Poza Kadrem w Rampie

Redakcja
Redakcja
Kategoria kultura · 30 marca 2010

 

„Fuera de Campo” – po hiszpańsku albo – „Poza Kadrem”, w wolnym polskim tłumaczeniu, to sztuka o niezwykłym ładunku emocjonalnym. Istna apoteoza wolności ludzkiego ciała. Młody hiszpański choreograf – Daniel Abreu, nie bał się eksperymentów i dzięki temu stworzył widowisko, wymykające się jednowymiarowemu przekazowi. Sceny tańca „bez tańca”, istne fotograficzne potraktowanie dynamicznego obrazu, jakim jest ruch, to prawdziwa teatralna uczta, pełna ekspresji i uczuć ocierających się o ekstazę.

 

 

 

 

 

 

Z mroku ogarniającego scenę  wyłaniali się ludzie – istoty, których ciała kolejno skupiały na sobie naszą uwagę. Widzieliśmy, więc postać tragiczną, odrzucającą własne ciało. Inną, na tyle słabą, że dosłownie zespoliła się  z potęgą kolejnego, które ją zniewoliło, przeniknęło i w efekcie (symbolicznie) odebrało jej tożsamość. Kolejna istota, walcząca, odnalazła własny, odmienny od dotychczasowego rytm – puls - tożsamość. Na naszych oczach prawie dokonało się wyzwolenie, gdy z mroku wychynęła kolejna postać i płomień wolności zgasł zdmuchnięty niepojętą dla nas siłą.

Pisząc te słowa, niespełna godzinę po występie, nadal mam w oczach obrazy wyczarowane przez znakomitych tancerzy-aktorów Teatru Tańca Zawirowania. Ich niezwykła wolność, wynikająca z nierzeczywistej dyscypliny i pełnej kontroli nad ciałem, pozwoliła przekazać mi, widzowi,  całą, opisywaną powyżej, indywidualnie interpretowaną historię.

Czy działa się ona „Poza Kadrem”, jak chciał i nazwał ją młody, hiszpański choreograf…? Nie wiem. Wiem natomiast, że była to niezwykła, intelektualna i artystyczna podróż w głąb ludzkiej psychiki. Istne starcie żywiołów: artysty i widza, w nierównym pojedynku, z którego zwycięsko zawsze wychodzi ludzka wrażliwość i „nieludzka” wyobraźnia. (...)

 

Robert Tondera

Widz, aktor Teatru „Rampa”