Sprawy sercowe to pasjonująca książka o historii kardiochirurgii i leczenia ludzkiego serca, które – obok mózgu – od wieków uważane jest za najbardziej tajemniczy, wymagający i symboliczny narząd. Thomas Morris pisze barwnie, fascynująco i przystępnie, dzięki czemu nawet laicy mają szansę zagłębić się w skomplikowany świat medycyny.
Serce kojarzmy z miłością, oddaniem, dobrocią, ale przede wszystkim jest to jedna z centralnych części naszego organizmu, bez której nie możemy żyć. Od wielu lat serce stanowiło (i wciąż stanowi) wielkie wyzwanie dla lekarzy. Jak bowiem zoperować organ, który wciąż bije, rusza się i pulsuje?
T. Morris opisuje w swojej książce jedenaście przełomowych operacji, które zdecydowały o stanie i kondycji
Serce intrygowało i fascynowało już starożytnych medyków i renesansowych badaczy, m.in. Leonarda da Vinci. Prawdziwa historia leczenia i operowania serca to jednak tak naprawdę XX i XXI wiek. Jak podkreśla autor książki, w ciągu kilkudziesięciu lat udało się osiągnąć więcej niż przez stulecia. Należy życzyć sobie, by postępy w medycynie nadal były tak dynamiczne, gdyż dzięki temu staną się one szansą na przeżycie dla wielu chorych ludzi w różnym wieku. Zwykle kojarzymy choroby serca z dojrzałością, starością, zapracowanymi dorosłymi, ale nie należy zapominać, że dotykają one także dzieci, nawet te najmniejsze.
Opowieści o przełomowych operacjach otwiera zdarzenie z końca drugiej wojny światowej, kiedy to w prowizorycznym wojskowym szpitalu usunięto z powodzeniem fragment pocisku z serca żołnierza. Dokonał tego amerykański lekarz – Dwight Harken, który pracował jako chirurg w Londynie i przeprowadził jeszcze wiele takich operacji.
Potem przychodzi kolej na inne opisy, m.in. pracy nad leczeniem tzw. niebieskich dzieci, czyli ludzi z wrodzoną wadą serca, nazwaną zespołem Fallota, a także operowania tętniaków, tworzeniem i wykorzystywaniem płucoserc, zastawek, rozruszników serca, aż po przeszczepy, które kiedyś uważano za fantastykę na miarę książek Juliusza Verne'a.
Thomas Morris napisał Sprawy sercowe z wielką pasją, zachwytem i w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika. Sądzę, że wynika to z faktu, iż jest on dziennikarzem, więc potrafi dotrzeć do rzeszy odbiorców bez napuszonych fraz i wymądrzania się. Dzięki temu tematyka zarezerwowana dla nielicznych stała się dostępna dla tysięcy, a nawet milionów osób niemających pojęcia o meandrach medycyny, w dodatku tak skomplikowanej jak kardiochirurgia.
Autor skupił się nie tylko na wspomnianych przełomowych operacjach, ale i na ich ludzkich aspektach – reakcjach pacjentów, ich bliskich oraz lekarzy, wśród których nie brakowało (i wciąż nie brak) takich, którzy w wyścigu o pierwszeństwo zapominają o tak elementarnej, a jednocześnie wielkiej wartości, jaką jest ludzkie życie.
Nie sposób nie wspomnieć o barwnym stylu Morrisa. Pisze on z wielką dbałością o szczegóły, dynamicznie i tak plastycznie, że nieraz ma się wrażenie obserwowania różnych eksperymentów, zabiegów czy najbardziej skomplikowanych, trwających nawet kilkanaście godzin operacji.
Nie należę do osób, które na widok krwi mdleją albo wpadają w panikę. Muszę jednak przyznać, że podczas lektury niejednokrotnie miałam gęsią skórkę, a nawet musiałam zrobić sobie małą przerwę w czytaniu, by dojść do siebie.
Sprawy sercowe to książka mądra, bogacąca wiedzę i skłaniająca do wielu refleksji. Właśnie tak powinno się łączyć literaturę faktu z literaturą popularnonaukową.
BEATA IGIELSKA
Książka "Sprawy sercowe. Historia serca w jedenastu operacjach" Thomasa Morrisa (w przekładzie Jolanty Kozak) ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego 27 lutego 2019 r.