Muzyczna rodzina - recenzja książki "The Bee Gees" Davida N. Meyera

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 30 lipca 2018

Świetnie, błyskotliwie napisana biografia zespołu, który wciąż można usłyszeć w radiu, który wciąż ma wielu wiernych fanów i który trwale zapisał się w historii muzyki. 

Nie wychowałam się na Bee Geesach, raczej na Beatlesach, bo w moim domu wciąż leciały ich piosenki - skoro rodzice poznali się przy ich przebojach, nie mogło być inaczej":). 
Kompozycje Barry'ego, Robina i Maurice'a odkryłam sama, będąc nastolatką. Nie od razu przekonałam się do nich. 
Zaczęło się od "Juliet" Robina, piosenki, która królowała podczas wakacyjnych dyskotek. Potem przyszedł czas na poznania starszych przebojów i zespołu, i indywidualnych nagrań braci, którzy całe życie ze sobą rywalizowali, ale jednocześnie nie potrafili żyć bez siebie. 

Mam wielki sentyment do grupy Bee Gees i dlatego sięgnęłam po ich biografię. Sporo dowiedziałam się o ich karierze, wzlotach i upadkach (zarówno artystycznych, jak i osobistych). 
Od razu widać, że autor wie, o czym pisze, zna doskonale rynek i historię muzyki, w dodatku ma lekkie pióro i potrafi interesująco opowiedzieć o bohaterach swojej książki. 
Dodatkowym plusem jest umiejętność oddania klimatu światowej sceny muzycznej i show biznesu - od lat 60. minionego wieku po czasy współczesne. 

Niespodzianką była dla mnie także profesjonalna analiza utworów braci - i pod względem muzycznym, i tekstowym. 
A także ukazanie twórczej roli uzdolnionej rodziny, która komponowała i pisała wielkie przeboje nie tylko dla siebie, ale i dla innych gwiazd (np. Barbary Streisand - jej "Zakochana kobieta", hit wszech czasów, to dzieło Barry'ego). 
Warto zaznaczyć, że Dawid N. Meyer nie jest bezkrytyczny - wskazuje i na plusy, i minusy kompozycji, często porównując je i analizując w odniesieniu do przebojów innych wykonawców. Tak samo rzecz ma się w kwestii wizerunku Bee Gees - nie da się ukryć, że kiczowatego, ale niezmiennie robiącego wrażenie na kolejnych generacjach. 

Napięcie na pewno podnoszą fragmenty dotyczące rywalizacji między wspaniałą trójką i ich znacznie młodszym, zmarłym w wielu zaledwie trzydziestu lat bratem, Andym, który był ulubieńcem Barry'ego. 
Autor zdradza sporo skandalizujących szczegółów, ale nie bazuje na niskich instynktach odbiorców, raczej uzupełnia lukę, której Bee Gees bardzo strzegli, broniąc swego prawa do prywatności (może nie zawsze konsekwentnie, ale jednak...). 

Przeczytałam tę biografię z wielką przyjemnością, z zainteresowaniem i wdzięcznością dla autora, który pozwolił mi odkryć nieznane dotąd piosenki wspaniałej trójki. 
Polecam z czystym sumieniem, nie tylko fanom Bee Gees. 

BEATA IGIELSKA 

Książka "The Bee Gees" Davida N. Meyera (w przekładzie Macieja Studenckiego) ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa Bukowy las