Autor blogostanu_01 odnalazł dykcję pozwalającą mu świetnie trafiać do współczesnego odbiorcy. Pomijając fakt, iż poezję tę po prostu doskonale się czyta, wiele utworów stanowi wręcz zaproszenie do rozmowy...
Przed lekturą wydanego nakładem „Czułego Barbarzyńcy" tomiku blogostan_01, twórczość Michała Zabłockiego była mi zupełnie nieznana. To znaczy, oczywiście, była mi znana, lecz w ignorancji swej pozostawałam tego faktu nieświadoma, aż do chwili, gdy Wikipedia uzmysłowiła mi, iż ów krakowski poeta jest autorem, między innymi, tekstów do takich piosenek Grzegorza Turnaua, jak Między ciszą a ciszą, Naprawdę nie dzieje się nic, czy Bracka. No, ale czemu tu się dziwić – ze mnie jest przecież taka mieszkanka Krakowa, która wciąż potrzebuje mapy i kompasu, by dotrzeć z Rynku Głównego na Wawel, więc co tu dopiero mówić o rozpoznawaniu artystów związanych z Piwnicą pod Baranami.
Co użytkownikom i sympatykom Wywroty może wydać się istotne, to fakt, że Michał Zabłocki robi także całkiem dobry użytek z naszego ulubionego medium – Internetu, publikując wiersze na blogu poetyckim Przerzutka na wiersz, czy tworząc Program Rewolucji Poetyckiej Multipoezja. O tym ostatnim więcej do poczytania tutaj: http://multipoezja.onet.pl/projekt.html a co mnie osobiście uderzyło jako szczególnie trafne, to spostrzeżenie, iż „skazana na dogorywanie na zapomnianych półkach księgarskich, poezja straciła właściwą sobie siłę i wigor” oraz pomysł na jej reanimację przy wykorzystaniu nowych mediów.
Jeśli miałabym jednym słowem opisać pierwsze wrażenie po lekturze tomiku, słowo to brzmiałoby „rozmach”. Michał Zabłocki czerpie z zasobów języka pełnymi garściami i zdecydowanie nie oszczędza alfabetu; powstają dzięki temu utwory mile rozgadane i bardzo atrakcyjne werbalnie:
„Na stacji obsługi egzystencji kupiłem dwa nowe życia
Jedno zawodowe i jedno prywatne
Załadowałem oba do pamięci i rozpocząłem lekturę instrukcji
Dwa opasłe tomy przejrzałem pobieżnie w miesiąc
Ale pod koniec nagle zrozumiałem że w systemie wciąż tkwią stare treści
Jakieś szkodliwe wirusy jakieś strony pornograficzne
Wciąż nie udaje mi się doczyścić dysku i na dobre uruchomić oprogramowania”.
Podmiot liryczny blogostanu_01 zdaje się być postacią, która z dystansem, ale i sympatią przygląda się otoczeniu. Spostrzeżeniom, jakie w związku z tym powstają nie brak dyskretnej ironii:
„Stykam się z ogromną liczbą przypadków
Z ludźmi którzy już dawno nie wierzą w brak wiary
Którzy pytają od razu wprost
Jaki typ duchowości szanowny pan zwykł uprawiać i czy można by się zapisać”.
Nie brak im również jakiejś spokojnej zadumy nad kondycją ludzką, nawykłą do cierpliwego znoszenia niesprzyjającego losu:
„Nawet gwóźdź wbity w czaszkę może zobojętnieć
Poza pierwszym momentem szoku wszystko jest w porządku
(…)
Chodzisz sobie z gwoździem w czaszce i cicho pogwizdujesz
Błogosławisz krzywdziciela modlisz się za oprawcę”.
Światu daleko więc do doskonałości, ludzie nie wydają się specjalnie szczęśliwi. Lecz mimo całej swojej trywialności, rzeczywistość pozostaje warta opisywania. Wiersze Michała Zabłockiego są bowiem mocno zakorzenione w codzienności, pełno w nich praktycznych rekwizytów (lampki, szafki, gwoździe) i pospolitych czynności (cały utwór poświęcony ubieraniu się!). Tym bardziej więc uderza zetknięcie owej codzienności z nieodwracalnością przemijania, z zagadką spraw ostatecznych:
„Możliwość ale jednocześnie niepewność happy endu
(…)
Tylko pusta wieczność może się wypełnić
Akcją zgodną z najlepszym scenariuszem”.
I tym bardziej zaskakuje wiara w pewien wyższy porządek, w to, że los nie działa bezładnie i ślepo, lecz kieruje się jakimś sensownym zamysłem:
„W pewnym sensie wygląda na to, że prowadzi z nami dialog
Że układa pewien rodzaj ścieżki zdrowia
Na której ustawia problemy choroby i śmierć
Jak niezbędne ćwiczenia gimnastyczne”
Autor blogostanu_01 odnalazł dykcję pozwalającą mu świetnie trafiać do współczesnego odbiorcy. Pomijając fakt, iż poezję tę po prostu doskonale się czyta, wiele utworów stanowi wręcz zaproszenie do rozmowy:
„To są rzeczy nieosiągalne dla mnie a może i dla wszystkich
Zastanówcie się czy dla Was tak samo i odpiszcie”.
I wreszcie – oprócz głębokiej refleksji i troski o człowieka zagubionego w szaleńczej rzeczywistości ery ponowoczesności, multimediów i błyskawicznej wymiany informacji, z wersów tych przebija spokojne, ludzkie ciepło.
To wiersze z tych, do których chce się wracać.
Dominika Ciechanowicz
Michał Zabłocki, blogostan_01
Czuły Barbarzyńca Press, 2010
Stron 70, okładka miękka.