Już wiemy. Możemy być pewni i pisać na ten temat książki; zbyt wczesne i zbyt późne współżycie płciowe rujnuje nasze zdrowie. Na tak zaskakujący wynik badań wpadli właśnie amerykańscy naukowcy.
Być może nie ma w nich nawet cienia rewolucji, skoro
nasze babcie podkreślały, że wiek inicjacji ustanowiony jest przez przyzwoitość
i nie powinno się go przyśpieszać ani odraczać. Co jednak z młodymi
dzieciakami, które pod wpływem coraz brutalniejszych i jednoznacznie brzmiących
kreskówek wypadają dosłownie z wózka w oczekiwaniu na upragniony seks?
Pamiętacie głośny film "Dzieciaki" (Kids), Larrego Clarka, w którym
zarejestrowano dionizyjskie sceny wyuzdanego seksu wśród dwunastolatków? Polscy
psychologowie trąbią na alarm; wiek inicjacji nastolatków obniżył się do tej
granicy wieku.
Wyniki zaskakującej amerykański świat ankiety
ogłoszono na łamach prestiżowego "American Journal of Public Health".
Na podstawie testów,
które przeprowadzono wśród 8 tys. dorosłych stwierdzono, że przeciętny wiek inicjacji
seksualnej wynosi 17 - 18 lat. Uznano go za normę, od której istnieje coraz
więcej odchyleń. Za bardzo młody wiek uznano 14 rok życia, za późny - 22 lata.
Jak pokazuje los wielu tysięcy młodych ludzi, w ich
świadomości istnieje podsycana przez media norma normalności, zgodnie którą
wiek inicjacji seksualnej powinien się obniżać. Pośpiech w podejmowaniu decyzji
o wczesnym współżyciu podsycają media, kolorowe gazety i sieć, w której roi się
od testów na "normalność" erotyczną oraz życie zgodnie z oczekiwaną
społecznie normą. Czy jednak w kwestii życia intymnego jakakolwiek norma w
ogóle istnieje?
Co grozi za zbyt wczesne rozpoczęcie współżycia?
Oczywiście wzrasta ryzyko chorób przenoszonych drogą płciową. Większość bardzo
młodych ludzi podejmuje decyzję o "zdjęciu simlocka" pod wpływem
reklamy, namowy kolegi lub alkoholu. W nikłym procencie jest to świadoma
decyzja. W najmniejszym podyktowana świadomym wyborem partnera. Jak pokazują
badania młodzi ludzie traktują partnerów przygodnie i przygodowo z całą
konsekwencją nieznajomości ich stanu zdrowia.
Zbyt późne rozpoczęcie współżycia jest podstawą do
rozpoznania zwłaszcza u mężczyzn zaburzeń seksualnych. Dotyczą one w pierwszej
kolejności trudności z utrzymaniem wzwodu i osiągnięciem orgazmu. Kobiety w tej
samej sytuacji cierpią na zespół zaburzeń związanych z oziębłością płciową.
W kropce są nie tylko sami zainteresowani, którzy mimo późnego wieku
nie podejmują życia seksualnego. Większość amerykańskich nastolatków skarży się
na samotność i uzależnienie od sieci, które uniemożliwiają im poznanie
kogokolwiek. Inni za pośrednictwem Kościoła walczą ze zbyt wczesnym podjęciem
współżycia, wyczekując upragnionego ślubu. Nie wiedzą jednak, że po nim może
ich spotkać przykra niespodzianka. Jak uprzytamniają wszystkim badacze, program
szkolny wprowadzony właśnie do amerykańskiego szkolnictwa, który promuje
dziewictwo przedmałżeńskie, przyniesie więcej złego niż dobrego. Szlachetna
idea sakramentu małżeńskiego może stać się przyczyną szybkiego rozwodu. A ten
przyczyną depresji i z kolei samotności. Czy amerykańskie społeczeństwo nie
wpadło w swoiście pojęte błędne koło wartości i stylu życia?
"Odkładanie aktywności seksualnej na później może blokować rozwój zdolności emocjonalnych, poznawczych i interpersonalnych, które są kluczem do satysfakcjonującego życia seksualnego i ogólnie dobrego samopoczucia" - mówią naukowcy, którzy odkryli znaną w dawnych czasach prawidłowość, nie reklamowaną niestety przez współczesne media.