Współczesny miks inteligencji i intuicji

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria kultura · 1 kwietnia 2008

Niezwykle popularna teoria Lacana, który wyróżnił w procesie rozwoju dziecka Fazę Lustra, spotyka się we współczesnym świecie z zadziwiającą kontynuacją. Niektórzy złośliwie komentują, że współczesny świat technologiczny redefiniuje lub aberruje jedynie jedną z najmądrzejszych myśli francuskiego filozofa. Media natomiast z zadowoleniem i pewną pychą donoszą, że lustra we współczesnym świecie zostały zastąpione przez komputery.

 

Nie powinno to nikogo dziwić. Ostatecznie komputery ze swoją lśniącą i płaską taflą nie tylko zbierają, ale przede wszystkim odbijają świat. W pewnym sensie deformują go na swój sposób i poddają nasze zmysły bardzo ciężkiej próbie. Mówi się, że media elektroniczne prowokują człowieka nie tylko do kolejnych czynów, ale również zespołu zaburzeń psychicznych. Klasyczne lustro prowokowało świętych oraz chorych psychicznie do bardzo wielu spostrzeżeń natury filozoficznej. Jedną z nich jest święte przekonanie, że lustro jest narzędziem Szatana i jako takie powinno być zabronione. Inne mówi o tym, że w lustrze odbija się grzeszny Inny, który nie ma z człowiekiem oglądającym wiele wspólnego. Naukowcy już dawno doszli do wniosku, że lustro i jego pojawienie się sprowokowało schizofrenię. Postać tej choroby w plastyczny, najbardziej skrótowy sposób definiuje właśnie dwoista natura lustra.

 

Tymczasem era komputera przyniosła naszemu światu niezwykle rozedrganą taflę wielu znaczeń, na której nic nie może istnieć dłużej niż kilka sekund. To właśnie lśniąca i drażniąca nasze zmysły tafla powoduje zespół o wiele bardziej skomplikowanych problemów psychicznych, które współczesna psychiatria definiuje jako cyberfrenię. Postać tej choroby zasadza się na definicji samego Internetu jako oazy występowania czy raczej współwystępowania wielu wcieleń jednej osoby w tym samym czasie. Wiadomo, że problemem współczesnych nastolatków, którzy szukają miłości w polskiej sieci nie jest pytanie; kim jestem, ale raczej kim mogę dziś zostać.

 

Życie jako projekt. Oto najlepsze hasło, wokół którego rozrastają się niczym grzyby kolejne strony sieciowe. Szczególne miejsce w hierarchii bytów możliwych i do spełnienia zajmują portale społeczniościowe. To właśnie tu każdy "staje się kimś". Również tutaj idea współczesnego lustra osiąga swoje apogeum. Lustro, które część społeczeństwa trzyma w swoich rękach oferuje nieskończoną - wydawać by się mogło - liczbę wcieleń. W rzeczywistości jednak oferta Internetu opiera się na skończonej liczbie wariacji i pojęciu różni, którą bardzo łatwo można zdekodować. Smutne to czasy "wielkich" małych odkryć na miarę płci, orientacji seksualnej czy koloru skóry. Poza tymi "akcesoriami" w Internecie nie można wymyślić wiele nowego.

 

Lustro kojarzy się z działaniem sił nieczystych. Przynajmniej do tego obszaru sprowadza się jego warstwa symboliczna. Według dawnych wierzeń lustro odbija nie tylko stan faktyczny ale projektuje marzenia. Zatem jest czymś wyidealizowanym i dającym złudzenie spełnionej obietnicy. Lustro jest zatem czymś czarownym, co mami i daje inspirację do powstania nowych bytów. W niektórych mitach i legendach oraz bajkach dla dzieci lustro nieprzypadkowo bywa kojarzone z krainą spełniania wszelkich życzeń. Począwszy od tych, które koncentrują się na urodzie i kondycji fizycznej. Bajka o Królewnie Śnieżce stanowi najlepszą zapowiedź wirtualnego świata. To właśnie w niej zła macocha ogląda świat przez pryzmat lustra, co więcej może ona dzięki niemu podpatrzeć, co robi w tym czasie Śnieżka. Lustrzane GPS należy dziś do klasycznych narzędzi technologicznego świata. Nikogo nie dziwi i nie zastanawia.

 

Zamknięty, sztuczny obieg, jaki stwarza sieć zmusza pewne idee do cyrkulacji. Siłą rzeczy prowokuje też współczesną myśl do recyklingu i bardzo dużego obciążenia cytatami. Nieprzypadkowo to właśnie w sieci społeczeństwo Internetu dokonuje najwięcej plagiatów. Myśl, która krąży przestaje mieć właściciela, a staje się po prostu towarzyszącym mottem. Tym sposobem lustro współczesnego świata przeradza się w kolejny element okrutnej baśni, czyli motyw z "Królowej Śniegu", w której płaska tafla służyła do pełnej deformacji i alienacji wypartych myśli. Sztuczny, ciasny obieg Internetu podwaja siłę każdego wyrazu, jest też niebezpiecznym ogniwem nagonki na bezbronny ludzki umysł. Oto świat odbicia, w którym pojedynczy człowiek przestaje się liczyć. Zastępuje go jedna wielka twarz.

 

Tak skonstruowana tafla znaczeń nabiera cech magicznych i jest splotem czegoś, co w skrócie można by zdefiniować jako miks inteligencji i intuicji. Jeżeli odbija świat wykreowany i pożądany przez większość, musi podobać się tej większości. Na jej tle wszystko inne staje się nieważnym dodatkiem lub czymś, co staje się nam niepotrzebne. Wszelkie idee poza siecią stają się zagrażające wielkiej lustrzance, a jedyna konfrontacja możliwa jest w oparciu o cyberfreniczne prawo spojrzenia we własne odbicie. Tylko, gdzie ono właściwie jest?

 

Na to pytanie starają się odpowiedzieć młodzi informatycy z Izraela. To właśnie spod ich rąk wyszedł program do oceniania kobiecej urody. Tym sposobem klasyczne lustro i to wykreowane przez cyfrową technologię spoiły się w jedną, nierozerwalną całość. Student uniwersytetu w Tel Awiwie, Amita Kagain dokonał pewnego przełomu. Jego program pozwala nie tylko ocenić urodę dziewczyny, która patrzy w ekran komputera jak w lustro, ale jest wyrazem własnych sądów estetycznych sztucznej inteligencji.

 

Program w całości opiera się na sądach estetycznych kilku kolegów programisty i jego samego, którzy dokonali werdyktów posiłkując się kilkuset zdjęciami kobiet. Program nie tylko zapamiętał wszystkie oceny, ale z czasem zaczął sam generować sądy w oparciu o podstawowy system doboru. Nauka piękna kobiecego nie była długa. Nie ma jednak nadal programu do oceny męskiej urody. Wynalazcy programu twierdzą, że męska uroda jest bardzo niejednoznaczna i nie podlega tak prostym definicjom jak kobieca.

 

Wykrętna odpowiedź informatyków izraelskich zdradza pewną zasadzkę współczesnej kultury. Zresztą współczesna kultura opiera się na długo wypracowywanej tradycji, w ramach której określano z matematyczną dokładnością urodę kobiety. Męską pozostawiano natomiast "naturze". Krzywdzące werdykty określały koślawe kanony urody, w których odstające od powszechnie panującej normy kobiety, dusiły się jak w ciasnej klatce. Po raz kolejny okazuje się, że również świat Internetu rządzi się określoną, wąsko definiowaną tradycją, w ramach której wszystko, co odstające, nienormatywne lub Inne, nie podlega weryfikacji. Wielka szkoda. Medium tak wszechstronne jakim jest sieć powinno służyć właśnie wszelkim różniom, tym bardziej, że psychologia już dawno udowodniła nam, że każdy jest różny i nie ma ani jednego człowieka, który powtórzyłby kod genetyczny czy wygląd innego.

 

Lustro stanowi fascynujący artystów symbol. Najpełniej wyraziła to nie tak dawno Nan Goldin w swoim odkrywczym cyklu "Będę twoim lustrem". Jej prace skupione na urodzie i niepowtarzalności każdej modelki traktują motyw lustra jako siłę, która może podwoić lub potroić pierwotny efekt. Otrzymujemy zatem nie tyle idealne wyobrażenie kobiety, ile jej warianty. W sztuce Goldin wszystko ma swoje miejsce. Również motywy odrzucane przez oficjalny język kultury. Jej lustro i spojrzenie migawki przeciwstawia się technologicznym bzdurom, które żerują na tradycji patriarchalnego świata. Doskonale oddaje to jej wypowiedź: "Nie ukrywam się. W moich zdjęciach ujawniam się w takim samym stopniu jak mój obiekt. Afrykańskie plemiona mają teorię, że fotografowanie zabiera im duszę. Zawsze powtarzam: jeśli fotografujesz swoje plemię, nie ma tego niebezpieczeństwa. Odwrotnie - myślę, że to, co daję ludziom, to dostęp do ich własnej duszy".