozier i Beverly Bev Marsh pojawiają się jako postacie epizodyczne, opis morderstwa Georga), co spowoduje, że wielu wraz z Jake'em Eppingiem odbędzie sentymentalną podróż do młodzieńczych fascynacji literaturą grozy.
Tak stało się w moim przypadku.
Podróż do filmu
Dallas 63 to książka, która w Polsce, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka, miała swoją premierę w tym samym czasie, kiedy ukazywało się pierwsze wydanie w Stanach. Powieść zdobyła zresztą spory rozgłos jeszcze przed wejściem do księgarń, co przyczyniło się również do tego, że prawa do ekranizacji sprzedano zanim dotarła do czytelników.
Za filmową wersję Jake'a Eppinga podróżującego do 1958 roku, żeby tam podjąć nowe życie, ma odpowiadać Jonathan Demme (znany głównie z docenianego wszem i wobec Milczenia owiec). Wiele ekranizacji prozy Stephena Kinga stało się nudnymi filmiszczami, które wylądowały w śmietniku historii kinematografii. Mamy jednak solidne od tego wyjątki. Wspomnijmy Skazanych na Shawshank, Zieloną milę (oba w reżyserii Franka Darabonta) lub Lśnienie (reż. Kubrick).
Jaką podróż odbędzie fabuła Dallas 63, zanim zawita w świecie ruchomych obrazków? Nie wiemy, ale jest pewna obawa. Międzyczasie polecam zapoznać się z wersją powieściową.
© Michał Domagalski
Dallas '63 (org. 11/22/63), Stephen King
horror, sensacja, kryminał
Oprawa miękka
Liczba stron: 864
wydawca: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Premiera: 8.11.2011
PS
Ciekawym dodatkiem jest wydanie specjalne gazety z 23 listopada 1963 roku, opracowane na podstawie archiwalnych materiałów prasowych oraz fragmentów najnowszej powieści Stephena Kinga „Dallas ‘63”, dostępne na stronach polskiego wydawcy (link)