Ukazał się trzeci tom Życiorysty Janusza Rudnickiego. Po raz kolejny znajdziemy w nim recenzje, „biografie” publikowane na łamach „Gazety Wyborczej” i krótkie opowiadania. Dla miłośników twórczości autora z pewnością będzie to cenny zbiór.
Podobnie jak poprzednie tomy także i ten Życiorysta podzielony jest na trzy części. Pierwsza z nich „w stronę biografii” stanowi rudnickowe streszczenia biografii, które czytał. Znajdziemy tam między innymi „życiorys” Józefa Piłsudskiego, Wandy Rutkiewicz, Rasputina czy Kornela Makuszyńskiego. Rudnicki doskonale wyłapuje największe absurdy w biografiach sławnych ludzi. Ciętym i pełnym humoru językiem opowiada o perypetiach kolejnych postaci. Wszystko to na podstawie przeczytanych przez siebie biografii.
Druga część „w stronę recenzji” jest zbiorem tekstów okołorecenzenckich. W tym przypadku nie musicie się martwić, że uśniecie przy zbyt długiej analizie czy recenzji pełnej trudnych i niezrozumiałych słów. Rudnicki w swoich tekstach często miesza różne style i gatunki literacie. Recenzje wielokrotnie przypominają jego opowiadania, z tą różnicą, że gdzieś na początku czy na końcu tekstu ukryta jest mniejsza lub większa opinia o przeczytanej książce czy obejrzanym filmie. Przykładem może być tekst o filmie „Wyklęty”, w którym autor doszedł do wniosku, że ciekawszą była wizyta na premierze niż sam film. Oczywiście nie ma sensu rozstrzygać, czy taka wizyta w ogóle się odbyła. Z pewnością teksty z Życiorysty nie należą do literatury faktu. Dzięki Rudnickiemu z chęcią przeczytałam tekst o „Wyklętym”, w przeciwieństwie do rzetelnej recenzji filmu.
Trzecia część Życiorysty zawiera opowiadania Rudnickiego. W tym przypadku widać nieco pogorszenie formy autora. Najwidoczniej życie w Warszawie pośród śmietanki dziennikarsko-literackiej nie jest tak obfitym źródeł inspiracji, jak podwójne życie, jakie prowadził herr Rudniki na granicy dwóch krajów. To nie są już te same teksty pełne werwy i ostrego języka jak w Męce kartoflanej czy Śmierci czeskiego psa. Jeszcze w drugiej części Życiorysty opowiadania stały na lepszym poziomie. Widać tym razem autorowi zabrakło nieco pomysłu.
Pomimo słabszej części trzeciej, dwie poprzednie nadal potwierdzają literacki kunszt Rudnickiego i jego niepowtarzalny styl. Po raz kolejny możemy śledzić pełne humoru i czasami ironicznej oraz ostrej krytyki biografie i recenzje.
„Znakiem firmowym Petry, jej główną figurą stylistyczną jest granat odłamkowy. Ale taki, którego odłamki wybuchają, raniąc również inne pola semantyczne. Jeśli porównuje coś z czymś, to drugie coś zacznie sobie żyć życiem własnym. To trochę tak, jak impulsywne ciało kury bez głowy”.
Dla wszystkich wielbicieli Rudnickiego, ale także dla tych, którzy jeszcze go nie znają i nie śledzą jego poczynań na łamach „Gazety Wyborczej”, polecam Życiorystę także numer 3.
Janusz Rudnicki, Życiorysta 3
Wydawnictwo ISKRY, 2019