Wybierasz się do Unii? Poszukaj odpowiedniej koszulki, na której napiszesz swoje hasło. Tylko dzięki niej możesz spotkać ludzi sobie podobnych i dowiedzieć się czegoś o świecie. Gruba przesada? Bawełna w połączeniu z siecią tworzą nową jakość. W pewnym sensie takich promocji jeszcze nie było.
Nie ma się co dziwić. Koszulki bawełniane od początku swojego istnienia prowokowały do łamania wszelkiego tabu. Były wykorzystywane jako tablica ogłoszeń, powierzchnia reklamowa, promocyjna i najmniejszy bilbord do wyrażania najskrajniejszych poglądów. Chcesz się określić i sprzedać ludziom swoje kredo? Wystarczy skrawek bawełny i Twoja wyobraźnia.
Pierwsze koszulki z tezą pojawiły się w Polsce na początku lat 80. Sprzedawali je uliczni handlarze i właściciele butików. Na t-szertach można było zobaczyć gwiazdy sceny politycznej, wielkie postaci historyczne i symbole religijne dla pielgrzymów. Do bawełnianego boju ruszyli też geje, którzy promowali swoją orientację kolorowymi tęczami. Produkcją i sprzedażą wysyłkową gejowskich podkoszulków zajęła się poznańska agencja reklamowa Softpress, wydawca popularnego magazynu „Inaczej".
Wszystkie koszulki bawełniane na świecie pochodzą z Chin, państwa pracowitych mrówek. Produkuje się tam niewyobrażalne ilości bawełnianych szmatek, które sprzedaje się kilkadziesiąt razy drożej w butikach na całym świecie. Korzystają na tym również sprzedawcy uliczni i amatorzy undergrudnowej sztuki, którzy sami robią sobie koszulki na lato.
W sieci rośnie ilość galerii z bawełnianymi koszulkami. Można w niej kupić koszulki autorskie blogowiczów, skandalistów, gwiazd rockowych, fanów muzyki, wyznawców religijnych oraz zwolenników polityków. Wyjątkowo cenne eksponaty bawełniane właściciele wystawiają na aukcji allegro.pl.
Bawełniany podkoszulek narodził się w 1913 roku wraz z potrzebami marynarki amerykańskiej. Białe podkoszulki grzały żołnierzy na statkach, a na lądzie robiły niezłą furorę. W miastach portowych sprzedawano je za papierosy i alkohol. Dopiero w 1938 roku amerykański gigant handlu detalicznego Sears postanowił wprowadzić koszulki do cywilnego obiegu. I to był strzał w dziesiątkę!
Prawdziwy szał na bawełnę ogarnął Stany Zjednoczone w kontestujących latach 50. Na seksownych i opalonych ciałach koszulki nosiły bożyszcze ówczesnych nastolatek, Marlon Brando, James Dean i Elvis Presley. Uznawano je za niemoralne i wyzywające, a facetów, którzy je nosili za perwersów. Wiadomo, że od tamtej pory nikt nie traktuje koszulki bawełnianej jako bielizny. Nosi się je zdecydowanie na wierzchu.
Kto odkrył reklamową moc skrawka bawełny? Filmowcy, którzy za sprawą Marlona Brando sprzedali 180 mln egzemplarzy koszulek na świecie. Wystarczyła jedna scena z filmu „Tramwaj zwany pożądaniem", żeby koszulki przewróciły w głowie rzeszy wielbicieli.
Kolejne rekordy sypią się w latach 60 i epoce dzieci - kwiatów. Wtedy po raz pierwszy t-szerty zakładają również kobiety. Bawełna stała się więc uniwersalnym symbolem równouprawnienia. Nawiązała do tej tradycji redakcja krakowskiego magazynu feministycznego „Zadra", przesyłając swoim prenumeratorkom koszulki z żeńskim symbolem.
W latach 80 na świecie bawełniany podkoszulek wchodzi na wybieg i do najdroższych butików. Najwięksi projektanci odważnie proponują go również do garnituru. Zacierają tym samym granicę między ubiorem sportowym a eleganckim.
A dzisiaj? Znacznie częściej sięgamy po podkoszulek niż po jakiekolwiek ubranie. Nosimy go niezmiennie przez cały rok pod spodem i na wierzchu. Ostatecznie to nie tylko odzież, ale przede wszystkim nasz komunikat. To właśnie w oparciu o ten podstawowy komunikat jedna z firm podjęła się działania promocyjnego T - shert monthly, które ma na celu comiesięczną wysyłkę nowej koszulki z hasłem i grafiką autorską. Informacje o autorze koszulki jej nowi właściciele znajdują na jej wewnętrznej stronie. Koszt subskrybcji wynosi 170 euro.
Strona http://reactee.com/ oferuje natomiast produkcję koszulek wymyślonych przez potencjalnych użytkowników sieci. Każda koszulka dostaje numer smsowy i na jego podstawie można poznać autora proponowanego hasła. To zupełnie nowy sposób nie tylko na produkcję koszulek, ale i poznanie kogoś w sieci. Wygląda na to, że bawełniany boom zatoczył koło i zaczyna zadomawiać się w Internecie, dla którego poczucie granic ma już zupełnie nielokalny charakter.