Wczoraj, 10 października, obchodziliśmy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Narzuciło mi się w związku z tym niełatwe do rozstrzygnięcia pytanie: co w dzisiejszych czasach oznacza termin „zdrowie psychiczne”? Przychodzi mi bowiem na myśl intuicyjna definicja negatywna: człowiek „zdrowy psychicznie” to ktoś, kto nie choruje psychicznie, nie cierpi na żadne zaburzenia, nie jest pogrążony w depresji, nie miewa stanów lękowych ani epizodów psychotycznych ani nie jest od niczego uzależniony.
Kiedy jednak rozważam to, co właśnie pomyślałem, mam wrażenie, że: po pierwsze, nie ma tu niczego o samym zdrowiu psychicznym; po drugie, istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że tak rozumianych „zdrowych psychicznie” ludzi trzeba by szukać ze świecą… Jakby tego było mało przypomina mi się myśl Fryderyka Nietzschego, że na świecie w ogóle nie ma ludzi zdrowych psychicznie, że ludzie różnią się tylko poziomem natężenia choroby, na którą cierpimy wszyscy. Nie brzmi to zbyt optymistycznie…
Postanowiłem w związku z tym poprosić o pomoc w zdefiniowaniu terminu „zdrowie psychiczne” specjalistkę, psychoterapeutkę, panią doktor Barbarę Czardybon – od niedawna moją wykładowczynię akademicką.
Paweł Kaczorowski:
Basiu, jesteś psychoterapeutką i specjalistką leczenia uzależnień, pracujesz również na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie prowadzisz m.in. zajęcia treningu interpersonalnego dla przyszłych coachów. Pracujesz więc na co dzień zarówno z osobami chorymi psychicznie, jak i zdrowymi. Wiem też, że jesteś uczennicą zmarłego niedawno, znakomitego psychologa i specjalisty leczenia uzależnień, profesora Jerzego Mellibrudy. Czy możesz w prosty sposób przybliżyć naszym czytelnikom pojęcie „zdrowia psychicznego”? Jak je rozumiał profesor Mellibruda?
Barbara Czardybon:
Pozwól, że oddam tutaj głos samemu profesorowi Mellibrudzie. Na okładce Praktyki psychoterapii, książki wydanej dwa lata temu, tuż przed osiemdziesiątymi urodzinami autora, czytamy:
„Moje lektury i praktyczne doświadczenia sugerują, że zdrowa i dojrzała osoba: potrafi zaspokajać swoje podstawowe potrzeby, potrafi zaakceptować siebie oraz poświęcić swoją energię i myśli istotnym celom, wykraczającym poza zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, miłości czy posiadania określonej pozycji społecznej; charakteryzuje ją konstruktywny stosunek do siebie, zadowalający stan wewnętrznej integracji i energii, zdolność do urzeczywistniania pozytywnych możliwości i wartości osobistych; realistycznie postrzega rzeczywistość, jest zdolna do osiągania autonomii i do konstruktywnych kontaktów z otoczeniem społecznym oraz do radzenia sobie z typowymi wymogami i stresami życia”.
P. K.: To jest opis stanu niemalże idealnego, chyba niełatwego do osiągnięcia dla wielu osób w dzisiejszym zwariowanym świecie…
B. C.: Masz rację. Jurek o tym wiedział. Wiedział też, co można robić, by się do takiego stanu przybliżać. We wspomnianej książce pisał, że: „(...) osiąganie takich cech i zdolności nie jest łatwe i nie zdarza się zbyt często. By ten opis nie był zbyt idealny, lepiej byłoby wskazać, że są to zdolności stopniowalne. Psychoterapia może być pomocna w ich zwiększaniu”.
P. K.: Czyli jest coś na rzeczy w tej nietzscheańskiej myśli o różnicach w natężeniu choroby… Jednak tutaj, u Mellibrudy, mamy ujęcie pozytywne: stopniowalność zdolności i cech składających się na zdrowie psychiczne i jednoznaczne wskazanie na istotną rolę psychoterapii w budowaniu stanu zdrowia psychicznego. Jakimi narzędziami i metodami możemy poprawiać jakość naszego życia? Czy możesz opowiedzieć na czym polega psychoterapia integracyjna rozwijana przez profesora Mellibrudę?
B. C.: Jurek na początku lat dziewięćdziesiątych założył Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (IPZ PTP) i przez wiele lat osobiście nim kierował. Wspólnie ze swoją żoną Zosią – prowadził tu Profesjonalną Szkołę Psychoterapii (PSP). To tutaj rozwijana jest psychoterapia integracyjna. Mellibrudowie od dawna już podkreślali, że współczesne poszukiwania twórczej integracji różnych podejść w psychoterapii powinny zakładać trafny i elastyczny dobór strategii i procedur terapeutycznych do specyfiki indywidualnych problemów pacjenta oraz zaangażowanie go w pracę nad osobistą zmianą. Psychoterapia w ujęciu integracyjnym, praktykowana i uczona przez Mellibrudów, szeroko czerpie z idei psychoterapii humanistycznej, która w centrum stawia człowieka wraz z jego potrzebami. Sięganie do źródeł humanistycznie zorientowanej terapii oznacza budowanie otwartej i empatycznej relacji terapeutycznej, a także rozwijanie w pacjencie znaczenia samoświadomości i akceptacji siebie, zwiększanie zdolności dokonywania przez niego autonomicznych wyborów, dążenia do realizacji osobistych celów i wartości oraz przyjaznego kontaktowania się z samym sobą.
Psychoterapia integracyjna korzysta z dorobku nurtu poznawczo-behawioralnego, dla którego istotna jest możliwość identyfikacji i modyfikacji automatyzmów w myśleniu, negatywnie oddziałujących na sferę emocjonalną i obszar zachowań pacjenta, włącznie ze strategiami konstruktywnego rozwiązywania problemów oraz trenowania nowych i pożądanych zachowań czy umiejętności. W praktyce integrującej osiągnięcia tradycyjnych szkół psychoterapii uwzględnia się ponadto wkład psychoterapii psychodynamicznej, a dokładniej zwraca się uwagę na rolę, jaką w dorosłym życiu pacjenta pełnią ślady traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa. Zwraca się tu również uwagę na obecność w psychice schematów, ukształtowanych w relacjach z ważnymi osobami z przeszłości, wpływających zaburzająco lub destrukcyjnie na aktualne kontakty z samym sobą i innymi ludźmi.
Więcej na temat specyfiki pracy w nurcie integracyjnym można przeczytać w wydanej w 2011 roku nakładem Wydawnictwa Zielone Drzewo (IPZ PTP) książce pt. Siedem ścieżek integracji psychoterapii. Podtytuł pracy brzmi znamiennie: Ślady dziecięcych traum i toksycznych relacji jako wyzwanie. Polecam lekturę tej ponad czterystustronicowej książki Tobie i wszystkim zainteresowanym praktyką psychoterapii. To ważna pozycja, napisana przez człowieka mądrego i wrażliwego, któremu wiele zawdzięczam.
P. K.: Twój szacunek i podziw dla dokonań profesora Mellibrudy jest wyczuwalny w każdym Twoim zdaniu. Jednocześnie mówisz o profesorze „Jurek”, jak o niezwykle bliskiej osobie, przyjacielu. Jak się poznaliście? Jak zostałaś uczennicą profesora Mellibrudy?
B. C.: Dokładnie. To była niezwykle bliska mi osoba.
W 2015 roku po raz pierwszy uczestniczyłam w treningu interpersonalnym. Trening był częścią studiów podyplomowych organizowanych przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej w Katowicach. Było to ważne dla mnie wydarzenie – intrygujące i pouczające. Podczas omówienia procesu grupowego prowadząca wspomniała nazwisko Profesora jako autora tej formy pracy rozwojowej. Wcześniej nazwisko Mellibrudy kojarzyłam wyłącznie z problematyką odwykową.
Szybko rozpoznałam w sobie pragnienie nauki treningu opierającego się na doświadczeniach „tu i teraz”. Chciałam sama móc prowadzić zajęcia dla osób zainteresowanych poszukiwaniem bardziej satysfakcjonujących sposobów funkcjonowania w relacji z samym sobą oraz innymi ludźmi. Szczęśliwie okazało się, że w ofercie szkoleniowej IPZ PTP było Studium Psychoterapii Grupowej i Treningu Psychologicznego. Profesor regularnie odwiedzał z wykładami naszą grupę treningową.
Sposób, w jaki się z nami komunikował wzbudzał u mnie podziw i szacunek. Moją uwagę zwracała przejrzystość wywodu Profesora, ale przede wszystkim emanujący od niego spokój i zrównoważenie. Były to jakości, których poszukiwałam na studiach filozoficznych, a także w życiu prywatnym.
Kończąc studium miałam już pewność, że dalsze życie zawodowe zwiążę z psychoterapią. Czułam, że tej pięknej i trudnej sztuki mogę uczyć się tylko u profesora Mellibrudy. I tak też się stało. Wiosną zostałam zaproszona przez Profesora na rozmowę kwalifikacyjną do programu Profesjonalnej Szkoły Psychoterapii i niedługo potem rozpoczęłam trwające cztery lata szkolenie, akredytowane przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Polskie Towarzystwo Psychiatryczne oraz Polskie Stowarzyszenie Psychoterapii Integracyjnej, którego jestem członkiem.
P. K.: Jakim nauczycielem był Jerzy Mellibruda?
B. C.: Z pewnością charyzmatycznym, pewnym siebie, uważnym i dającym szansę. U mnie była to szansa na rozwój nie tylko zawodowy, ale i osobisty. Właściwie powinnam powiedzieć, że przede wszystkim osobisty… Nie ulega dla mnie wątpliwości, że zmiany, jakie wciąż we mnie zachodzą, zawdzięczam korektywnemu wpływowi kontaktów z Jurkiem.
Zdecydowanie i odwaga Profesora, a także zaufanie, jakim zostałam przez niego obdarzona, pomagały mi osiągać kolejne cele. Na pierwszym roku szkolenia rozpoczęłam superwizowaną praktykę psychoterapeutyczną. Zaczęłam przyjmować pacjentów w Ośrodku Psychoterapii i Rozwoju w Zielonej Górze. Nawiązałam współpracę z zielonogórskim Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej. Treści, które przyswajałam w trakcie PSP, natychmiast przekazywałam dalej, w grupach studenckich prowadzonych na Uniwersytecie Zielonogórskim. Dzisiaj również ty, Pawle, masz okazję korzystać z tego, co dostałam od Jurka.
P. K.: Tak. To niezwykłe i niesamowicie intensywne doświadczenie, które porusza mnie od pierwszego spotkania. Dotychczas znałem działalność profesora Mellibrudy, podobnie jak Ty kiedyś, Basiu, jedynie z obszaru leczenia uzależnień. Dopiero teraz jednak, wchodząc w prowadzony przez Ciebie trening interpersonalny metodą Mellibrudy, zaczynam rozumieć jak ogromne i ważne jest dzieło Twojego Mentora.
Wracając do Ciebie i Profesora – jak zapamiętałaś Jerzego Mellibrudę?
B. C.: Myślę, że każdy kto patrzy na życie zawodowe Jurka, może bez trudu zauważyć jego zdolność rozwijania umiejętności życia w zgodzie z samym sobą i realizacji siebie. Irvin Yalom w pewnym miejscu napisał: „Niektórzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia”. Tymczasem Jurek był dla mnie przykładem człowieka, który sprawiał wrażenie, że właśnie wie, czym jest życie, życia się nie boi, z życia nie rezygnuje… Jego odejście było dla mnie trudnym doświadczeniem. Gdy niedługo po śmierci Jurka dotarła do mnie wiadomość o nagłej śmierci innej ważnej dla mnie osoby, czułam jeszcze większą stratę, ale też wdzięczność – zdałam sobie bowiem sprawę z tego, że choć nie mam już możliwości zwierzenia się Jurkowi z tego, czego doświadczam, to dzięki naszej wcześniejszej pracy jestem zdolna właściwie o siebie zadbać.
Jak nikt inny Jurek tworzył liczne okazje do prawdziwych spotkań. Z błyskiem w oku uczył wszystkich nas, swoich uczniów, bezpiecznego wchodzenia w zaawansowane relacje. Przez całe życie gromadził wokół siebie ludzi myślących podobnie do niego, z podobną wrażliwością. Gdy rozpoczęłam naukę w instytucie, od razu poczułam tę atmosferę rogeriańskiej akceptacji i niezaborczej życzliwości. Dużo ciepła i zrozumienia dostałam i wciąż dostaję od Zosi, która corocznie prowadzi trening rozwoju osobistego dla terapeutów szkolących się w IPZ. To psychoterapia grupowa prowadzona na najwyższym poziomie.
Sam Jurek „zapisał mi się” jako ktoś bardzo ważny, ktoś, dzięki komu mam szansę na nowe i lepsze doświadczenia. W pamięci mam Jurka jako człowieka autentycznego, odważnego i radosnego, pełnego życzliwości i skorego do akceptacji zwracających się ku niemu ludzi. To wszystko pomaga zdrowieć…
P. K.: Tak. Proces zdrowienia z chorób psychicznych i uzależnień jest długi i wymagający. Budowanie zdrowia psychicznego, codzienna dbałość o nie, wymagają równie dużo wysiłku i uważności. Bezcenni są w tych procesach ludzie, którym można zaufać – mądrzy terapeuci z misją i pasją. Po tej rozmowie nie mam wątpliwości, że do najlepszych z nich należał Twój mentor, profesor Mellibruda. Nie mam też żadnych wątpliwości, że jego dzieło jest żywe i będzie dawało szansę na rozwój osobisty, niosło nadzieję i wsparcie bardzo wielu ludziom, takim jak ja, również dzięki Tobie. Ogromnie dziękuję za rozmowę.
B. C.: Dziękuję. Wszystkiego dobrego.
Cytuwane fragmenty pochodzą z:
Mellibruda J. (2018). Praktyka psychoterapii. Warszawa: Wydawnictwo Zielone Drzewo IPZ.
*
Dr Barbara Czardybon: psychoterapeutka i terapeutka uzależnień – w trakcie procesu certyfikacji; wykładowczyni akademicka; http://psychoterapia.zgora.pl/barbara-czardybon/
Fotografia przedstawiająca prof. Jerzego Mellibrudę i dr Barbarę Czardybon pochodzi z archiwum prywatnego.
*
Książki Jerzego Mellibrudy: księgarnia IPZ PTP
Dodatkowe informacje o instytucjach związanych z działalnością prof. Jerzego Mellibrudy:
Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (IPZ PTP) to placówka specjalizująca się w edukacji, szkoleniach i psychoterapii w zakresie uzależnień i przemocy. Jej twórcą i dyrektorem był Jerzy Mellibruda. Obecnie IPZ jest kierowany przez Zofię Sobolewską-Mellibrudę. To ona, wspólnie z mężem, przez ostatnie dziesięciolecia rozwijała strategiczno-strukturalną terapię uzależnień oraz psychoterapię integracyjną, szkoląc kolejne pokolenia terapeutów. Państwo Mellibrudowie byli też głównymi popularyzatorami idei (i ruchu) Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA) w Polsce.
Profesor Mellibruda był uczniem Antoniego Kępińskiego, twórcy psychiatrii aksjologicznej. Zawodowe zainteresowania Mellibrudy dotyczyły psychologii zdrowia, obejmowały m.in. zjawisko przemocy w rodzinie i jego długofalowe skutki. Poza działalnością naukową z zaangażowaniem zajmował się ważnymi sprawami społecznymi. Powołał do życia Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) i przez wiele lat nią kierował, był też pomysłodawcą Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. Jerzy Mellibruda założył Fundację Rozwoju Profilaktyki, Edukacji i Terapii Problemów Alkoholowych (ETOH). Ta niezwykle intensywna i szeroko zakrojona aktywność profesora Mellibrudy pozwoliła wielu ludziom odzyskać nadzieję na lepszą przyszłość i przywrócić poczucie godności. Pod koniec ubiegłego wieku Jerzy Mellibruda został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta.
Z doktor Barbarą Czardybon rozmawiał Paweł Kaczorowski
redakcja: PiK