A gdzie ciało?- o Pokoju samobójcy W. Szymborskiej

Kasia
Kasia
Kategoria literatura · 28 sierpnia 2006

"Myślicie pewnie, że pokój był pusty. / A tam trzy krzesła z mocnym oparciem. / Tam lampa dobra przeciw ciemności. / Biurko, na biurku portfel, gazety. " - próba interpretacji.

A gdzie ciało?

- o „Pokoju Samobójcy” Wisławy Szymborskiej

Wisława Szymborska

"Pokój samobójcy"

Myślicie pewnie, że pokój był pusty.

A tam trzy krzesła z mocnym oparciem.

Tam lampa dobra przeciw ciemności.

Biurko, na biurku portfel, gazety.

Budda niefrasobliwy, Jezus frasobliwy.

Siedem słoni na szczęście, a w szufladzie notes.

Myślicie, że tam naszych adresów nie było?

Brakło, myślicie, książek, obrazów i płyt?

A tam pocieszająca trąbka w czarnych rękach.

Saskia z serdecznym kwiatkiem.

Radość iskra bogów.

Odys na półce w życiodajnym śnie

po trudach pieśni piątej.

Moraliści,

nazwiska wypisane złotymi zgłoskami

na pięknie garbowanych grzbietach.

Politycy tuż obok trzymali się prosto.

I nie bez wyjścia, chociażby przez drzwi,

nie bez widoków, chociażby przez okno,

wydawał się ten pokój.

Okulary do spoglądania w dal leżały na parapecie.

Brzęczała jedna mucha, czyli żyła jeszcze.

Myślicie, że przynajmniej list wyjaśniał coś.

A jeżeli wam powiem, że listu nie było-

i tylu nas- przyjaciół, a wszyscy się pomieścili

W pustej kopercie opartej o szklankę.

Co tak naprawdę zastajemy po wejściu do tego tytułowego pokoju? Skąd wiadomo, że to pokój samobójcy? Kim był ten człowiek, o którym poetka nie wspomina ni razu? I jak wiele o nim samym możemy się dowiedzieć z wiersza „Pokój samobójcy”?

Widzimy pokój- cztery ściany, okno, meble, krzesło i kilka bibelotów. Nie mamy drastycznych opisów tego, co zdarzyło się wcześniej, nie wiemy również, w jaki sposób nastąpiła rzekoma śmierć. Mamy tylko przestrzeń na pozór spokojną, opisaną przez poetkę skrupulatnie. Nie wiemy jak duży był pokój, ale możemy domyśleć się, że na tyle wielki, aby pomieścić najważniejsze rzeczy dla bohatera utworu. O nim samym powiedzieć mogą nam tylko przedmioty z pokoju, kolekcjonowane z pieczołowitością przez niego samego. Samobójca- bohater utworu, który tak naprawdę nie jest bohaterem, bo nie występuje w tekście, nie działa, ale to o nim świadczą płyty, obrazy, okulary. To on jest machina, która porusza i napędza utwór, mimo, że poetka stosuje tylko opis, aby ukazać przestrzeń pokoju.

Utwór rozpoczyna się ironicznym stwierdzeniem poetki:

Myślicie pewnie, że pokój był pusty.

Zastanawiający jest sam fakt, dlaczego czytelnicy mieliby pomyśleć właśnie tak? Przecież tytuł wskazuje miejsce, jakim jest pokój. A przecież pokojem możemy nazwać tylko daną przestrzeń, którą człowiek zaaklimatyzuje na własne potrzeby. To właśnie w pokoju, w odróżnieniu do kuchni czy łazienki, znajdują się przedmioty takie jak krzesło, książki, biurko czy lampka. Tylko wtedy dane pomieszczenie możemy nazwać pokojem, jeśli jest ono wypełnione właścicielem i jego prywatnymi rzeczami. Poetka bardzo przewrotnie rozpoczyna swój utwór. Zaskakuje odbiorcę i tym samym zachęca czytelnika do wejścia i obejrzenia z bliska pokoju samobójcy. Przewrotne jest również to, że Szymborska nie wspomina dokładnie, w jakim miejscu samobójstwo zostało dokonane. Nie wiemy więc, czy pokój ten jest miejscem zbrodni, czy tylko najbardziej osobistą częścią domu bohatera. Możemy się również tylko domyślać, w jaki sposób samobójca odebrał sobie życie. Autorka niemalże zaprasza czytelnika do szukania odpowiedzi na te pytania w dalszej części utworu. Opisuje dokładnie każdy przedmiot w pokoju. Opis rozpoczyna od skupienia uwagi na biurku bohatera:

A tam trzy krzesła z mocnym oparciem.

Tam lampa dobra przeciw ciemności.

Biurko, na biurku portfel, gazety.

Budda niefrasobliwy, Jezus frasobliwy.

Siedem słoni na szczęście, a w szufladzie notes.

Wydawać by się mogło, że to zwykłe przedmioty codziennego użytku, znajdujące się w wielu pokojach. Jednak każda z tych rzeczy potęguje atmosferę posępnego spokoju, który przenika przez przedmioty. Poeta dokonuje „kontaminacji dwóch pól znaczeniowych” . Niby zwykle krzesło, a opisane w ten sposób, że każdy ma wrażenie, że to najbezpieczniejsze krzesło na świecie. Jego mocne drewniane oparcie pozwalało na nim siedzieć przy biurku godzinami. To oparcie krzesła rozumieć należy również symbolicznie, sugeruje ono nam, że przedmioty właścicielowi pokoju mogły dostarczać właścicielowi przyjazną, bezpieczną atmosferę. Oparcie krzesła rozumiane jako oparcie duchowe, oparcie w trudnych sytuacjach. W pokoju mamy trzy krzesła, nie jedno. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego właściciel potrzebował oparcia w życiu? Jak szukał ukojenia swoich problemów i bolączek? I co tak naprawdę posunęło go do tego ostatecznego kroku, jakimi było samobójstwo?

Kolejno widzimy lampę. Zdawać by się mogło, że to zwykła lampka na biurku, służąca do czytania książek po nocach. Jednak Szymborska opisuje ją jako lampę „przeciw ciemności”. O ile optymistyczniej brzmiałoby określenie „lampka na jasność”. Poetka celowo jednak używa takich słów. Zadaniem lampy było przeciwdziałać, wręcz chronić bohatera przed nocą. Wiadomo przecież, że to w nocy pojawiają się złe duchy i to właśnie wtedy strach ma największe oczy. Za dnia nic nie groziło bohaterowi, strach przychodził z zachodem słońca i wtedy to lampa rozświetlała ciemność. Na biurku znajduje się coś, co mogło w pewien sposób pomagać samobójcy pokonywać strach i problemy- Budda i Jezus. Te przedmioty, nacechowane sakralnie, w celowy sposób zostały sobie przeciwstawione. Budda niefrasobliwy z lekkim uśmiechem na twarzy spokojnie siedzący i Jezus frasobliwy, zatroskany o losy świata, niespokojny, zadumany. Dwie figurki niosące ze sobą znaczenia religijności i ufności. Oznaczać mogły niepewność, utratę wiary przez bohatera utworu, ale także poszukiwanie sensu życia i szukanie pomocy w problemach na drodze do szczęścia. Taka mała walka miedzy tym, co boskie, a tym co ludzkie. Budda to ten, który się obudził, by poznać istotę prawdy . Jezus to ten, który zbawił świat przez śmierć. Zastanawiający jest fakt, jak bardzo samobójca musiał czuć się zdezorientowany w świecie, że nawet największe religie świata, największa wiara w bogów nie uśmierzyła jego bólu. Samobójca zdecydowanie szukał szczęścia w życiu, świadczą o tym słonie na biurku. Przesądni ludzie wierzą, że słoń z podniesioną trąbą przynosi szczęście, a ich magiczna ilość potęguje to szczęście. Niestety ani wiara w bogów, ani w tradycyjne wierzenia nie pomagały bohaterowi uporać się z problemami świata codziennego.

W biurku widzimy notes. Szymborska kolejny raz zwraca się bezpośrednio do czytelników:

Myślicie, że tam naszych adresów nie było?

I nasuwa się kolejne pytanie: A gdyby nawet były nasze adresy? Czy to by coś zmieniło? Ale poetce przecież nie chodzi o adres, tylko o poczucie winy. O ukazanie obojętności ludzi na krzywdę innych. Bo jest oczywistym, że tam były nasze adresy. Bo ten bezimienny samobójca żył obok nas. To ktoś, kto w szczególny sposób rozwiązał konflikt osobowości samego siebie. Ktoś, kto ujawnił przeciwstawną postawę wobec świata . Pewien psycholog mawiał:„Samobójstwo to nie tyle pragnienie śmierci, co strach przed życiem”.

Znaczące są też inne przedmioty w pokoju samobójcy. Nie brakuje tutaj książek, płyt i obrazów. Na ścianie wisi obraz namalowany przez Rembrandta pt: „Saskia jako flora” , którą poetka opisuje jako:

Saskia z serdecznym kwiatkiem

Obecność tego obrazu może zdradzać nam, że samobójcą był mężczyzna, który to uwielbiał oglądać portret pięknej kobiety. Psychiatrzy również wykazują, że najczęściej samobójstwa dokonują mężczyźni powyżej 45 roku życia . Możliwe, że samobójca z tego wiersza wpisywał się w te statystyki. Na półce z płytami leżą nagrania czarnoskórego trębacza jazzowy, prawdopodobnie Lisa Armstronga :

A tam pocieszająca trąbka w czarnych rękach

Obok niej druga płyta z nagraniem IX symfonii Ludwiga van Beethovena, w której to chór wyśpiewuje słowa „O radości iskro bogów, Kwiecie Elizejskich Pól”. Wśród książek odnajdujemy Odyseję Homera:

Odys na półce w życiodajnym śnie

po trudach pieśni piątej

Wspomniana pieśń piąta nosi tytuł „Tratwa Odyseusza” i ukazuje obraz zmęczonego, wręcz wycieńczonego Odyseusza, który po wyczerpującej nocy na morzu zasypia. Możliwe, że takim snem dla samobójcy wydawała się śmierć. Możliwe, że chciał zasnąć tak jak Odys tylko, że na zawsze. Szymborska wymienia jeszcze postaci polityków i moralistów, które również pojawiają się pośrednio w pokoju. Możliwe, że chodzi o poetów takich jak Herbert czy Miłosz.

Wszystkie przedmioty nawiązują niewątpliwie do kanonu europejskiej kultury i „zaświadczają o dużej kompetencji kulturowej ich właściciela” . Mógł to być ktoś uczony i wykształcony, co nie zmienia faktu, że na pewno był zagubiony i przerażony życiem. Jednak Szymborska nie wywołuje w nas żalu czy smutku. Próbuje raczej wywołać w czytelniku poczucie winy, wydobyć z odbiory chwilę refleksji. Ukazuje nam człowieka, który stracił nadzieję oraz marność rzeczy martwych. Bezsilność kultury wobec natury człowieka.

W pokoju nie zabrakło drzwi i okien, otwartych na oścież:

I nie bez wyjścia, chociażby przez drzwi,

nie bez widoków, chociażby przez okno,

wydawał się ten pokój.

Możemy wnioskować z tego, że zawsze jest jakieś wyjście, że jest wiele dróg do rozwiązania problemu. Otwarte okna i drzwi mogą symbolizować uwolnienie od lęków, wyjście z sytuacji i widoki nie tylko z okna, ale i na przyszłość. Podobnie okulary, które leżą przy oknie:

Okulary do spoglądania w dal leżały na parapecie

Szymborska mówi o patrzeniu w dal, a nie za siebie. Patrzenie dalekie w przyszłość, która dla naszego bohatera skończyła się zbyt szybko. Cała przestrzeń w tym pokoju zawiera w sobie drugi sens, symbolikę, która tworzy pewną całość. Cała kultura ludzka opiera się na mowie symboli. Zwykła lampa może oświetlać druk, ale i bronić przed ciemnością, okulary mogą korygować wadę wzroku, ale symbolizują patrzenie w przyszłość, mocne oparcia u krzeseł dają nie tylko oparcie dla ciała, ale i oparcie na duchu. Istnieje powiedzenie, które wywodzi się z myśli Ernesta Cassirera, że „człowiek to animal symbolicum” , co oznacza dosłownie: zwierzę symboliczne. E. Cassirer stwierdza, że kluczem do natury człowieka jest symbol. Człowiek zdaniem tego filozofa przestał kontaktować się ze światem zewnętrznym, natomiast nieustannie rozmawia sam ze sobą przy pomocy znaków i symboli . Można więc wnioskować, że przedmioty w pokoju, ich religijność, mityczność i naukowość przemawiają swoją symboliczną naturą. Potrafią zdradzić nam wiele o swoim właścicielu, o jego pobudkach i wyjaśnić przyczynę niektórych zachowań ludzkich.

W pokoju tym, na pozór martwym:

Brzęczała jedna mucha, czyli żyła jeszcze

Zabrakło ręki, która mogłaby uciszyć irytujące brzęczenie. Pojawia się mucha, jakieś życie, w pokoju samobójcy. Pozostałość po człowieku, marny owad, który nie potrafi uszanować minutą ciszy straty kogoś bliskiego. Niesmak, który jest w każdym człowieku, spóźnionym, aby uratować czyjeś istnienie. Mucha, która w tej chwili przeżyła człowieka. Przedmioty i bibeloty, które pozostały, aby dać świadectwo o życiu. Szymborska również w innym wierszu skupia się na ważności tego, co pozostaje po ludziach, kiedy już obrócą się w proch. Wiersz „Muzeum” mówi o „triumfie rzeczy martwych nad uszłym życiem, o wyścigu życia ludzkiego z życiem rzeczy” . W wierszu „Pokój samobójcy” rzeczy pozostawione mają dać świadectwo o właścicielu. Mogłoby się wydawać, że w ten o to sposób poetka kończy swój wiersz, kończy opisywać pokój, przestrzeń pozostałą przy życiu. A jednak nie, padają słowa:

Myślicie, że przynajmniej list wyjaśniał coś.

A jeżeli wam powiem, że listu nie było-

i tylu nas- przyjaciół, a wszyscy się pomieścili

W pustej kopercie opartej o szklankę.

Wszyscy czyli kto? Czyli nikt! Bo tak naprawdę, to chyba wobec śmierci wszyscy jesteśmy nikim. I chyba nikt z nas nie ma prawa nazywać się przyjacielem. I nie zmieni tego obecność naszych adresów w notesie w szufladzie biurka. Bo skoro nie znalazła się ani jedna osoba, która wskazałaby drogę wyjścia czy to przez drzwi czy to przez okno, to wszyscy jesteśmy nikim. I wszyscy jesteśmy wymienieni w tej kopercie opartej o szklankę. Ale czy przez to nasza wina jest mniejsza? W tym wypadku zbiorowość nas nie usprawiedliwia.

Dlaczego od samobójców oczekuje się, że przy ich ciele znajdować się będzie list pożegnalny? Co chcielibyśmy przeczytać w takim liście? Prawdopodobnie wskazanie winnego, byleby nie nas. A Szymborska robi coś nieoczekiwanego. Zostawia kopertę, która zawiera w sobie największą prawdę na świecie. Pustkę.

Czyżby samobójca nie miał nam nic do powiedzenia? Bez jego słów, sam pokój i tak powiedział zbyt wiele. Dlaczego poetka nie przedstawia nam bohatera? Nie opisuje samego aktu odebrania sobie życia, co więcej, nie mówi ani słowa o tej osobie. Nie ma ciała, nie ma zbrodni, nie ma motywu, jest tylko pokój. Pewna przestrzeń oswojona należąca do kogoś, taka, z którą człowiek jest związany duchem, historią, wspomnieniami i emocjami. Taka przestrzeń zawsze jest „jakaś” w odróżnieniu od przestrzeni „niczyjej” i nijakiej. I ten pokój na naszych oczach został odczarowany, z całej magiczności i tajemniczości. I zostanie już na zawsze pokojem samobójcy.

BIBLIOGRAFIA:.

1. Cassirer E. Esej o człowieku. Wstęp do filozofii kultury, tł. A. Staniewska, Warszawa 1971.

2. Matuszewski R., Doświadczenie i Mity. Diagnozy, kierunki dążenia, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1964.

3. Zeler B., O poezji Wisławy Szymborskiej, Wydawnictwo Książnica, Katowice 1996.

4. Encyklopedyczny Słownik Psychiatrii, pod red. Prof. Dr. L. Korzeniowskiego i Prof. Dr. S. Pużyńskiego, Wydanie III poprawione i rozszerzone, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warstwa 1986.

5. Leksykon religioznawczy, red. Tyloch W., Wydawnictwo współczesne, Warszawa 1988.