Wielkie Ho świętego

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria kultura · 18 listopada 2007

Dziennikarze zastanawiali się głośno, czy świąteczne zawołanie Mikołaja "ho, ho, ho" będzie obowiązywać także w tym roku. Zamiast tradycyjnego okrzyku powitalnego proponuje się Mikołajom zastępcze "ha, ha, ha".

fot. Agnieszka Kłos

Uważajcie na słowa, zwłaszcza podczas świąt. Może się bowiem okazać, że używanie niektórych z nich w określonym kontekście bywa obraźliwe. Skarżą się na nie święci Mikołajowie, których zatrudnia się masowo w Sydney. Stolica Australii już szykuje się do Bożego Narodzenia.  

I mimo że nie ma tam śniegu pozostają wszystkie inne elementy dobrze przygotowanych świąt. W tym święci Mikołajowie, których szkolą specjalnie przygotowane do tego firmy. Święty Mikołaj zanim zacznie być święty i przynosić prezenty przechodzi krótki kurs obsługi klienta oraz szkolenie językowe. Jest ono tym bardziej konieczne, że ostatnimi czasy nad Australią przetoczyła się burza medialna. Dziennikarze zastanawiali się głośno, czy świąteczne zawołanie Mikołaja "ho, ho, ho" będzie obowiązywać także w tym roku.  

Protestują przeciw temu australijskie feministki, kręgi katolickie oraz stowarzyszenia wspierające dzieci. Zamiast tradycyjnego okrzyku powitalnego proponuje się Mikołajom zastępcze "ha, ha, ha". Wołanie pod drzwiami powita najmłodsze pokolenie klientów wielkich domów towarowych, w których można wynająć Mikołaja za niewielkie pieniądze. Rodzice chcą jednak zamiast tradycyjnego zaśpiewu Mikojała usłyszeć unowocześnione "ha" i to tylko dlatego, że "ho" kojarzy się z amerykańskim slangowym określeniem na prostytutkę.  

Cenzura prewencyjna? Raczej wynik masowej manipulacji mediów. Jak słusznie powiedziała w telewizji jedna z organizatorek corocznych świąt Bożego Narodzenia w domach dziecka, żadne z małych podopiecznych nie ma pojęcia, co może oznaczać w slangu wesołe zawołanie "ho".  

Tymczasem debata medialna trwa. Kłócą się o język zawodowi dziennikarze z "Daily Telegraph" i organizatorki z fundacji Kids Free 2B Kids, które wydały oświadczenie: zostawcie świętego Mikołaja w spokoju. W dyskusji nie biorą udziału starsi, którzy przeżyli niejedne święta z tradycyjnie gadającym Mikołajem i nawet przez chwilę nie przyszło im do głowy, że to, co święte może być skojarzone z profanum.