Rzeczywistość oczami Gombrowicza

Redakcja
Redakcja
Kategoria literatura · 22 września 2011

Gombrowicz według Dagmary Kwitek – praca, która przeszła do II etapu konkursu na impresję krytycznoliteracką.

„w gigantycznym milczeniu kształtuje się nasza niewyznana,

niema i zakneblowana rzeczywistość”

W. Gombrowicz

 

 

 

Wyobraźnia - podstawowe narzędzie pisarza. Dzięki niej może on stworzyć dzieło niezwykłe, odbiegające od reszty, żyjące własnym życiem, wymykające się wszelkim realiom. Jego wybitność jest uzależniona od zdolności oderwania się od rzeczywistości. Natomiast przecięta osoba nie potrafi przedstawiać codzienności w sposób niezwykły i fascynujący. Nie jest wstanie się w niej określić i wyjść poza nią. Stara się być „w”. Nieumiejętność zdystansowania się do rzeczywistości jest wszechobecna, na każdym kroku spotykamy ludzi, którzy są wpatrzeni bezmyślnie w jeden kierunek, i nie widzą innych możliwości. Najczęściej zmieniają osobowość jak rękawiczki, potrafią dostosować się do różnych sytuacji, zostawiając własne „ja” i nakładając nieświadomie inną maskę.

 

Gombrowicz jest przeciwieństwem takiego typu człowieka. Jest on przykładem osoby, która

chce być zawsze „nie za bardzo”. Przeraża go sytuacja, w której:

 

„[...] to, że facet, którego znałem jako Iksa, nagle staje się Igrekiem, zmienia sobie osobowość jak marynarkę i zaczyna działać, mówić, myśleć, czuć wbrew sobie samemu, napełnia mnie lękiem i zażenowaniem”.

 

Jego twórczość jest idealnym przykładem tworzenia świadomego świata. Gombrowicz potrafi posługiwać się wyobraźnią, która mu towarzyszy w pisaniu, jak i w codziennym życiu.

Zdolność przedstawiania rzeczy zwykłych w sposób niezwykły jest wpleciona w jego istnienie.

 

Tworzy barwne opisy rzeczywistości widzianej jego oczyma. Nie obchodzi go, jakie coś jest, większą wagę przywiązuję do tego jak on widzi i jakie na nim wywołuje to wrażenia. Najważniejszy jest Gombrowicz i jak postrzega rzeczywistość. Nie stara się przedstawić wiernego obrazu świata, tylko świat widziany przez pryzmat jego istnienia.

 

„Obrona osobowości. Wiedziałem co mam napisać. Bronić siebie samego! Narzucić siebie ludziom! Walczyć o siebie! Ten nowy utwór mnie miał służyć, mnie osobiście. I to miało być gwarancją jego osadzenia w rzeczywistości. Gdyż rzeczywistość (myślałem) ta ogólna, obiektywna, nie jest żadną rzeczywistością, Prawdziwa rzeczywistość, to ta własna, prywatna. Nie wolno mi napisać „zupa pomidorowa jest dobrą zupą”. Cóż za uzurpacja! Ale jestem w moim prawie, gdy mówię „mnie smakuje zupa pomidorowa”. To właściwy sposób mówienia! Oto styl! Niech utwór stanie się mną”.

 

Gombrowicz nie uznawał istnienia świata obiektywnego, był to tylko wytwór stworzony na potrzeby ludzi, którzy nie potrafią znaleźć się w żadnej rzeczywistości. Ten niezwykły twórca potrafił przedstawiać rzeczywistość i codzienność w sposób fascynujący. Nawet najbardziej nudna sytuacja staje się wciągająca i niezwykła. Przykładowo dla przeciętnego człowieka plaża to tylko plaża, dla niego skupisko cielesności. Opisuje on obnażenie człowieka. Bezwstyd opanował plaże, wszędzie pełno golasów, ale golasów nie nagich, tylko rozebranych. Figlują, bawią, śmieją się na całego. Tutaj nóżka grzebie w piasku, tam ktoś wykrzykuje. Pełno palców u nóg i rąk, które nawzajem się uzupełniają. Pięty dziko obnażone, gdzieś tam kopią w piasku. Balony, wrzaski, szaleństwo opanowały plażę. Gombrowicz podniósł przebywanie na plaży do rangi orgii, obnażenia się ze swoją najintymniejszą anatomią. „I cała plaża ryczy wściekłą prowokacją cielesnej ohydy. Boże, dozwól mi zwymiotować kształt ludzki”. Zwykła sytuacja z punktu widzenia Gombrowicza wydaje się obrzydliwa i koszmarna.

 

Czytając Gombrowicza ma się wrażenie, jakby wszystko traktował bardzo osobiście, przywiązywał wagę do najmniejszego zdarzenia, brał z niezwykłą dokładnością życie, i starł się je opisać, wnikając w głąb siebie. Zdolności postrzegania świata przez Gombrowicza zatrzymują się pozornie na poziomie zmysłowości, ale to fizyczność jest pierwsza. Stanowi podstawę i punkt wyjścia do wszelkich rozmów. Nie wnika on do ducha, nie analizuję wnętrza. Stara się nakreślić powierzchownie sytuację, która odbywa się jedynie dzięki jego wyobraźni. Nakreśla nam osobisty świat, którego jest świadomy, i który tworzy na własne potrzeby.

 

Gombrowicz pokazuje siebie, swoją rzeczywistość niewyczerpaną i nieograniczoną. Natomiast jeżeli nie wiesz kim jesteś, to działaj!  Jest to podstawowa zasada. Działanie jedynie nas ustali, uformuje i nada określony kształt. Działać musisz jako „ja”, wedle własnych potrzeb i namiętności. „Tylko takie działanie jest bezpośrednie, jest prawdziwym wydobywaniem siebie z chaosu, autostwarzaniem”. Reszta jest jedynie kiczem i tandetą.

 

Nie wiedział, kim naprawdę jest, ale cierpiał gdy go deformowali, więc przynajmniej wiedział, kim nie jest. Uważał, że „ ja” to tylko wola bycia sobą, niemy krzyk przed deformacją. Obawiał się Formy. Lękał się, że ma pięć palców u jednej ręki, a nie 328584598208854. Bał się jej jak dzikiego zwierza, bo to ona sprawia, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy, konkretni, określeni.

 

Jedno jest pewne, w Gombrowicza trzeba wniknąć, przesiąknąć i zacząć myśleć na własną rękę. W jego utworach nie doszukamy się gotowych recept na życie. Znajdziemy natomiast  Gombrowicza jakim był, i jakim nie był. Odszukamy jego lęki, słabości, namiętności i ciekawość świata, której każdy z nas mógłby się od niego nauczyć. Człowiek czytający Gombrowicza przeżywa niezwykła intelektualną przygodę. Stara się przełożyć jego dzieła na własne istnienie, odnaleźć coś dla siebie, wynieść Gombrowicza sposób myślenia ku swojej egzystencji i dowiedzieć się czegoś o sobie i o świecie.

 

Był zdania, że istnieją różne rodzaje rzeczywistości i wybierając za każdym razem inną, sami się nią stajemy. Rzeczywistość naszych czasów porównał do łazienki:

 

„Świat wokół mnie staje się coraz bardziej skonstruowany, coraz mniej podobny do szumiącego drzewa, coraz bardziej podobny do łazienki. Odstręczająca czystość, gładkość błyszcząca emalii i metalu, chłód i logika, rury i krany nad lśniącą wanną - trafnie to ktoś zauważył, bodaj w „kulturze”- i kąpiel w tej wannie nie jest kąpielą w jeziorze. W tej ubikacji ja, zamknięty na klucz, wymiotuję. Kiedy na horyzoncie moim ukazuje się moralista współczesny typu Sartre'a, mam wrażenie że to nurek wynurzający się z głębin- ale zapomniał zdjąć skafander. Okropna maska, obliczona na nieludzkie ciśnienie, przykleiła mu się do twarzy”.

 

 

Jeżeli ten cytat pochodzi z roku 1956, to jak teraz nasz świat wygląda? Czy w ciągu 55 lat

zakneblowaliśmy się już tak w tej łazience, że wydaje nam się naturalnym stanem rzeczy? A może po prostu należy odtworzyć drzwi i zacząć oddychać inną rzeczywistością...

 

 

 

Dagmara Kwitek