Żywi i martwi w Elm Heven - recenzja książki "Letnia noc" Dana Simmonsa

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 7 grudnia 2018

„Letnia noc” to książka, którą połyka się jednym tchem. Świetnie opowiedziana historia łączy cechy horroru, thrillera i nostalgicznej powieści obyczajowej, której wiodącym motywem jest dzieciństwo. I jeszcze to małe, prowincjonalne amerykańskie miasteczko, opisane w sposób niepowtarzalny, zapadający w pamięć, przywodzący na myśl najlepsze powieści Stephena Kinga... Trudno nie odczuwać lęku, a jednak odwraca się kartki z niecierpliwością, niepokojem i wielkimi emocjami! 

Nie przepadam za horrorami i rzadko je czytam. Jednak nazwisko autora, który podbił moje serce „Terrorem”, sprawiło, że sięgnęłam po „Letnią noc” w ciemno. 
I nie zawiodłam się ani trochę. Tak naprawdę nie tylko połknęłam tę książkę – ja ją pożarłam, mimo iż ciarki mnie przechodziły i wieczorem każdy ruch drzew za oknem sprawiał, że sprawdzałam, czy aby jakiś demon nie czyha na mnie w pobliżu. Na wszelki wypadek wieczorem zostawiłam włączoną lampkę i dopiero mój mąż sprawił, że nie świeciła aż do rana:) 

O czym opowiada powieść Dana Simmonsa? 
Akcja zaczyna się w 1960 roku, w małym miasteczku w stanie Illinois. Głównymi bohaterami są nastoletni chłopcy, którzy wkraczają w wiek dojrzewania. Z wielką radością witają wakacje, nie mając jeszcze świadomości, jak wielkim piętnem odcisną się one na ich psychice. 

Na razie przyjaciele cieszą się, że nie będą musieli słuchać skostniałych belfrów i że ich znienawidzona szkoła zostanie zburzona. Old Central School ma bowiem wkrótce zniknąć z powierzchni ziemi jako nieintratna i nietrafiona przed wielu laty inwestycja. 
Ostatniego dnia roku szkolnego przepada jednak jeden z uczniów. Mimo iż nauczyciele utrzymują, że chłopak opuścił budynek, jego siostra twierdzi inaczej. 
Wkrótce w miasteczku Elm Heven zaczynają ginąć kolejne dzieci. A to trudno uznać za przypadek, nawet jeśli dorośli potrafią znaleźć pozornie logiczne wyjaśnienia. 

Przerażeni, ale i zdeterminowani chłopcy postanawiają wyjaśnić zagadkę. Nie wiedzą, w jak potworny świat wkraczają i z jak nieobliczalnymi siłami przyjdzie im się zmierzyć. 
Czy dziwne zjawiska to tylko wytwory wybujałej wyobraźni? Odpowiedź na to pytanie pojawia się dość wcześnie i od tej pory wydarzenia zaczynają toczyć się z prędkością francuskiej kolei TGV. 

Współczesność zderza się w „Letniej nocy” z sekretami i zbrodniami sprzed wielu lat, co dodatkowo podnosi napięcie. 
Między innymi dlatego od lektury trudno się oderwać. 

Kolejne atuty to barwna, dynamiczna narracja, napisane z ikrą dialogi i połączenie powagi z elementami humoru, bo i dla niego jest tu miejsce. 
Niesamowite jest pokazanie świata z perspektywy dwunastoletnich chłopców, którzy szybko muszą przestać być dziećmi i przejąć zadania, z jakimi nie poradziłby sobie niejeden dorosły. 

Gdy śledziłam z zapartym tchem wydarzenia „Letniej nocy”, na myśl przychodziły mi najlepsze powieści Stephena Kinga, Maxime'a Chattama oraz „Magiczne lata” Roberta McCammona. A także - co oczywiste - inne książki Dana Simmonsa, zwłaszcza sposób budowania napięcia w jego słynnym „Terrorze”. 

Realizm przeplata się tu z nadprzyrodzonymi zjawiskami, dziecięca naiwność z rutyną dorosłych, a elementy nostalgii za czasami, które dawno minęły, dodają całości niesamowitych smaczków.

Polecam z czystym sumieniem. Można się bać, można być przerażonym, ale można też przy tej lekturze wzruszyć się, a nawet zadumać. Naprawdę! 

BEATA IGIELSKA 

Książka Dana Simmonsa "Letnia noc" (w przekładzie Arkadiusza Nakoniecznika) ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka 29. listopada 2018 r.