O Internecie, historii Wywroty oraz planach na przyszłość z redaktorem naczelnym Wywroty rozmawia Ewelina Dybowska.
Witaj Arku, chciałabym abyś opowiedział nam trochę o historii Wywroty. Co sprawiło, że w 1998r.
postanowiłeś stworzyć własny serwis internetowy? Czym był wtedy dla Ciebie Internet?
Cześć Ewelino. O tym, czym jest Internet dowiadywałem się na początku przede
wszystkim z gazet komputerowych, do których czasami dołączane były
płyty z kopiami wybranych stron. Internet pociągał mnie tak jak niezdobyta
ziemia, jak obce kraje, które czekają na to, by je odkryć. Kiedy
zacząłem prace nad moją pierwszą stroną nie miałem dostępu do
Internetu, ale bardzo chciałem tam zaistnieć, zaznaczyć swoje miejsce.
Chciałem powiedzieć światu "Hej, jestem tutaj! Żyję, myślę, czuję...
Chciałbym nawiązać kontakt!" No i udało się. Okazało się, że w sieci
jest wiele osób, które podobnie jak ja szukają drugiego człowieka.
Zaczęliśmy ze sobą korespondować, wymieniać doświadczenia. Chodziłem z
dyskietką do kolegi który miał modem, aby zaktualizować stronę, wysłać
pocztę i odebrać nowe wiadomości.
Stworzyliście serwis,
która umożliwia każdemu internaucie bezpośredni udział w kulturze. Skąd ten pomysł?
To
nie było tak, że pewnego dnia wspólnie postanowiliśmy stworzyć portal
kulturalny. Idea rozwijała się i ewoluowała powoli. Pojawiali się nowi
ludzie z głowami pełnymi pomysłów, ale musieliśmy brać też pod uwagę
ograniczenia. Przede wszystkim tworzyliśmy serwis, który sami
chcielibyśmy odwiedzać. Który przyciągałby ludzi podobnych do nas i
zachęcał ich tego, aby odsłonili swoje wnętrze.
Jak obecnie rozwija się
serwis?
Przez
lata serwis miał lepsze i gorsze okresy. Przeżywaliśmy wzloty i upadki,
ale udało nam się przetrwać już 10 lat. Wiele się nauczyliśmy i teraz te
doświadczenia procentują. Teraz serwis świetnie się rozwija, cały czas
przybywa użytkowników.
Zmieniłeś nazwę Wywroty
z „serwisu dla wywrotowców" na „komunę internetową"
- skąd taki pomysł? Słowo „komuna" chcąc nie chcąc budzi
skojarzenia z doświadczonym systemem politycznym.
Tak naprawdę pomysł
pojawił się, gdy podczas jakiejś rozmowy coś komuś wytłumaczyć, ale wyleciało mi z
głowy sformułowanie "serwis społecznościowy", pamiętałem tylko
angielski odpowiednik - "community site", w więc mówię, że chodzi o community... no taką komunę internetową. Potem zacząłem się
zastanawiać nad tym dłużej i pomyślałem, że to może być świetne hasło
reklamowe, łatwe do zapamiętania i budzące kontrowersje. Do tego to
wszystko pięknie łączy się z ideą komunitarianizmu. Z nazwy "serwis dla
wywrotowców" już dawno chciałem zrezygnować, ale nie mogłem znaleźć
żadnej ciekawej alternatywy.
Dzisiejszy Internet jednak
to także przedsięwzięcia skrajnie odbiegające od Twojej wizji słusznego
medium. Nie boisz się, że Wywrota stanie się masowym portalem, straci
swoją indywidualność i oryginalność?
A
jaka jest moja wizja słusznego medium? (śmiech) Wywrota nigdy nie
straci swojej indywidualności i historii, tego nikt nam nie zabierze,
nie możemy jednak ciągle być takim samym serwisem, w którym Ci sami
ludzie pisaliby te same rzeczy o tych samych sprawach. Szybko stałoby
się to nudne. Chcę przyciągnąć jak najwięcej ludzi do Wywroty i
zadbać o to, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Zauważ że już teraz
część osób jest zainteresowana tylko literaturą, część fotografią, a
inna część tylko przegląda piosenki w śpiewniku i nawiązuje kontakty
poprzez fan-kluby.
Kiedy uznałeś, że wywrotowej
społeczności potrzebne jest forum, miejsce, w którym można podyskutować
na każdy temat?
Internet
w dużej części opiera się na interakcji, na wolności wypowiedzi,
wyrażania swoich opinii. Forum jest obecnie jedną z podstawowych form
komunikacji, wcześniej popularne były grupy dyskusyjne, był IRC - czyli
odpowiednik dzisiejszych czatów, oraz możliwość publikacji własnych
przemyśleń w formie dłuższego, konwencjonalnego artykułu. Forum to coś
pomiędzy tymi dwoma sposobami ekspresji, ale tak naprawdę tylko jeden
ze sposobów komunikacji, być może za rok zostanie zastąpiony przez coś
innego?
Na takich forach niejednokrotnie
zdarzają się konflikty, często połączone z mało kulturalną wymianą
poglądów - czy na Wywrocie przestrzegana jest
netykieta?
Konflikty
zdarzają się w sieci zupełnie tak samo, jak zdarzają się w "realu".
Netykieta to sieciowy odpowiednik uprzejmości, przynajmniej ja tak go
traktuję. Na Wywrocie jest przestrzegana netykieta. Bardzo rzadko
zdarza się, abyśmy musieli usuwać jakieś wpisy, a konta są blokowane
tylko naprawdę w wyjątkowych okolicznościach.
Czy są jakieś warunki,
które trzeba spełnić, aby zostać „wywrotowcem"? Czy absolutnie
każdy może nim zostać?
Każdy
może dołączyć do Wywroty - nie tylko wywrotowcy, ale oczywiście
wszelkiej maści wywrotowcy są mile widzianymi gośćmi (śmiech).
Wywrotę tworzą ludzie,
internauci z różnych miejsc zarówno w Polsce jak i za granicą, ścierają
się tu skrajne światopoglądy. Łączy ich jednak wspólna pasja,
chęć poznawania, tworzenia i zachwyt nad możliwościami ekspresji
jakie daje sztuka. Patrząc przez pryzmat ostatnich 10 lat, jak postrzegasz
reakcje szczególnie młodych ludzi na zderzenie z czystą, niczym nieskrępowaną
kulturą?
Ciężko
mi tak bardzo uogólnić, mówić o reakcjach wszystkich młodych ludzi. Na
Wywrotę trafiają ludzie, których przyciąga kultura, muzyka, literatura,
sztuka... Dla wielu jest to impuls do tego, aby poeksperymentować z
własną ekspresją. Aby spróbować jakoś wyrazić swoje wnętrze. Niektórzy
tylko czytają, oglądają i nie dzielą się swoimi przemyśleniami. Jeszcze
inni wpisują zaraz inny adres w przeglądarce i po chwili są w zupełnie
innym świecie. Na pewno Internet ułatwia wiele spraw -
nawiązywanie znajomości, odnajdywanie ludzi o podobnych
zainteresowaniach. Długo można by o tym opowiadać.
Internet jako „czwarte
medium" siłą rzeczy stał się zaangażowany politycznie. Sądzisz,
że wpływ tego faktu będzie niedługo odczuwalny na każdej stronie
www?
Prasa,
radio, telewizja... Internet? Myślę, że to nie do końca tak. Ideą
Internetu jest to, że jest z samej swojej natury rozproszony. Nie ma
jednej "grupy trzymającej władzę", nie ma zamkniętych redakcji które
kierując się takimi bądź innymi czynnikami narzucają pewien sposób
myślenia, pewien światopogląd. Błędem byłoby natomiast mówienie, że
Internet jest apolityczny. Wszystko jest w pewnym sensie polityką, ale
nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Myślę, że Internet zwiastuje
koniec konwencjonalnej polityki. Kierowanie i rządzenie ludźmi będzie
przechodzić coraz dalej poza próg ich świadomości.
Wielu internautów uskarża
się na denerwujące wyskakujące okienka reklamowe, tzw. „pop-ups'y",
które przeszkadzają w przeglądaniu stron internetowych? Czy na Twojej
stronie można się spodziewać takiego „ataku"?
Niestety żyjemy w świecie, w którym pieniądze są potrzebne do
przeżycia. Musimy mieć pieniądze na sprzęt, na opłaty za hosting i
domeny, ludzie którzy poświęcają swój czas dla rozwoju serwisu też
muszą coś jeść, mają swoje wydatki, swoje życie. Kiedyś bardzo broniłem
niekomercyjności Wywroty, ale komercjalizacja jest nieunikniona. Staram
się utrzymać ilość reklam na poziomie niezbędnego minimum. W tej chwili
w większości wyświetlamy tekstowe reklamy Googla, ale nie obiecuję, że
tak będzie zawsze.
Jaka dziedzina z czterech
dostępnych na Wywrocie jest najbardziej popularna?
Literatura. Bezdyskusyjnie prowadzi - może dlatego, że mamy w tym najdłuższe tradycje, sam nie wiem dlaczego.
W chwili obecnej istnieje
jeszcze kilka innych serwisów promujących artystyczny rozwój. Czy
odczuwasz jakiegoś rodzaju konkurencję ze strony takich portali, czy
też może stawiasz na współpracę?
Powiem
tak - nie odczuwam zagrożenia ze strony portali typowo artystycznych.
Bardziej obawiam się natarcia grubej komercji, słyszałem, że MySpace ma
zamiar uruchomić polską wersję językową, więc teraz mobilizujemy siły,
aby być gotowymi na odparcie ataku.
Kilkakrotnie serwis został
wyróżniony, m.in. nagrodą Złota Witryna czy Teraz Internet. Czy
dzisiaj również staracie się o prestiż?
Oczywiście, zależy nam na rozgłosie, bo za tym idą nowi użytkownicy, ale też otwierają się kolejne drzwi.
Od prawie 10 lat niemal
nieprzerwanie Twój entuzjazm nie gaśnie. Czy masz jakąś konkretną
wizję na rozwój portalu, czy raczej liczysz na spontaniczność i
stopniowe postępy wynikające z pojawiających się potrzeb?
Nie
zapominaj, że pewnego dnia, trzy lata temu podjąłem decyzję o
zamknięciu serwisu i Wywrota była zamknięta przez ponad rok. Jednak
rzeczywiście - zwyciężyła chęć tworzenia. Mam wizje, ale raczej
krótkoterminowe. Staram się nie wybiegać za daleko w przyszłość, w
branży informatycznej przewidywanie przyszłości jest wyjątkowo trudne.
Można zauważyć, że wiele
serwisów komercjalizuje się. Uważasz takie działania za negatywne,
zaprzeczające w pewien sposób ideom, które przyświecają na początku
ich twórcom?
Kiedy
zaczyna się traktować coś na poważnie, trzeba brać pod uwagę czynnik
finansowy. Nie uważam, aby pozostawanie za wszelką cenę przy dawnych
ideach było mądre, choć może czasami wydać się szlachetne. Zazwyczaj
trzeba jednak coś porzucić, zamknąć za sobą pewien rozdział, aby móc
iść dalej.
Dziękuję za rozmowę i
życzę powodzenia w rozwijaniu Wywroty.
Dziękuję również do zobaczenia.
13 listopada 2007