Mowiono" dobro to pierdoły " -tak?
Dobro zostało zniszczone, ktoś je podeptał i wrzucił do kosza; leży sobie teraz tam i płacze... Liczę ile razy sprawdziło się to w moim przypadku, ciekawe też ile razy wy odczuliście coś podobnego! W każdym razie jest to uczucie straszne, czuje się chłód i złość! I teraz taki człowiek ma do wyboru trzy drogi:Pierwsza bycie nadal dobrym i tym samym pozwalanie by ludzie nadal na tym żerowali
Drugie: zwątpienie totalne i bycie złym dla wszystkich
Trzecie: bycie dobrym, ale tylko dla tych, którzy są dla ciebie dobrzy.
Którą drogę wybieracie? Ja-trzecią. Chcąc niechcąc z jednej strony słyszę dobroci do garnka nie włożysz” a z drugiej „bądź dobra dla ludzi oni to dostrzegą”, nie rezygnuję z tej wartości, ale nie zapominam o tych, którzy zrozumieć i docenić nie potrafili. Kiedy kształtowałam swoją osobowość, przeszłam różne drogi, nie raz potykałam się niechcący, nieraz przewróciłam, ale zawsze wstawałam. Niektórych rzeczy się wstydzę, nieraz miałam głupie myśli o „wskoczeniu pod samochód”, ale nie zrobiłabym tego, bo tak naprawdę panicznie bałam się tego, bałam się żyć! Kiedyś zaczęłam słuchać Nirvany, chciałam zostać grungówą, Kurt Cobain stał się tzw. Idolem. Teraz, przeczytałam książkę i chociaż chodzę w glanach, dzwonach itp. fajnych rzeczach, to on już nie jest moim idolem, bo ja nie mam idolów. Uważam, że był wyjątkowy, tak jak każdy z nas, ale on inaczej myślał. Nie rozwodząc się nad tym, myślę, że każdy miał takiego idola, chciał przejąć cechy, ale zobaczył, że sam sobie w tym poradzi. Do czego zmierzam? Otóż, każdy z nas jest inny, jedni bardziej to pokazują, drudzy mniej, ale po niektórych widać, że są dobrzy, tolerancyjni, życzliwi. To jest ważne, bo świat już wystarczająco dużo przeżył, teraz ma fazę terrorystów, manii posiadania i bezlitości. Trudno jest się tu odnaleźć, trudno jest się ukształtować takimi, jakimi chcielibyśmy. Apeluję-bądźmy bardziej dla siebie dobrzy, tolerancyjni, krytyczni wobec siebie, pomagajmy sobie nawzajem, a wtedy zło zniknie, jeśli nie całkiem, to przynajmniej odetchnął od niej nasze serca.