Przemoc zrodzona z patriarchatu. Recenzja książki „Zielone sari” Anandy Devi

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria książka · 17 stycznia 2019

Ananda Devi jest w Polsce mało znaną mauretańską pisarką. Nikt nie miałby okazji jej w ogóle poznać, gdyby nie książka Zielone sari wydana przez Wydawnictwo w Podwórku. Premiera książki rozbudziła także ciekawość samego kraju pochodzenia autorki. Co może zaoferować polskiemu czytelnikowi pisarka z tak egzotycznego i mało znanego państwa? Jak się okazuje dużo. Już na początku zatem zachęcam do lektury samej recenzji, jak i książki Anandy Devi pt. Zielone sari.

 

Jak już zostało wspomniane Ananda Devi pochodzi z Mauritiusa. Dziś mieszka we Francji i po francusku publikuje swoje książki, opowiadania i eseje. Z wykształcenia jest doktorem antropologii. Głównymi problemami, jakie można zauważyć w jej twórczości jest feminizm i postkolonializm. Te wątki znajdziemy także w jej jedynej wydanej po polsku książce Zielone sari w tłumaczeniu Krzysztofa Jarosza.

 

Już na samym początku książka intryguje swoją formą. Jest to intymna historia rodziny, którą poznajemy w wąskiej grupie jej członków. Pomijając epizodyczne postacie, które są raczej elementem tła, historia krąży wokół mężczyzny – Bissama, jego żony, córki – Kitty, a także Maliki – córki Kitty i wnuczki Bissama. Wszystkich bohaterów poznajemy w chwili, gdy Bissam leży umierający na łóżku. Duże znaczenie ma również rodzaj jego choroby – nowotwór prostaty – choroby, która bezpośrednio niszczy narząd określający męską płeć, a tym samym źródło męskiej dominacji. Opiekę nad nim sprawuje jego córka i wnuczka. Jego ciało powoli odmawia mu posłuszeństwa, jest w pełni poddany opiece dwóch kobiet. Nad całą trójką jednak krąży tajemnicza śmierć matki Kitty. Kobiety, która w opowieści Bissama została odarta z imienia, a przyczyna jej śmierci całkowicie zapomniana.

 

Pomiędzy mężczyzną a kobietami dochodzi do cichej wojny. Kitty pragnie dowiedzieć się prawdy o swojej matce. Malika uważa tę sprawę za kluczową, aby jej matka odzyskała spokój ducha i uwolniła się spod toksycznego wpływu ojca. Jedyną osobą, która zna prawdę, jest Bissam. On jednak stawia opór do samego końca. Nie chce ujawnić prawdy, ponieważ wie, że tylko dla niej kobiety utrzymują go przy życiu. Chce również jako mężczyzna zachować swoją władzę nad kobietami.

 

Powieść jest monologiem Bissama przeplatanym krótkimi dialogami ze swoimi opiekunkami. Całą historię rodziny czytelnik poznaje z dominującej perspektywy mężczyzny, męża, ojca i źródła cierpienia kobiet. Jest to niezwykle eksperymentalna metoda przedstawiająca problem feminizmu z całkiem innej strony. Dotąd literatura feministyczna pisana była głównie z perspektywy kobiecej, ujawniającej doświadczenie przemocy i nierówności. Ananda Devi sięga do źródła owej przemocy i próbuje odkryć jej przyczyny. W tym wypadku męski narrator jest daleki od jakiegokolwiek obiektywizmu, pisze własną historię i przedstawia fakty z własnej perspektywy. To pozwala autorce na ukazanie w dość przewrotny sposób skrzywionej przez patriarchat męskiej logiki.

 

Przemoc, mająca miejsce w rodzinie, jest zapośredniczona przez płeć, jednak nie jest ona jedyną jej przyczyną. Akcja powieści dzieje się w latach 70. XX wieku, kiedy męska dominacja powoli ustępuje w społeczeństwie Mauritiusa. To jednak zamiast poprawiać sytuację kobiet w rodzinie Bissama jeszcze bardziej ją pogarsza. Kryzys męskości zmusza bohatera do jeszcze gwałtowniejszego epatowania swoją męską władzą i pozycją.

 

Zielone sari jest więc powieścią także o przemocy uniwersalnej, choć nie można zaprzeczyć, że głównym jej źródłem są jednak mężczyźni. Bissam zadaje swojej żonie i córce niemal wszelkie rodzaje przemocy. Jest wśród nich przemoc fizyczna, psychiczna i emocjonalna. Ich granice i wpływ na życie kobiet sięgają tak daleko, że są w stanie zafałszować nawet otaczającą je rzeczywistość. Swoją kulminację mają w implementacji w psychice Kitty fałszywych wydarzeń z dzieciństwa.

 

Przyczyn przemocy można doszukiwać się nie tylko w długo budowanej męskiej dominacji, którą można obserwować w wielu kulturach patriarchalnych. W tym przypadku dochodzi także tło kultury hinduskiej i charakterystycznego dla niej podziału społeczeństwa na kasty. Autorka zmyślnie umieszcza kobietę w wyższej kaście niż mężczyzna. Bissam jest doktorem, gdy jego żona pochodzi z niemal arystokratycznej rodziny. Godząc się na to małżeństwo, dopuszcza się swojego rodzaju mezaliansu. Ta nierówność wzmaga niechęć do żony i zwiększa chęć jej upodlenia, zaznaczenia dominacji nad nią. Źródłem przemocy zatem jest obrona swojej zachwianej pozycji pana i chęć posiadania władzy nad słabszą jednostką. Nie można również zapomnieć o wstydzie, który odczuwa Bissam i lęku przed utratą swojej pozycji. To wszystko rodzi przemoc, która ma utwierdzić go w przekonaniu o jego wyjątkowości, pozycji niemalże boga i co najważniejsze – słuszności jego postępowania.

 

Język Bissama jest wulgarny, ostry i bez krzty ludzkiej empatii. Każde jego słowo jest jak fizyczny cios wymierzony w kierunku córki i wnuczki. Z jego opowieści wyłania się silny mężczyzna, posiadający pozycję, uznanie wśród społeczności i szacunek w rodzinie. Jednak w tej historii jest wiele szczelin i pęknięć, z których wyziewa nic innego jak zwykła słabość.

 

Zielone sari jest powieścią, która wywoła w Was emocjonalny huragan. Z jednej strony jest odrzucająca. Wylewające się z niej przemoc i niesprawiedliwość są wręcz męczące. Jednak uważam, że jest to pozycja wręcz wybitna. Przez jej doświadczenie o wiele głębiej i wyraźniej jesteśmy w stanie poznać położenie uciskanych kobiet i niesprawiedliwość w kulturach patriarchalnych. Dzięki męskiej perspektywie możemy także lepiej poznać samo zagadnienie przemocy, jaka rodzi się z nieuzasadnionej niczym nierówności społecznej, z chęci posiadania władzy, dominacji i lęku przed ich utratą. Zielone sari jest nie tylko powieścią ciekawą, ale również ważną wymagającą głębszej lektury i refleksji.

 

Ananda Devi, Zielone sari

Przekład: Krzysztof Jarosz

Wydawnictwo w Podwórku, 2018