Przyjemnie jest się nudzić z Wallacem – „Blady król” David Foster Wallace (recenzja)

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria książka · 24 lutego 2020

To nie do końca powieść, a przeżycie. Tak wiele się w tej historii dzieje, a tak niewiele kończy. Blady Król Davida Fostera Wallace swoją nudą na długo zapadnie Wam w pamięć. Ja najchętniej zaczęłabym tę książkę raz jeszcze…

 

Wszystkim fanom Fostera wystarczy napomknąć o historii wokół powstania tej książki, aby stała ona na honorowym miejscu na półce z książkami. Blady król jest ostatnią, niedokończoną powieścią w dorobku pisarza. Śmierć autora uniemożliwiała mu jej dokończenie. 

 

Powieść poprzedza obszerny wstęp redaktora, który miał ogromny wpływ na kształt powieści, którą oddano czytelnikom. Wdowa po Wallace pozwoliła mu zabrać z jego biura wszelkie notatki do powieści, a było ich w sumie „jedna torba podróżna i dwie reklamówki”. Stanął więc przed zadaniem niełatwym. Z niedokończonych rozdziałów, fragmentów, zapisków miał złożyć ostatnią powieść Wallace. Co jednak zrobić z długim rozdziałem powieści, który opatrzony jest dopiskiem autora „skrócić o 50% w następnej wersji”? Rozumiecie zatem, jak ważną rolę odegrał tu Michael Pietsch.

 

To wszystko z pewnością wpływa na kształt powieści. Składają się na nią historie bohaterów, które nie do końca mają swoje kontynuacje. Poszczególne rozdziały w małym stopniu łączą się ze sobą w sposób linearny. Jednak Wallace linearny nigdy do końca nie był. W jego prozie odnajdujemy w przecież ogromne zafascynowanie pewną jednoczesnością wielu poziomów rzeczywistości obserwowanej ludzkim umysłem. I tu w pierwszych rozdziałach już poznajemy bohatera Sylvanshine, który leci samolotem. Niby nuda, ale nie w wykonaniu Wallaca. W tym jednym fragmencie autor próbuje przedstawić wszystkie myśli, które pojawiają się w głowie bohatera. Mamy zatem przeplatającą się przeszłość, sprawy bieżące w pracy oraz wszystko to, co przykuwa jego uwagę w samolocie. Warto również dodać, że Sylvanshine jest postacią niezwykłą. Jego umysł nie dokonuje selekcji informacji, które do niego dochodzą. Zasypywany jest więc wszelkimi informacjami, nawet tymi najmniej istotniejszymi, które świadomość mu podsuwa.

 

Pewną osią tej historii jest Centrum Kontroli Zeznań Podatkowych IRS. To tam trafia większość z przedstawionych bohaterów. Atmosfera tej pracy pozwala autorowi także przybliżyć jeden z głównych motywów powieści, jakim jest nuda. Pracownicy tej korporacji nieustannie siedzą przy biurku, przekładają papiery i walczą z sobą samym o utrzymanie maksymalnej koncentracji. Najbardziej przepracowanym pojawiają się zmarli. A ogólna nudę przełamują również gagi wyjęte niczym z The office.

 

Mamy w tym niezwykłym biurze także pewien konflikt: człowiek – maszyna. Władze korporacji chcą zastąpić pracowników komputerami, które będą od nich wydajniejsze. Z drugiej strony pojawia się jednak pomysł, aby zatrudnić jednostki wybitne, obdarzone niezwykłymi umiejętnościami takimi jak Sylvanshine. Miałoby to udowodnić, że komputer nigdy nie dorówna człowiekowi.

 

Dla lepszego zrozumienia niedającej się opisać fabuły powieści, można również dodać, że na jej kartach pojawia się David Foster Wallace. 

 

Powieść jest także doskonałym komentarzem do kondycji społeczeństwa amerykańskiego, w którym (jak z pewnością wiecie z niejednego amerykańskiego filmu) jedynymi pewnymi rzeczami w życiu są – śmierć i podatki. 

 

Dla bohaterów Wallace każdy dzień jest poligonem, na którym toczą wojnę z nudną codzienną egzystencją. Każda z przeprowadzonych bitew podszyta jest pewną dozą smutku, którą generuje fakt, że tej wojny wygrać się po prostu nie da. Nuda staje się nieuchronnym elementem życia, o którym można jedynie na chwilę zapomnieć, bądź spróbować jej nie dostrzec. Chwile te autor wypełnia iskrzącym humorem, który pozwala także czytelnikowi przebrnąć przez detale życia księgowych wypełnione ogromem przepisów podatkowych. 

 

Każdy fragment tej powieści jest cząstką, którą można wielbić na różne sposoby. W jednym czytelnik doceni konstrukcję, w innym żart, pomysł, a jeszcze w innym mistrzowski dialog. Niektóre fragmenty zanudzą Was na śmierć. Skończona powieść zrodzi Wam z pewnością pytanie – jak wyglądałaby, gdyby została dokończona przez autora; przecież wydaje tak bardzo kompletna.

 

Szalenie Wam ją polecam!

 

David Foster Wallace, Blady król

Wydawnictwo W.A.B., 2019