Ukryte bonusy uczenia się języków obcych albo o cudzie neuroplastyczności ludzkiego mózgu

Siffu
Siffu
Kategoria lifestyle · 23 maja 2020

 

Autostradą do celu

 

Patrzę czasem na reklamy w rodzaju "angielski 4 razy szybciej" albo "niemiecki bez wysiłku w 3 miesiące" albo "naucz się języka przez sen" i zastanawiam się, kto i po co tak bardzo stara się znaleźć drogę na skróty do celu, do którego wiedzie porządna, szeroka i pięknie położona autostrada. I naprawdę wcale nie trzeba przedzierać się na skróty przez żadne krzaki. Że ta autostrada jest długa i prowadzi pod górę, to wszyscy wiemy, ale przecież podróż nią może być ogromną przyjemnością, zwłaszcza, jeśli nam się za bardzo nie

spieszy i jesteśmy w stanie docenić jej uroki. Nauka języka to proces i przygoda, konsekwentna praca i codzienny wysiłek. To – mówiąc metaforycznie – maraton, a nie sprint. I w końcu – olbrzymia satysfakcja. Satysfakcja, której na pewno nie doświadczymy, usiłując coś przyswoić przez sen.

 

Jeśli więc – zamiast kombinować, jak znaleźć skrót – wyruszymy w podróż tą autostradą i podejdziemy do sprawy rzetelnie, to oprócz pożądanych efektów w postaci znajomości obcej mowy, dostaniemy po drodze kilka dodatkowych bonusów. I tymi bonusami właśnie będziemy się tu dziś zajmować. Tak się bowiem składa, że uczenie się czegoś nowego – a języka zwłaszcza – to jedna z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla swoich mózgów. Zobaczmy dlaczego.

 

Mózg jak plastelina

 

Dopiero od niedawna wiemy, że ludzki mózg ma zdolność zmieniać się, regenerować i przekształcać przez całe życie – tę jego cechę określa się mianem "neuroplastyczności". Dawniej sądzono, że mózg dorosłej osoby, jak i inne organy po osiągnięciu dojrzałości, pozostaje statyczny i niezmienny – aż badania ostatnich dekad wykazały, że to wszystko bzdura. Mózg okazał się giętki, gibki i elastyczny jak plastelina. Naukowcy oszaleli z radości.

 

I to neuroplastyczność właśnie pozwala nam uczyć się nowych rzeczy – nie wchodząc w szczegóły, proces ten polega na tworzeniu nowych połączeń między neuronami. Chodzi mniej więcej o to, że w reakcji na nowy bodziec czy nieznaną informację, w mózgu rozpoczyna się współpraca między neuronami, które wcześniej ze sobą nie współdziałały. Jeśli będziemy powtarzać ten bodziec czy informację, połączenie będzie stawać się coraz mocniejsze, aż "wyrzeźbi" się nowa ścieżka w mózgu. Dlatego właśnie rzeczy, które słyszymy po raz piąty czy siódmy wydają nam się łatwiejsze – mózg używa do nich przetartych już ścieżek.

 

Mózg a nauka języków obcych

 

W przypadku uczenia się języka obcego mózg musi wykonać naprawdę solidną robotę i wykształcić mnóstwo

takich nowych ścieżek. Nauka języka to nie tylko zapamiętywanie słówek i fraz, ale tworzenie w mózgu całkiem nowej struktury gramatycznej. Praca wre, neurony szaleją. Dlatego właśnie po godzinie czy dwóch intensywnej nauki możemy się poczuć tak zmęczeni, jakbyśmy właśnie siłą umysłu przekopali ogródek.

 

Proces nauki języka obcego aktywizuje różne obszary mózgu a nawet prowadzi do powiększenia niektórych z nich. Jakiś czas temu naukowcy z Lund University w Szwecji zbadali mózgi osób uczestniczących w intensywnym kursie językowym i zaobserwowali u nich wzrost hipokampu i powiększenie pewnych części kory mózgowej.

 

Dlaczego to jest dobra wiadomość? Ano dlatego przede wszystkim, że pozwala utrzymać mózg w dobrej formie. Możemy świadomym wysiłkiem uchronić się przed chorobami neurodegeneracyjnymi, takimi jak Alzheimer. Nie istnieje żaden lek, który działałby na mózg tak dobrze, jak intensywna nauka!

 

Czujne mózgi dwujęzycznych

 

Badania wykazują, że istnieje spora różnica między mózgami osób dwujęzycznych i jednojęzycznych. Osoba dwujęzyczna ma w głowie dwa osobne systemy językowe i może dowolnie "przełączać się" z jednego na drugi. Dzięki temu jej mózg ma większą łatwość dostosowywania się do nowych sytuacji i jest o wiele bardzej elastyczny. Jest, jak się zdaje, bardziej przyzwyczajony do czujności, do konieczności rozpoznawania, którego języka należy użyć w danej sytuacji i to zwiększa jego ogólną wydajność. Okazało się ponadto, że osoby dwujęzyczne szybciej się uczą, sprawniej rozwiązują problemy logiczne, mają lepszą pamięć długotrwałą i są bardziej kreatywne.

 

Tolerancja i otwartość

 

"Język jest mapą drogową kultury", jak zauważyła amerykańska pisarka Rita Mae Brown. I sądzę, że dla wielu osób ten kulturowy aspekt nauki języków obcych jest jednym z głównych motorów napędowych całego procesu. Poznając język, otwieramy sobie drzwi do kultury nowego kraju albo i całego obszaru nawet (albo i kilku). Zyskujemy możliwość czerpania z tego bogactwa pełnymi garściami, nie musząc czekać, aż jakieś skrawki owej kultury trafią do naszego własnego języka, w niedoskonałym zwykle tłumaczeniu. Bezcenne.

 

To w naturalny sposób zwiększa tolerancję i otwartość. Im więcej tekstów kulturowych (książek, filmów, muzyki) poznamy, tym bogatszy obraz danego kraju i jego mieszkańców powstaje w naszych głowach i tym mniej jesteśmy skłonni zamknąć ich w upraszczających ramach krzywdzących stereotypów i uprzedzeń.

 

Bonusy dla wszystkich

 

Na koniec dobra wiadomość: raczej nie ma znaczenia, czy jesteśmy naturalnie dwujęzyczni, nauczyliśmy się

drugiego języka w szkole czy też w dorosłym życiu. Dodatkowe bonusy dostają wszyscy. Niektórzy entuzjaści wręcz polecają naukę języków jako profilaktykę chorób neurodegeneracyjnych, nawet tym osobom, które nie planują zagranicznych podróży i w ogóle nie potrzebują znajomości języka w codziennym życiu.

 

Dbamy o swoje ciało i zdrowie psychiczne – pamiętajmy, żeby dbać i o umysł. Nauka języków to skuteczny i dostępny wszystkim sposób utrzymania mózgu w dobrej kondycji, a w dodatku przy dzisiejszej technologii i dostępności praktycznie wszystkiego jednym kliknięciem – sposób prosty i darmowy. Aż głupio nie skorzystać.

 

Źródło obrazków:  https://www.freepik.com/