Jeśli jesteś introwertykiem, prawdopodobnie nieraz zdarzyło ci się patrzeć z zazdrością na ekstrawertycznych znajomych i myśleć: ci to mają w życiu łatwiej, szczęściarze! I być może jedną z sytuacji, kiedy tak sobie pomyślałeś/pomyślałaś były zajęcia z języka obcego – w szkole, na uczelni albo na kursie językowym. No bo niby znacie tyle samo słów i konstrukcji gramatycznych, ty i ekstrawertyk (a może ty nawet znasz więcej, bo więcej się w domu uczysz), a ten szczęściarz, nie przejmując się niczym i nie zważając na błędy, beztrosko gada jak nakręcony. A ty siedzisz z boku jak kołek i próbujesz skonstruować w głowie poprawne gramatycznie zdanie. I zanim je skonstruujesz, rozmowa dawno przeszła na inny temat, albo w ogóle zajęcia się skończyły i wszyscy poszli do domu. W rezultacie piękną, poprawną i błyskotliwą wypowiedź masz ułożoną dopiero w nocy we własnym łóżku. Albo w ogóle dwa dni później.
Jeśli ten problem brzmi znajomo, nie desperuj. Introwertycy też mogą skutecznie uczyć się języków obcych. Trzeba tylko wiedzieć, jak podejść do całej sprawy.
Świadomość i akceptacja
Najważniejsze – i to nie tylko przy nauce języków, ale w ogóle w każdej życiowej sytuacji – to akceptować siebie i swój introwertyzm. Jeśli urodziłeś/ urodziłaś się introwertykiem, na pewno masz masę naturalnych predyspozycji, talentów i mocnych stron. Ale łatwe wchodzenie w kontakty międzyludzkie raczej do nich nie należy. Gadatliwość i spontaniczność tym bardziej. To domeny ekstrawertyków. A gdyby tak powiedzieć sobie, że to jest okej? Że akceptujesz siebie dokładnie takiego/ taką, jaki/ jaka jesteś? I gdyby tak przestać porównywać się z ekstrawertykami, którzy przyszli na świat wyposażeni w zupełnie inny zestaw cech? Życie stanie się łatwiejsze.
Spróbuj zatem zastanowić się, jakie są twoje mocne strony. Prawdopodobnie prędko uświadomisz sobie, że wiele z nich w naturalny sposób wyrasta z introwertyzmu. My, introwertycy, potrzebujemy samotności, żeby odzyskać energię i zebrać myśli – w efekcie zwykle lepiej pracujemy sami niż w grupie. Często idą za tym takie zalety, jak wytrwałość, systematyczność, kreatywność. I to są naprawdę fantastyczne atuty! Nie wiem, jak wy, ale ja nie zamieniłabym ich na towarzyskość i gadatliwość, nawet gdybym miała taką możliwość.
Zrozumieć kontrolera
No, ale wróćmy do naszej sali językowej. Ekstrawertyk gada jak nakręcony, a ty siedzisz obok i chcesz się zapaść pod ziemię. Sama perspektywa publicznego zabrania głosu i ściągnięcia na siebie dziesięciu czy piętnastu par oczu sprawia, że robi ci się słabo. Każda wypowiedź, którą układasz sobie w głowie, wydaje ci się niedoskonała i niegotowa do zaprezentowania publiczności (nic to, że ekstrawertyk zdążył w międzyczasie powiedzieć kilka o wiele większych bzdur). Wszystko to z powodu kontrolera. Podobno ma go każdy – małego strażnika w głowie, który kontroluje wszystko, co chcemy powiedzieć, krytykuje i ostrzega przed błędami – ale w przypadku introwertyków jest on dużo bardziej zawzięty i pracowity. Nadgorliwy wręcz. Nieważne, w jakim języku próbujemy się wypowiedzieć, ojczystym czy obcym, nasz mały kontroler musi najpierw wszystko przeanalizować i sprawdzić, czy wypowiedź będzie poprawna i sensowna. U ekstrawertyków kontroler niby też jest, ale jakoś mniej się przejmuje swoimi obowiązkami, sprawdza trochę po łebkach i więcej przepuszcza. Ma inne standardy pracy po prostu.
Kontroler raczej z naszych umysłów nie zniknie: będzie nas cenzurował i namawiał do oszczędzania słów przez całe życie. Jedyne wyjście, to zrozumieć, jak działa i nauczyć się z nim współpracować.
Mów do siebie
Skoro nasz kontroler musi czuć, że jesteśmy dobrze przygotowani, żeby coś powiedzieć, zanim pozwoli nam zabrać głos – dajmy mu poczucie, że tak właśnie jest! Niech zajęcia językowe nie będą jedynymi momentami, kiedy próbujesz coś powiedzieć w obcym języku. Przygotuj się do nich w warunkach, w których czujesz się najbezpieczniej: czyli sam/ sama we własnym pokoju, na własnej kanapie, we własnym szlafroku i własnych kapciach. W swojej prywatnej, bezpiecznej przestrzeni, gdzie nikt cię nie widzi i nie ocenia. I w takich warunkach mów do siebie! Ile się tylko da! Możesz opowiedzieć sobie jeszcze raz o tym, co działo się na zajęciach i jak się z tym czułeś/ czułaś. Jeśli znasz temat kolejnych zajęć, przegadaj go ze sobą. Zajrzyj do podręcznika, zastanów się, co myślisz o tym, o czym będzie mowa w następnym rozdziale i ułóż sobie jakąś sensowną wypowiedź. Jeśli powtórzysz ją sobie na głos ze trzy razy, o wiele łatwiej będzie ci się odezwać na następnej lekcji.
Innym sposobem na to, żeby poczuć się pewniej w języku obcym, przyzwyczaić się do mówienia i słyszenia własnego głosu, jest technika znana jako shadowing. Tu będzie nam potrzebne jakieś nagranie – może być filmik z YouTube'a albo epizod ulubionego podcastu. Oczywiście na odpowiednim dla nas poziomie. Włączamy, słuchamy i powtarzamy na głos wszystko, co mówi speaker. Jeśli mówi za szybko – zatrzymujemy nagranie co kilka sekund, żeby dać sobie czas na powtórzenie. Na początku może się to wydawać trochę dziwne, ale naprawdę działa – powtarzając cudze słowa, przyswajamy pewną ilość fraz i konstrukcji i tym samym dajemy kontrolerowi poczucie, że są one bezpieczne, bo już przećwiczone. Jest zatem większa szansa, że ten mały nadgorliwiec dopuści te frazy i konstrukcje do użycia w prawdziwej rozmowie.
Kurs indywidualny, nie grupowy
Rzecz, którą wszyscy introwertycy raczej wiedzą na swój temat: grupa nie jest dla nas dobrym środowiskiem. O wiele lepiej uczymy się sami. Już samo bycie w grupie wysysa z nas energię, zużywa nasze baterie, a przecież przyszliśmy na zajęcia, żeby uczyć się języka, a nie tracić cenną energię na zbędne kontakty międzyludzkie. Oczywiście, czasem nie da się uniknąć zajęć grupowych – bo na przykład chodzimy jeszcze do szkoły albo studiujemy. Ale jeśli uczysz się języka dla siebie i masz możliwość wybrania metody, zrób sobie przysługę i zapomnij o kursie grupowym. Osiągniesz o wiele lepsze rezultaty na zajęciach indywidualnych. Na szczęście dziś zajęcia indywidualne nie są już jakimś trudno dostępnym luksusem, zwłaszcza online. Ceny wcale nie są szczególnie wygórowane – kto nie wierzy, niech zajrzy choćby na italki.com. Wybierając lekcję indywidualną, zapewnisz sobie możliwość skupienia się na tym, co dla ciebie ważne, zamiast tracić czas i siły na próby przebicia się przez potok wymowy bardziej ekstrawertycznych kolegów i koleżanek. Czasem na to, po prostu, szkoda prądu.
Cztery umiejętności językowe
Warto pamiętać również o tym, że mówienie jest tylko jedną z czterech umiejętności językowych. Pozostałe trzy to: słuchanie, czytanie i pisanie. Dobry kurs językowy pozwoli nam rozwinąć je wszystkie, ale oczywiście prawie każda osoba ucząca się języka ma jakąś ulubioną, która przychodzi mu/jej łatwiej niż pozostałe. No i właściwie co z tego, że mówienie nie jest umiejętnością, która przychodzi ci najłatwiej? Może wolisz wypowiadać się na piśmie? Zaakceptuj to, bądź dumny/dumna z tego, w czym jesteś dobry/dobra, pielęgnuj to! Oczywiście, ekstrawertycy będą próbowali przekonać cię, że mówienie jest najważniejsze, bo przecież „wiadomo”, że uczymy się języka po to, żeby rozmawiać z ludźmi. Ale to, co „wiadomo” wśród ekstrawertyków, wcale nie musi być takie oczywiste dla introwertyków – przecież języków równie dobrze można się uczyć po to, żeby czytać książki/ pisać wiersze/ prowadzić bloga/ korespondować... Jeśli rozmawianie z ludźmi, nawet we własnym języku, to dla ciebie zło konieczne i czynność, którą na co dzień ograniczasz do absolutnie niezbędnego minimum, to raczej nie ma co oczekiwać, że w drugim języku nagle zmieni ci się osobowość. Zaakceptuj to, jak jest i przestań przejmować się tym, co myślą inni ludzie. Zwłaszcza ci gadatliwi.
I pamiętaj: masz wiele cech, których niejeden ekstrawertyk może ci tylko pozazdrościć. Konsekwencja, systematyczność i wytrwałość to w nauce języków obcych atuty fundamentalne i niemożliwe do przecenienia.
Dominika Ciechanowicz
[źródło obrazków: freepik.com]