Juvenalia swoimi tradycjami mają nawiązywać do odwiecznych zabaw i hulanek żaków miło i hucznie urozmaicających sobie czas spędzany z dala od domu.
iuventus - (łac.) młodośćJuvenalia - Tradycja, za której początek oficjalnie uznaje się rok 1954. Wtedy to- w Lesie Wolskim studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego, w nawiązaniu do studenckich majówek zorganizowali Igrce Żakowskie. Rok później do zabawy włączyli się studenci krakowskiej Politechniki. Dzisiaj bawią się wszyscy studenci, zarówno w Krakowie, Warszawie- jak również żacy Mniejszego Uniwersytetu Masarskiego w Kątach Kresowych. O ile wcześniejsze edycje tej imprezy były spontaniczne, na poły ironiczne i opozycyjnie nastawione do wszelkich dziwactw rzeczywistości, o tyle dzisiejsze wersje Igrców tracą na wadze jak student w trakcie sesji.
Dlaczego potrzebne były juvenalia w latach 60-tych, łatwo się domyśleć. Mało komu podobało się to, co działo się w Polsce - partia musiała dać przyzwolenie na upust energii studentów, których liczba (w Krakowie jest ich tylu, ilu dawniej pracowników Huty im. Sendzimira) była zbyt znacząca, aby liczyć na milicję czy ORMO. Poza tym, pierwsze juvenalia przebiegły sprawnie i pogodnie. W następnych latach władze miasta symbolicznie przekazywały delegacji studentów klucze od bram miasta, co miało być symbolem przyłączenia się do ogólnej fety całego Krakowa.
Czarne chmury pojawiły się nad harcami, gdy 7 maja 1977 r. w kamienicy przy ulicy Szewskiej 7 odnaleziono zmasakrowane zwłoki studenta filologii polskiej UJ - Stanisława Pyjasa, znanego z działalności opozycyjnej. Wtedy to, wezwana do bojkotu brać akademicka zamiast przejść w rozkrzyczanym pochodzie na płytę Rynku milcząco przemaszerowała przez miasto w czarnych strojach. Pomimo wysiłków władz, Juvenalia nigdy już nie odzyskały dawnego charakteru.
Czego symbolem są dzisiejsze Juvenalia ??? Na pewno postępującej klęski. Zmiana sytuacji politycznej pozwoliła szerszemu gronu młodych ludzi na studiowanie, co akurat stanowi pozytywny aspekt. Zorganizowanie jednak dla tychże ludzi imprez, przy powszechnie znanej sytuacji szkolnictwa zawsze sprowadza się do najbardziej drażliwego tematu - pieniędzy. I tak cała otoczka gier żaków jest sprzedawana w coraz bardziej bezczelny sposób. Na pierwszych juvenaliach, na których byłem, wstęp na główny koncert kosztował niewiele więcej niż szklanica piwa. Dziś jest to zwyczajny koncert - tyle, że z szyldem akademickim powiewającym niemrawo ponad sceną. Repertuar jest niewyszukany i powtarzający się. Popularnością cieszą się właściwie tylko korowód na Rynek Główny i piątkowy koncert - obowiązkowo z Kultem i deszczem (jak głosi tradycja, juvenalia bez deszczu to widocznie jeszcze nie juvenalia). Pijani studenci Akademii Górniczo - Hutniczej regularnie zagłuszają wystąpienia innych uczelni na oficjalnym wystąpieniu po korowodzie.
Pierwszym krokiem do upadku tej świetnej tradycji było (jak głoszą nie do końca oficjalne źródła) odłączenie się Politechniki Krakowskiej z powodów (jakże by inaczej) finansowych i organizowanie Czyżynalii. W tym roku każda niemalże uczelnia organizowała swoje mini-juvenalia. Od początku do końca maja można chodzić na koncerty- głównie rockowe. Imprezy niekomercyjne są upychane po ciasnych lokalach i w porach najmniej odpowiadających zobaczeniu szerszego repertuaru. Juvenalia dla większości studentów, szczególnie nowoprzybyłych na uczelnie, są jeszcze jedną szansą na wybłaganie godzin rektorskich. Ot, jeszcze jedna tradycja którą należy odbębnić.
Jutro nie pójdę na Rynek i nie zapłacę bandytom za wstęp na Stadion Wisły. Ze znajomymi będziemy włóczyć się po mieście i szerokim łukiem omijać pijanych, którzy z przyszłą inteligencją mają coraz mniej wspólnego.
Kraków - europejskie miasto kultury 2000.