Skejci (skateus pospolitus)
Ogólnie skejta można poznać po za dużym ubraniu. Spodnie szerokie aż do granic absurdu, trzymające się tylko dzięki paskowi, bluza najczęściej z kapturem, która w innych okolicznościach mogłaby uchodzić za sukienkę(dobra przesadzam, ale przyznać trzeba, że skejci naszą za duże ubrania). Podłoże psychologiczne nie jest tak schematyczne jak w innych grupach społecznych. Ogólnie skejci są pozytywniej nastawieni do życia, niż rówieśnicy.
Ubiór i nazwa jest jedyną rzeczą łączącą dwie frakcje, wprawdzie nie wykluczające się nawzajem, ale posiadające swoje indywidualne cechy.
Sk8ci (skateus rolkous)
Są to skejci jeżdżący na rolkach, deskorolkach i tym podobnych. Od skejtów amerykańskich, oprócz umiejętności i słownictwa podczas upadków, odróżnia ich rodzaj ulubionej muzyki. O ile w stanach skejci słuchają Skate Punku, to w Polsce preferowany jest Hip-Hop. Tyczy się to obydwu frakcji skejtowskich, z których drugą są
Graficiarze (skateus grafitus)
To oni nocami podpisują się na ścianach bloków, lub pociągów. Ogólnie nie lubiani przez społeczeństwo(nie subkulturowe), uważani za wandali. Czasami jest to prawda. Gdy ktoś pierwszy raz bierze spraya do ręki, i maluje placek wysoki na półtora, a szeroki na trzy metry, to niech się nie dziwi że ktoś (na przykład ja), mijając takie "dzieło", ma jego twórcę za najgorszego X. Ludzie którzy zaczynali od wielkich i brzydkich placków sprawili, że przeciętny Kowalski, myśli że to jest graffiti, stąd niechęć społeczeństwa do malunków na ścianach. A szkoda, bo kolorowe pociągi wyglądają ciekawiej niż zwykłe, brudne.