Uczta duchowa - premierowa recenzja książki "Ja, deprawator" Józefa Hena

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 23 listopada 2018

Nowa książka Józefa Hena jest prawdziwą gratką dla miłośników jego twórczości. To również pełna refleksji lektura dla wszystkich czytelników, którym nie są obce rozważania nad współczesnością i przeszłością. Całość pochłania się jednym tchem – i to najlepsza rekomendacja. 

Jestem wielką wielbicielką prozy Pana Hena. Nie znaczy to jednak, że jestem bezkrytyczna. Problem w tym, że w twórczości autora kultowych powieści i zapisków trudno doszukać się słabych stron. Dla mnie Jego rozważania na XX i XXI wiek są zwierciadlanym odbiciem moich poglądów. I przekonań mego męża, syna oraz najbliższych przyjaciół. A to znaczy dla mnie bardzo, bardzo wiele... 

W książce „Ja, deprawator” kolejny raz autor dzieli się z czytelnikami swoimi myślami o współczesnej kondycji literatury i innych dzieł sztuki. Mówi o konkretnych tytułach, jedne chwaląc, a na innych nie pozostawiając suchej nitki. 

Podobnie rzecz ma się ze światem polityki. Józef Hen jest doskonale zorientowany w poczynaniach rodzimego rządu i w strategii przywódców największych światowych mocarstw, ze Stanami Zjednoczonymi na czele. 
Autor ogląda telewizję, czyta gazety i czasopisma, bywa na wielu spotkaniach, podczas których ma okazję wymieniać się poglądami. Jest bacznym obserwatorem naszej rzeczywistości, a swoje refleksje potrafi ubrać w słowa, które naprawdę poruszają i zmuszają do myślenia. 

Podziwiam Józefa Hena również za jego niezwykłą energię. Pod tym względem przypomina mi profesora Bartoszewskiego. Rocznik 1923, a aktywność na miarę dwudziestolatka! Wciąż gdzieś bywa, podróżuje, bierze udział w spotkaniach autorskich, wygłasza prelekcje i komentarze, polemizuje... Pozazdrościć!

Całość napisana jest barwnie, dynamicznie, błyskotliwie. Autor wyśmienicie łączy powagę z poczuciem humoru, ironią i satyrą. Potrafi też żartować z samego siebie, a to sztuka niełatwa. 
Pięknie Józef Hen pisze o swojej rodzinie, o nieżyjącej już żonie, o dzieciach, wnukach... Widać, że rodzina znaczy dla niego bardzo wiele – wszyscy utrzymują ze sobą bliski kontakt, cieszą się swoimi sukcesami (a mają czym się pochwalić!), przeżywają smutki i porażki. 

Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że siedzę z Józefem Henem przy stoliku, popijam z nim kawę i słucham, słucham, słucham... 

Ten kolejny tom zapisków znów okazał się duchową ucztą. I tego życzę wszystkim czytelnikom. 

BEATA IGIELSKA 

Książka Józefa Hena "Ja, deprawator" ukazała się 17 października 2018 r. nakładem Wydawnictwa Sonia Draga