Bez pisma - przedpremierowo o książce "Święte słowo" S. H. Björnsdóttir

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 25 grudnia 2019


Święte słowo to druga książka islandzkiej pisarki S. H. Björnsdóttir, jaką miałam okazję przeczytać. Jest to niesamowita uczta duchowa, ale zarazem lektura niepokojąca i bardzo wciągająca, którą pochłonęłam jednym tchem. 

 

Sigríður Hagalín Björnsdóttir podbiła moje czytelnicze serce niemal rok temu powieścią Wyspa, więc po jej kolejny tytuł sięgnęłam z wielkimi nadziejami i niecierpliwością. I nie zawiodłam się!

 

Akcja rozgrywa się współcześnie w Islandii i Stanach Zjednoczonych. W Reykjaviku na świat przychodzi rodzeństwo urodzone z dwóch różnych matek i tego samego ojca. Niespełniony artysta przez małe „a” do roli rodzica nie dorósł, dlatego kobiety – zamiast stać się rywalkami – łączą siły i postanawiają stworzyć swoim dzieciom niecodzienną rodzinę. Tatuś idzie w odstawkę, a Edda i Einar – urodzeni w zaledwie kilkumiesięcznym odstępstwie – szybko stają się nierozłączni. Rodzeństwo bardzo się różni mimo, że wychowuje się razem.

 

Nieco starsza dziewczynka jest nad wiek rozwinięta, sama uczy się czytać, gdy ma zaledwie trzy lata i od tej pory książki stają się jej całym światem.Chłopiec od początku ma problemy z opanowaniem alfabetu, szybko zostaje zdiagnozowany jako dyslektyk, więc poznawanie książek okazuje się znienawidzoną czynnością. Einar chętnie słucha jednak opowieści czytanych i wymyślanych przez siostrę...

 

Z czasem drogi rodzeństwa rozchodzą się, jednak po latach Einar musi wrócić do rodzinnego domu, gdy Edda tuż po urodzeniu dziecka znika bez śladu.


Trop prowadzi do Stanów Zjednoczonych, kraju, w którym introwertyczny mężczyzna nigdy nie był. Jak uda mu się nawiązać kontakty z nieznajomymi ludźmi i w dodatku trafić na jakikolwiek trop prowadzący do siostry? Czy będzie potrafił zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami sprzed lat? I czy wreszcie pokona demony przeszłości, które zaważyły na jego życiu?

 

Te i inne pytania mnożą się podczas lektury, prowadząc czytelnika do różnych miejsc i przestrzeni czasowych.
Akcja nie płynie w powieści linearnie, raczej przypomina rozsypane puzzle, które stopniowo układają się w całość. Zanim jednak poznamy ostateczne zakończenie, autorka wiele razy wystawi naszą cierpliwość na próbę i skieruje uwagę na inne tropy niż początkowo mogłoby się wydawać.

 

W pewnym momencie w książce pojawia się wizja świata bez pisma. Czy wyobrażacie sobie taką rzeczywistość? Bo ja tego nie potrafię. To jeden z powodów, dla których sięgnęłam po powieść Święte słowo. Fabuła niesamowicie mnie zaintrygowała, a problematyka i pełna zwrotów akcja sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury.

 

Autorka w pomysłowy sposób zestawia pochodzące z antyku teorie Sokratesa i fragmenty Biblii z dzisiejszym spojrzeniem na siłę słowa pisanego, które może dawać radość, szczęście, spokój, może porządkować świat, ale może również go niszczyć.


To broń obosieczna i bardzo niebezpieczna, gdy trafi w ręce szaleńców potrafiących manipulować masami, o czym nieraz przekonała nas wielka historia.

 

Takie stwierdzenia nie są niczym odkrywczym, nie trzeba być filozofem czy językoznawcą, aby dojść do takich wniosków. Wystarczy umieć czytać i myśleć.


Jednak Sigríður Hagalín Björnsdóttir ukazuje siłę słowa pisanego w sposób niezwykle oryginalny, w różnych kontekstach, począwszy od osobistego życia głównych bohaterów, a na globalnej polityce skończywszy.

Polecam z czystym sumieniem – dla mnie lektura Świętego słowa była ucztą duchową. To książka, do której chce się wracać, a to chyba najlepsza rekomendacja. 

 

BEATA IGIELSKA 

Książka "Święte słowo" Sigríður Hagalín Björnsdóttir (przekład - Jacek Godek) ukaże się 29 stycznia 2020 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego