Wakacyjne tematy TABU

Anonimowy Użytkownik
Anonimowy Użytkownik
Kategoria lifestyle · 18 czerwca 2021

Długo wyczekiwane, wytęsknione, upragnione, zaplanowane… wakacje. Radość, wolność, swoboda i przestrzeń - nie tylko dla nas dorosłych, ale również dla naszych dorastających dzieci. Po miesiącach, spędzonych w domu – mają teraz swoje plany i marzenia dotyczące samodzielnych wyjazdów. Jak je zrealizują? Jaki mamy na to wpływ? Czy powinniśmy się martwić? O czym porozmawiać przed wyjazdem i czy rzeczywiście to wystarczy?

 

Głodni wrażeń

 

Rok szkolny 2020/2021 dał nam zdecydowanie w kość. Zarówno rodzicom jak i podłączonym do sieci dzieciom i nastolatkom. Odseparowani od naturalnego kontaktu z rówieśnikami odczuwają obecnie ogromną potrzebę nadrobienia straconego czasu. Podarowane, ostatnie tygodnie w szkole to wzmożona interakcja z kolegami i koleżankami, próba ponownej asymilacji w grupie, zabłyśnięcia na jej tle i ustalenia tam swojej pozycji. Podobnie jak dorośli pragną wolności, kontaktów i odrobiny szaleństwa po wyrwaniu się z narzuconych nam przez pandemię schematów postępowania. Jest to naturalna reakcja, niemniej może w nas budzić pewien niepokój. Tym bardziej, że zaczynają się wakacje i czas pierwszych, samodzielnych wojaży. A wraz z nimi pojawia się pytanie: pozwolić czy nie?

 

Sex, drugs & rock’n’roll

 

Zakazany owoc smakuje podobno najlepiej. W szpalerze tych najbardziej pożądanych przez młodzież stoją: imprezy, narkotyki, alkohol, papierosy i seks. Przekraczanie granic leży w naturze niemalże każdego nastolatka, próbowanie i testowanie otaczającego świata i możliwości, które oferuje to coś co wydarza się i wydarzało również, gdy my byliśmy w tym wieku. 

Przypadkowy seks na wakacjach i złamane serce, niechciana ciąża lub choroba. Impreza wspomagana narkotykami i alkoholem a w następstwie gwałt czy wypadek – to scenariusze, o których nie dostrzegają młode serca szykując się do letniego wyjazdu. Myśląc o tym co zakazane widzą jedynie tajemnicze symbole dorosłości i niezależności.

Metodą na przełamanie tabu, na pozbawienie go części magicznego blasku, jest potraktowanie go zwyczajnie - jako coś ogólnie znanego i dostępnego, bardziej lub mniej przyjemnego, ale niosącego również ze sobą pewne konsekwencje. Naszą rolą, jako rodziców, jest mówienie, a raczej rozmawianie na trudne tematy z naszymi dziećmi, bez straszenia, ale też bez słodzenia i przeinaczania rzeczywistości. Zarówno temat seksu, używek czy narkotyków możemy podać w taki sposób by nie budził niepotrzebnych i niezdrowych emocji, a co za tym idzie pokus lub dezorientacji i zaskoczenia w momencie konfrontacji z trudną sytuacją. 

 

Pod zasłoną milczenia

 

Michał Zawadka – ekspert rozwoju mentalnego młodych ludzi i rodzin - Kiedy jak bumerang, co roku wracają do mnie w rodzicielskich pytaniach wakacyjne tematy tabu, utwierdzam się, że największym tematem tabu dla rodziców jest własny rozwój i świadoma komunikacja z dziećmi. 

Przez cały rok mając tysiące okazji do rozmów na wszelkie tematy z naszymi dziećmi i nastolatkami udajemy, że „trudnych” tematów nie ma, najeżamy się za każdym razem, gdy ktoś próbuje nas „pouczać” w byciu rodzicem, a kiedy przychodzi czas zetknięcia się z „prawdziwym życiem” przez młodzież zaczynamy panikować, zrzucając na nich nasz brak odpowiedzialności. Oczywiście są tysiące otwartych i świadomych komunikacyjnie rodziców, do nich teraz nie mówię, ale oni też nie panikują przed wakacjami. 

Jako dorośli, nosząc często swoje traumy, wspomnienia, modele wychowania, mentalność sprzed lat, społeczną cenzurę myśli, sami demonizujemy tematy seksu, alkoholu, używek, niebezpieczeństw i uznajemy, że nie wspominając o nich uchronimy nasze dzieci przed złem. A tu okazuje się, że strzelamy sobie w kolano…

Żaden nastolatek nie zrezygnuje z poszukiwania wiedzy i doświadczeń na temat związków, ciała czy seksu tylko dlatego, że w jego domu się o tym nie rozmawia. Młody człowiek nie stanie się odporny na alkohol, używki, narkotyki tylko dlatego, że my nie wiemy, jak o nich mówić. I dlatego, że milczenie nie załatwia tu sprawy - tematy tabu stają się pod zasłoną milczenia bardzo niebezpieczne. 

Młodzi ludzie bez adekwatnej wiedzy podanej i naturalnie przegadanej przez dorosłych i tak poszukują, ulegają, doświadczają przy każdej możliwej sytuacji. Dlatego, kiedy przychodzą wakacje boimy się nie tego, że „te” tematy istnieją, ale tego, że nie wiemy, co nasze dziecko wie o nich i jak się wobec nich zachowa lub już zachowuje. 

 

Zaufać nastolatkowi

 

Wyjazd nastolatka to pierwszy prawie dorosły wyjazd… Prawie, bo nasze dziecko to jednak wciąż jeszcze dziecko, ale z aspiracjami i pokusami dorosłego. Okres dorastania jest czasem, gdy hormony buzują, napędzając do odkrywania świata, przeżywania przygód i bycia wszechwiedzącym buntownikiem. Nic dziwnego, że w pewnym momencie nastolatek prosi o zgodę lub po prostu komunikuje zamiar pierwszego, samodzielnego wyjazdu z przyjaciółmi lub dziewczyną – z dala od naszej rodzicielskiej pieczy.

Jak wtedy powinniśmy się zachować, jakie aspekty rozważyć przy podejmowaniu decyzji o zezwoleniu lub zakazie? Po pierwsze - nie wpadajmy w panikę i nie układajmy w wyobraźni negatywnych scenariuszy a przede wszystkim nie zabraniajmy pochopnie. Nieuzasadniony zakaz powoduje nawet u dorosłego człowieka chęć buntu, a co dopiero u nastolatka. Zamiast tego spokojnie, bez niepotrzebnych emocji zastanówmy się, czy nasze dziecko jest na to gotowe? Pytanie tak naprawdę dotyczy nas i tego jaką pracę włożyliśmy w wychowanie młodego człowieka. Jaką uważność wykazaliśmy przez lata wspólnego bycia razem, jakie rozmowy prowadziliśmy i w konsekwencji jak dobrze czujemy nasze dziecko. Zaufać nastolatkowi to tak naprawdę zaufać sobie jako rodzicowi. Pamiętajmy również, że któregoś dnia nadejdzie moment, kiedy nasze dziecko opuści przysłowiowe bezpieczne gniazdo i będzie musiało nauczyć się funkcjonować samodzielnie w wielu trudnych sytuacjach (nie tylko wakacyjnych). Nie ochronimy go i nie schowamy przed nim świata, możemy go jedynie przygotować na ten świat. Więc zróbmy to zawczasu.

 

Na chwilę przed

 

Przed pierwszym wyjazdem z rówieśnikami powinna wydarzyć się rozmowa. Niezależnie od tego jakie mamy przeczucia i odczucia względem dojrzałości i motywów naszego dziecka powinniśmy upewnić się, że jest ono gotowe lub nie na samodzielne wakacje. Zapytajmy o to z kim ma zamiar spędzić okres wakacyjny? Na jak długo zamierza wyjechać? Powróćmy również do tematu konsekwencji z jakimi wiąże się spożywanie alkoholu, narkotyków, zbliżenie seksualne bez zabezpieczenia itp. Logiczne i dojrzałe argumenty nastolatka podczas rozmowy powinny być jednym z bodźców do wyrażenia zgody na taki wyjazd. Jeżeli jednak odpowiedzi wydają się nam wymijające lub niedojrzałe a ponadto czujemy, że w naszym dziecku jest zdecydowanie więcej dziecka niż dorosłego, łatwo ulega wpływom lub jest nieodpowiedzialne – odmówmy – spokojnie i używając rzeczowych argumentów. Nadejdzie kolejny rok, a wraz z nim kolejne możliwości wakacyjne. My natomiast będziemy mieć czas, by uzupełnić zaległości w rodzicielskiej uważności i wspólnym oswajaniu tematów tabu.

 

Tabu oswojone

 

Michał Zawadka - Pracuję z młodymi ludźmi od lat. Kiedy rozmawiam z zaprzyjaźnionymi psychologami i seksuologami, na jaw wychodzi smutny fakt, że młodzi ludzie bez świadomości i wiedzy na temat ciał, związków, seksu przekazywanej od rodziców budują swoją świadomość na pornografii i oderwanej, wulgarnej, ciemnej stronie seksu. Na kozetkach siedzą coraz młodsi z zaburzeniami związków, szacunku do siebie, z przekonaniami, że relacje i stosunek do płci przeciwnej powinien wyglądać jak na filmach porno. I z tak zdobytą wiedzą jadą na wakacje. Bez zaszczepionych wartości, przekonań, wiedzy, znajomości konsekwencji, z nierealnymi oczekiwaniami do siebie, swojego wyglądu i zachowań. Może te dane Was zaskoczą, ale niezależnie od „kontroli rodzicielskiej” w telefonach, tabletach czy komputerach dzieci w szkołach, będąc nawet w czwartej, piątej klasie po kilka razy dziennie potrafią wchodzić na strony pornograficzne. Niezależnie od tego czy te dane nam się podobają czy nie, powinniśmy się zająć tym, by maksymalnie nasze dzieci przed tym zabezpieczyć… jak? Wiedzą i świadomością wypełnioną prawdziwym życiem i w oparciu o wartości, które są dla nas ważne. To samo dotyczy narkotyków, alkoholu czy wszelkich niebezpieczeństw. 

Zrozummy, że każdy z tematów tabu jest albo częścią naturalnego rozwoju, albo częścią życia. Tak - złe rzeczy też są częścią życia. I nie pozbędziemy się ich „wycinając wilka” z bajki o Czerwonym Kapturku. 

Jak uczy nas najnowsza wiedza z neuronauki to nie trudne, złe czy tragiczne informacje czynią z dzieci „złych ludzi”, a brak komentarza na ich temat ze strony dorosłych. To nie gry komputerowe wychowają „morderców”, ucząc strzelać i zabijać do zabawy, a brak komentarza do wirtualnego świata. Przetrwaliśmy i rozwijamy się od tysięcy lat dzięki przekazywaniu wiedzy. Nasze neurony lustrzane pozwalają nam na podstawie wiedzy, opowieści, nawet tych tragicznych, przeżywać i uczyć się reakcji w określonych sytuacjach w komfortowych warunkach i bezpiecznej atmosferze, bez konieczności ponoszenia odpowiedzialności. Natomiast obcowanie z taką wiedzą pozwala budować adekwatne reakcje, rozważać modele zachowań, zapoznać się z emocjami i je rozumieć. Dzięki temu dziecko znajdując się w konkretnej sytuacji w życiu ma zasoby, żeby skorzystać z nich i odpowiednio, bezpiecznie dla siebie zareagować. 

Rozmawiając z dzieckiem, nastolatkiem w naturalny sposób o seksie czy używkach uczymy go też zaufania, szacunku do nas i do siebie oraz pokazujemy, że możemy otwarcie o wszystkim porozmawiać, co jest niezwykle ważne w momencie popełnienia błędu czy przekroczeniu granic i zmaganiu się młodego człowieka ze strachem. 

Nauczmy się mówić do dzieci o seksie czy ciele jak o kawie, górach, czy serialu. Zrozummy, że nos, ręka czy kolano to taka sama część ciała jak piersi czy penis. To my demonizujemy. Nie znam żadnego dziecka, które słysząc noga czuje się zawstydzone, natomiast rozmawiając o dojrzewaniu wielu młodych ludzi czuje się zażenowana, a przecież każdy z nas ma ciało i naturalny jest jego rozwój. 

Ważne, żeby w tym wszystkim, dzięki otwartym rozmowom dziecko z czasem uznawało przekazywane wartości, normy i zachowania jako swoje. Inaczej, wpychając dziecko na siłę w nasze nakazy i zakazy stracimy możliwość „kontroli”, a młody człowiek straci zaufanie do siebie. 

Mój dziewięcioletni syn i dwunastoletnia córka wie o narkotykach, alkoholu, napadach, zboczeńcach, seksie, dojrzewaniu, płciowości, odmiennościach seksualnych, przeklinaniu i dzięki temu, że dostosowując tę wiedzę od lat do psychoruchowego ich rozwoju jestem spokojny o ich zachowania w poszczególnych obszarach. Czy mam pewność? Nie, jednak im ufam i wiem, że kiedy popełnią błędy to nie zrobią z nich tematów tabu, wiem i jestem pewien, że spotykając się z narkotykami, papierosami, seksem będą umiały zachować się w oparciu o poczucie własnej wartości, bez konieczności przypodobania się grupie czy testowania dla „fanu”.   

Na koniec pamiętajmy, że kiedy już coś się wydarzy, to zanim ocenimy i zaatakujemy nasze dziecko w stylu „jak śmiałeś…”, to najpierw zastanówmy się co mogło do tego doprowadzić, i że niezależnie od sytuacji to my powinniśmy być po ich stronie. 

Życzę na te wakacje wielkiej odwagi w rozmowach, bezwarunkowej miłości, doceniania i otwartości na błędy, bo kto jak nie my popełniliśmy ich bez liku, będąc w ich wieku… ale o tym się nie mówi…  

 

Tekst powstał we współpracy z Michałem Zawadką – ekspertem rozwoju mentalnego młodych ludzi i rodzin oraz autorem bestsellerowych książek wspierających ten rozwój, takich jak „Chcę być kimś” i „Uśmiechologia. Pozytywna strona myślenia”, a także twórcą przestrzeni dla rodziców „Uwaga na dzieci”.