„Strażniczka miodu i pszczół” jest lekką, ale niepozbawiona emocji i refleksji powieścią. Czyta się ją jednym tchem i z dużą przyjemnością – to idealna lektura na wakacje, gdyż gwarantuje relaks i przenosi nas w piękne zakątki europejskiego Południa.
Główną bohaterką jest młoda kobieta, Angelica. Jako wędrowna pszczelarka przemierza swym kamperem różne kraje, pomagając potrzebującym hodowcom pszczół. Towarzyszą jej tylko pies i kot, na stałe związki z mężczyznami bowiem w jej życiu nie ma miejsca. Czasem Angelica spotyka się z przyjaciółką sprzedającą miód, nieraz rozmawia przez telefon z matką, z którą łączą ją skomplikowane relacje.
Pewnego dnia bohaterka otrzymuje wiadomość, która zmusza ją do powrotu na rodzinną Sardynię. Wyspę opuściła z matką wiele lat temu i mimo że bardzo tęskniła za tym miejscem, nigdy go nie odwiedziła.
Teraz musi zmierzyć się ze wspomnieniami i sensacyjną informacją, która wiąże się z rodzinnymi tajemnicami. Mimo iż maleńka miejscowość Abbadulche jest naprawdę urocza, a Angelika czuje się tam jak w raju, nawiedzają ją demony przeszłości. W dodatku pojawia się ktoś, kogo działalność zagraża mieszkającym w okolicy pszczołom. To dla młodej kobiety wielkie wyzwanie, ale i – jak się okazuje – niebezpieczna gra.
„Strażniczkę miodu i pszczół” czyta się jednym tchem, mimo iż akcja nie płynie z zawrotną prędkością. Smakuje się jednak klimat opisywanych miejsc, interesującą pracę Angeliki, jej wspomnienia i teraźniejszość, które pełne są smaków, zapachów i barw.
Autorka, która zajmuje się hodowlą pszczół, wiedziała, o czym pisze i zrobiła to naprawdę ujmująco. Trudno nie ulec podczas lektury synestezyjnym wrażeniom, momentami niemal fizycznie odczuwa się upał panujący na Sardynii, czuje się słony smak morskiej wody i słodycz miodów oraz zapach kwiatów w ogrodzie, słyszy się chrzęst piasku pod stopami i brzęczenie owadów...
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to powieść Cristiny Caboni jest dla niego idealną lekturą.
Dużą zaletą jest połączenie elementów prozy obyczajowej i dobrego romansu. Tytułowej bohaterki nie można nie polubić, jej losy wzruszają i sprawiają, że bardzo się jej kibicuje, śledząc akcję z zainteresowaniem.
Doskonałym pomysłem okazało się wprowadzenie licznych retrospekcji, z których poznajemy dzieciństwo pszczelarki. Dzięki temu łatwiej zrozumieć je późniejsze decyzje i wybory, nie zawsze łatwe i trafne.
Przeczytałam tę powieść z ogromną przyjemnością, zwłaszcza że bardzo lubię i cenię literaturę związaną z europejskim Południem. Niestety, w ostatnich latach namnożyły się na rynku księgarskim różne gnioty, które reklamowane są jako „jedyne w swoim rodzaju, klimatyczne” itp.
Na szczęście „Strażniczka miodu i pszczół” nie należy do takich niewypałów. To zgrabnie opowiedziana historia, dopracowana i łapiąca za serce w niebanalny sposób.
BEATA IGIELSKA
Książka "Strażniczka miodu i pszczół" Cristiny Caboni (w przekładzie Karoliny Stańczyk) ukazała się 6 czerwca 2018 roku nakładem Wydawnictwa MUZA