Spotkanie z Agnieszką Kłos promujące jej nową książkę

Redakcja
Redakcja
Kategoria literatura · 2 kwietnia 2008

W ilu miastach można żyć jednocześnie? Narratorka "Całkowitego kosztu wszystkiego" udowadnia, że na co dzień każdy z nas żyje w kilku miastach naraz.

Całkowity koszt wszystkiego

 

Agnieszka Kłos mierzy się z najpopularniejszymi wcieleniami mężczyzn w naszej kulturze. - Kobiet nie ma - mówi w swoich utworach - a po mężczyznach zostały zgliszcza. Warto ocenić skalę kulturowego zniszczenia w jej prozie. To zbiór opowiadań nawiązujący do historii o kresie, wyczerpaniu, uzależnieniu i miłości. Nie zawsze pojętej w kategoriach dojrzałości, dobra i poświęcenia. Ostatnia romantyczna bohaterka żyje w ruchu i, jak się łatwo domyślić jest pozbawiona przyjaciół. Przed obłędem ratuje ją towarzystwo kota, sny, sarkastyczne poczucie humoru i maska maczo. Ile razy dziennie miejska dziewczyna myśli o seksie? Z mężczyznami ani razu. Z kobietami kilkaset, podczas których wypada z co raz to nowych ról płciowych. Mocną stroną tej książki jest język oraz poczucie humoru, które jest tak okrutne, jak jej melodia...   prowadzenie: Piotrek Stasiowski  

 

 

Opinie o książce:  

 

"Debiutancki tom krótkich próz Agnieszki Kłos "Całkowity koszt wszystkiego" jest mocny, przemyślany, dziarsko napisany i zdecydowanie wart, by do jego lektury niejednokrotnie wracać. "

Marcin Sandecki, "Przekrój"


 

 

"Namiętność do kobiet wydaje nam się rzeczą doszczętnie już w literaturze wyeksploatowaną i strywializowaną. Tymczasem w prozie Kłos kobieta staje się przedmiotem pożądania jakby na nowo i całkiem inaczej, ciekawiej. Nie tylko zresztą pożądania, także introspekcji, kiedy to wręcz przestaje być przedmiotem, aczkolwiek wciąż możemy nie być pewni, czy ma duszę. Tak czy owak, po lekturze opowiadań Kłos człowiek zaczyna rozglądać się za kobietami i umawiać się z nimi w lokalach, gdzie serwowana jest zielona herbata."

Adam Wiedemann


 

 

"Można czytać tę prozę jako wyraz dystansu wobec powszechnych fetyszy i marzeń. Jako próbę dekonstruowania oczywistych symboli. Jako przymiarkę kobiety do ról nieoczywistych, w tym wcieleń męskich. Agnieszce Kłos nie brakuje konceptów, stać ją na ironię i dystans, a zarazem opowiada o sprawach ważnych. Kompozycja tomu każe zadać pytanie o to, kto mówi. Nie ma wątpliwości, że narratorka wszystkich fragmentów, bez względu na przybierane maski, jest jedna. Odtwarzam jej głos jako mocno brzmiący, zdecydowany, dojrzały, ale i świeży, bezkompromisowy. Proza, którą opowiada, pomoże wielu czytelnikom zrozumieć pewien wycinek świata, zbliżyć się do wrażliwości pokoleniowej, dotknąć ważnych punktów na mapie rozproszonych narracji dnia dzisiejszego."

Inga Iwasiów


 

„Całkowity koszt wszystkiego" to pierwszy w Polsce zbiór opowiadań queerowych. Jednak czytany przeze mnie jako niepodzielną całość. Kompozycję składam metonimicznie w tożsamości jednej bohaterki. Balans marzeń i fetyszu płci, wielokierunkowe pożądanie ‘ja' utworu podatnego na płciowe eksperymenty i językowe doznania. Do tego codzienna zwyczajność. Łatwa do ogarnięcia, na wskroś schematyczna, w otoczce ironii, purnonsensu, swobodnego śmiechu i bluzgów z rynsztoku."

Marcin Teodorczyk "Feminoteka.pl"


 

"Całkowity koszt wszystkiego" jest tomem przygód, w sensie pokrewnym Pankowskiemu, Wiedemannowi czy Januszowi Rudnickiemu. Nasuwają się tutaj skojarzenia z Białoszewskim, chociażby w mistrzowskim opowiadaniu "Łapówka". (...)

Między książkami Kłos a Winterson istnieje pewne podobieństwo, przy czym fakt, że utwory Kłos genetycznie zamieszczone były w sieci, sprawia iż jej projekt artystyczny jest w całości spójny i wielopoziomowy. Kłos nie tyle przywdziewa maski, co ucieleśnia je, nie przebiera, ale staje się. Stąd opowiadania takie jak " O sarnach i wilkach" nie tyle posługują się poetyką tzw. „realizmu magicznego", co dotykają istoty samej literackości, tekstualności, możliwości, jakie daje uprawianie sztuki. (...)

 
"Całkowity koszt wszystkiego" to powieść o literaturze, która wymyka się instytucjom władzy, w tym władzy neopozytywistycznych krytyków czytających literaturę i tożsamość w sposób znoszący wszelkie wątpliwości tak, by stały się one ideologicznie przydatne. Projekt Kłos podporządkowuje się Doświadczeniu i Wszystko, co na poziomie fabularnym wydaje się nieciągłe, w rzeczywistości jest jednością, jest bowiem Językiem.

Michał Płaczek "Wakat"


 
" Krążyłam po zakamarkach Wrocławia z tomem opowiadań niczym z przewodnikiem. Ani razu nie wybiłam się z rytmu, bo proza Kłos, choć fragmentaryczna, obfituje w punkty węzłowe, jak dobra mapa. Mapa, która mówiła do mnie językiem mojego pokolenia, głosem mojego miasta."

Gabriela Dragun, "Zadra"