Dubaj Jacka Pałkiewicza czyta się jak najbardziej ekscytującą powieść. Niestety, opisany świat nie jest literacką fikcją, lecz realnym miejscem – fascynującym, ale i pełnym kontrastów, intrygującym, bulwersującym i na pewno skłaniającym do wielu refleksji na temat kondycji Wschodu, Zachodu oraz ich wzajemnych relacji.
Jacek Pałkiewicz zawsze kojarzył mi się z ekstremalnymi podróżami, niebezpiecznymi szlakami, eksploracją niezbadanych i nieodwiedzanych przez turystów terenów, ze spaniem pod gołym niebem, jedzeniem węży, jaszczurek, nieznanych u nas roślin i różnych potraw wzbudzających u większości Europejczyków obrzydzenie .
A tu nagle książka o Dubaju! Czyli synonimie przepychu, niewyobrażalnego bogactwa, ociekającego złotem miejsca, słynącego z najbardziej ekskluzywnych na świecie lokali, hoteli, rezydencji...
Czyżby wielki podróżnik nagle postanowił przejść na emeryturę? Nie da się ukryć, że zasłużoną, bo w końcu facet po siedemdziesiątce ma do niej pełne prawo, nawet jeśli jest wysportowany, aktywny i wciąż optymistycznie nastawiony do życia. Jakoś jednak nie umiałam wyobrazić sobie autora wylegującego się na leżaku, w kolorowych kąpielówkach, z drinkiem, przy basenie.
Dlatego z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Dubaj”. Zaczęłam przeglądać i nawet nie zauważyłam, kiedy przeczytałam ponad sto stron.
Od razu wszystko się wyjaśniło. Jacek Pałkiewicz pobytem w jednym z najdroższych miejsc na świecie postanowił zrobić niespodziankę swojej żonie, by w ten sposób wreszcie spędzić razem wakacje. Przy okazji powstała książka, która pokazuje Dubaj takim, jakim jest on w rzeczywistości.
Stolica emiratu Dubaj nosi taką samą nazwę i jest największą metropolią w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Miasto zaczęło rozbudowywać się i rozwijać na niebotyczną skalę w latach 90. minionego wieku. Dziś pod tym względem równać się w nim mogą jedynie podobne aglomeracje w Chinach.
Dubaj to miasto i kraina bogaczy, jednak – co ciekawe – większość mieszkańców stanowią emigranci. Są wśród nich wykształceni specjaliści, lekarze, inżynierowie, informatycy z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych. Są jednak też niewykwalifikowani robotnicy pochodzący głównie z Azji – to tania siła robocza, wykorzystywana w niewolniczy sposób. Ich rękami wznoszone są ekskluzywne hotele, wille, apartamenty...
O tej mrocznej stronie Dubaju nie mówi się głośno. Nie znajdziemy takich informacji w przewodnikach i podróżniczych folderach. Robotnicy to ludzie-cienie. Są, a jakby ich nie było, gdyż nie pasują do wymuskanego i rajskiego wizerunku emiratu i jego stolicy.
Dubaj to także kraina kontrastów. Islam zabrania spożywania alkoholu, a jednak można go kupić w wielu marketach i zaserwować sobie w niemal każdym hotelu i lokalu. Dlaczego? Ano dlatego, że pieniądz nie śmierdzi, zwłaszcza w imperium, które wyznaje kult pieniądza.
Islamskie kobiety kojarzą nam się przede wszystkim w zakwefionymi sylwetkami, czarnymi burkami, nakryciami głowy. A jednak Dubaj słynie także z prostytucji. I nie ma tu znaczenia fakt, że większość cór Koryntu pochodzi z innych krajów.
Nowoczesne mieszkanki Dubaju nieraz niewiele różnią się na pierwszy rzut oka od pracownic ekskluzywnych burdeli. Dopiero gdy dobrze im się przyjrzy, widać, że noszą markowe buty, odzież i dodatki. Stać je na wizyty w salonach piękności, w których za jednorazowy zabieg płaci się niejednokrotnie kilka ...tysięcy dolarów.
I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – Dubaj to miejsce funkcjonujące na zasadzie państwa policyjnego, w którym jest dobrze, dopóki jest dobrze, czyli po myśli władz. Każda próba buntu, oporu czy opozycyjnych działań jest brutalnie tłumiona.
Gdy patrzy się na lokale, sklepy, hotele przyjazne przyjmowanym turystom z całego świata, aż trudno w to uwierzyć. A jednak...
Dlaczego zatem Zachód tak chętnie prowadzi interesy z Dubajem i pozostałymi emiratami? Odpowiedź jest boleśnie prosta – bo nie zaczyna się wojny z krajem, który tryska ropą. Lepiej przymknąć oczy i udawać, że nie dzieje się nic złego, że prawa człowieka w Arabii Saudyjskiej nie są łamane, że w większości emiratów kobieta znaczy mniej niż drogocenny przedmiot albo i dojna krowa... Przerażające, ale jakże prawdziwe.
Tego oblicza Dubaju niedzielni turyści nigdy nie zobaczą. Dlatego właśnie książka Jacka Pałkiewicza jest ważna i zasługuje na uwagę. Psuje wyidealizowany obraz orientalnego raju, sprowadza czytelnika mocno na ziemię, a także skłania do refleksji na temat stosunków między Wschodem i Zachodem.
Całość napisana jest barwnie, żywiołowo i niezwykle plastycznie. Cały czas ma się wrażenie podążania wraz z autorem po różnych miejscach, począwszy od najdroższego hotelu, poprzez wyrafinowane restauracje i sklepy, a na robotniczych slumsach skończywszy.
Polecam z czystym sumieniem, nie tylko fanom książek podróżnika.
BEATA IGIELSKA
Książka "Dubaj. Prawdziwe oblicze" Jacka Pałkiewicza ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka w 2016 r.