Nie tak dawno w Ameryce

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria kultura · 27 listopada 2007

O Stanach Zjednoczonych mówi się na świecie w samych superlatywach. Mit bogatej i sytej Ameryki, która korzysta z dobrodziejstw technologii i bogactwa naturalnego, kwitnie. Co kryje się jednak pod podszewką doskonale skonstruowanego PR-u?

Głód i to w skali milionowej. Jak podają najnowsze sondaże aż 1,3 mln nowojorczyków cierpi z powodu głodu. Wiadomość obiegła świat i w kontekście mitu wielkiej Ameryki, nie mieści się w głowie. Jak donoszą organizacje zajmujące się dożywianiem biednych mieszkańców Nowego Jorku, głód dopada ich na każdym kroku. Szczególnie silny jest wśród najbiedniejszych dzieci.
Jeden na sześciu mieszkańców Nowego Jorku codziennie zastanawia się, co zjeść na śniadanie. W roku 2006 sytuacja nie była tak dramatyczna, bo część organizacji zajmujących się dożywianiem stawała na głowie. W tym roku o 20 procent wzrosło zapotrzebowanie na chleb. Biedni mieszkańcy Nowego Jorku codziennie przemierzają ulice w poszukiwaniu jedzenia. O głodzie mówi się jednak bardzo rzadko. Jest niepopularny i mało medialny. Poza tym zupełnie nie pasuje do wizerunku kraju, który w zaradny sposób radzi sobie z każdym problemem na skalę makro.
Głód czai się w dzielnicach silnych uprzedzeń i nienawiści na tle rasowym. Najbardziej cierpią młodzi ludzie z Bronxu i Brooklynu, z dzielnic, z których pochodzi trzy czwarte największych gwiazd aktorskich Ameryki. W codziennych wyznaniach na szklanym ekranie najrzadziej mówią o głodzie. Najczęściej zaś o prześladowaniach, przemocy i bezrobociu, przed którym nie umieli uciec ich rodzice.
Sytuację nie poprawia ostatnie zainteresowanie mediów, które w głodzie uchwyciły gorący temat. Jak ocenia sytuację Joel Berg, szef kuchni, która rozdaje gorące posiłki raz dziennie, słabnąca gospodarka w Stanach źle wróży głodującym. Już dziś brakuje posiłków dla najbardziej potrzebujących ich dzieci. Zbliżają się święta, podczas których trzeba o nie szczególnie zadbać.
Czym żyje Ameryka? Mediami, pożywką technologiczną czy mitem wielkiej wygranej w każdej z możliwych wojen na świecie? Jak pokazuje ostatni przykład, wielkie państwo, które zarzucało głodzenie swoich obywateli Rosji, ma duże kłopoty. Nieprzypadkowo największy raport głodu wypłynął w mediach przed Świętem Dziękczynienia, które wymaga obecności na stole tradycyjnego tłustego indyka. Tylko kogo tak naprawdę na to w Ameryce stać?