W Polsce żyje więcej zapomnianych świadków niż na Syberii. Starsi ludzie odchodzą i nikt nie spisuje ich historii. Ruszył projekt zatytułowany "Świadkowie historii". Platformę w Internecie zaprojektowało nasze ulubione Studio Bakalie. Świadkowie Historii nie mają pełnić funkcji laurki. To miejsce, w którym odkłamuje się historię i życiorysy świadków. Strona będzie powstawać latami, tak pomyślane miejsce nie jest niczym nowym na świecie, w Polsce tak.
Projekt realizowany przez Narodowe Centrum Kultury w Warszawie zamierza spisywać relacje i świadectwa bohaterów XX wieku. To zadanie żmudne i na pierwszy rzut oka przerastające ludzkie możliwości. Nie, jeśli odwołujemy się do pokładów żywej pamięci. To ludzie mają przesyłać swoje relacje i zbierać świadectwa innych osób. Strona ma w swoim zamierzeniu tętnić życiem i przyciągać coraz młodszych reporterów.
Nikt nie ukrywa, że w ich rękach leży przyszłość pamięci. Nagrane lub spisane relacje wraz z fotografiami można przesyłać na adres NCK. Wszystkie dane znajdziecie na stronie:
http://swiadkowiehistorii.pl/.
Świadków ułożono według alfabetu. Można szukać ich po nazwisku lub odwołać się do samego zdarzenia. Pod literką "B" znajduję twarz, która reklamuje w Polsce od kilku miesięcy inny projekt poświęcony pamięci: "Patriotyzm jutra". Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf" - rocznik 1920, to legendarny obrońca pałacu Michla podczas Powstania Warszawskiego. W swojej relacji wspomina początek wojny, swoją działalność konspiracyjną, powstanie i losy powojenne.
Jeśli zawiedzie cię ludzka pamięć do nazwisk, można uruchomić spis tematów i wydarzeń, o których mówią świadkowie. Na liście znajduje się między innymi relacja dotycząca historii kościoła w PRL-u, obozów koncentracyjnych, ratowania Żydów czy Powstania Warszawskiego. Pod tematem "Żydzi" znajdują się jak na razie jedynie dwie relacje odważnych świadków tej historii.
Na osobną uwagę zasługuje uroda tej strony. Projekt jest czysty, klasyczny, oparty na stonowanych kolorach. Strona jest bardzo ładnie złamana i czytelna. Na pewno nie porazi starszych ludzi swoją bajkowością czy pstrokatem. Na pierwszy plan wysuwają się zdjęcia archiwalne oraz legitymacyjne bohaterów XX wieku. Jak zwykle okazuje się, że wielką historię tworzą tak naprawdę zwykli, szarzy na pierwszy rzut oka ludzie. Zaglądajcie na stronę zwyczajnych bohaterów. Przejrzyjcie też szafy, szuflady i stare portfele dziadków. Może leży w nich zapomniana twarz kogoś, o kim warto opowiedzieć historię. Formularz do przesyłania historii mailem znajdziecie na stronie NCK.
Agnieszka Kłos
Źródło: RitaBaum