Patrzący inaczej

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria kultura · 21 grudnia 2007

Chińczycy trzęsą rynkiem Stanów Zjednoczonych i Europy. Od kilku lat zajmując stałą pozycję największego producenta plastikowego kiczu.

 

fot. Agnieszka Kłos

Wbrew tytułowi nie będzie to rozprawa o gejach, ale konsumentach produktów z Chin. Tuż przed Bożym Narodzeniem największy portal produktów sprowadzanych z Chin, BigChina.pl przeprowadził ranking na najlepszy gadżet roku. Zegar dla patrzących inaczej zajmuje w nim pierwsze miejsce.

Chińczycy trzęsą rynkiem Stanów Zjednoczonych i Europy. Od kilku lat zajmując stałą pozycję największego producenta plastikowego kiczu. Wśród towarów na jeden raz znajdują się nie tylko przedmioty tak kuriozalne jak zegarek dla patrzących inaczej, ale również skutery elektryczne sprzedawane w paczce po pięć sztuk. Prawdopodobnie na wypadek, gdyby jeden czy drugi był zepsuty lub popsuł się w czasie eksploatacji.

Mimo wielu wad towar z Chin zajmuje pierwszą pozycję na listach towarów eksportowanych na świecie. Szmelc z dalekich Chin udaje się sprzedać najbardziej wybrednym klientom w najlepiej rozwiniętych krajach świata. W czym tkwi niepospolity urok gadżetów z dalekiego Wschodu? Prawdopodobnie w uroku jednorazowości i odjechanym dizajnie, którego nie sposób zapomnieć. Kto raz spojrzał na plastikowy wyrób, który do złudzenia przypomina oryginał z zachodu, ten wie, że gadżet z Chin pozostanie na długo w pamięci.

Produkty z Chin to także kusząca cena. To właśnie ona powoduje, że rynki świata drżą w posadach. Najniższa cena, jaką można sobie wyobrazić za sprzęt elektroniczny lub telefony, psuje światowy rynek. Klienci biedniejszych krajów wybierają przedmioty z Chin, pozostali kupują je dla zabawy i dowcipu. Gadżety chińskie doskonale sprzedają się w Internecie. Zwłaszcza przed Bożym Narodzeniem i wieczorami panieńskimi.

Polscy internauci są zgodni. Przedmioty sprowadzane z potężnego niegdyś kraju sprawdzają się tylko w określonych kategoriach, reszta zbiera kurz na szafie. Portal BigChina.pl postanowił sprawdzić, co sprzedaje się najlepiej w polskiej sieci. internauci wybierali przedmioty w czterech kategoriach; najbardziej przydatny, bezużyteczny przedmiot, produkt dla niej i dla niego.

Za najbardziej przydatny w życiu produkt uznano wykrywacz kamer bezprzewodowych w długopisie, przy czym sam długopis to atrapa. Małe urządzenie rodem jak z filmów o agencie 07, posiada też funkcję sprawdzania oryginalności znaków wodnych na banknotach. Na drugim miejscu internauci polscy wybrali świecącą obrożę dla psa.

Interesująco wygląda kategoria, nad którą wciąż zastanawiają się socjologowie i analitycy rynku - bezużyteczny produkt. W tej kategorii wygrał zegar dla patrzących inaczej. Czas wskazują diody ułożone w czterech rzędach. Każdy sygnał mówi o czymś innym, wskazując kolejno: godzinę, minutę, dziesiątkę minut oraz okres dnia. Pozostaje tylko pytanie, po co ludziom produkty bezużyteczne? Prawdopodobnie służą jako prezenty awaryjne i w ostatniej chwili, kupowane z myślą o osobach, na którym nam zależy najmniej.

W kategorii produkt dla niej zwyciężyła najnowocześniejsza technologia ubrana w plastikowe opakowanie. Użytkownicy BigChina wybrali czujnik parkowania z monitorem, a dla niego elektronicznego zarządcę urządzeniami domowymi. Drugie miejsca zajęły krzesło masujące z wbudowanym odtwarzaczem mp3 oraz elektroniczne cygaro. Skoro już wiecie, w którą stronę dryfuje chiński rynek produkcyjny nie zdziwi Was zapewne ubiegłoroczna nominacja. Za najbardziej bezużyteczny produkt uznano wtedy nakładkę na zęby Pimp-yo, która składa się z metalu i kamyczków udających brylanciki. Panowie uznali, że najlepszym produktem dla nich był gokart, a dla pań - elektroniczna ramka, w którą można wgrywać zdjęcia.

Potęga Chin trwa. Budują ją z obu stron równolegle; wielka tradycja jednej z najstarszych cywilizacji na ziemi oraz zajadła polityka, która pochłonęła wiele tysięcy ofiar. W tej chwili Chiny zalewają kraje uprzemysłowione niczym morze, przynosząc jako dary najbardziej banalne i tandetne towary. Na które - o zgrozo - istnieje jakieś społeczne zapotrzebowanie. Czy rynek gadżetów chińskich oblepi polską gospodarkę, uniemożliwiając jej stabilny rozwój w normalnych warunkach? Kto wie. Chińczycy to naród cierpliwy, mnogi i zdolny do najdalszego przystosowania. Co więcej, ich przemysł nastawiony na wojnę konsumencką, dał się we znaki wielu krajom. I kto teraz powie, że słynne pytanie Stanisława Wyspiańskiego w "Weselu" o stan Chińczyków, było nieuzasadnione?