Współczesne niewolnice - recenzja książki "Pokój służącej" Fiony Mitchell

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 10 lipca 2018

Pokój służącej to poruszająca opowieść o współczesnym niewolnictwie i miejscu kobiet w świecie. To także piękna, budująca historia przyjaźni, macierzyństwa i walki o godność. 

Akcja książki Fiony Mitchell rozgrywa się w Singapurze, w środowisku angielskich imigrantów. Mężczyźni najczęściej pracują w różnych firmach i prowadzą własne biznesy, ich żony zajmują się działalnością dobroczynną i dziećmi. To drugie jednak tak naprawdę należy do służących, które przyjeżdżają do Singapuru z Filipin. 
Kobiety te mieszkają w eleganckich apartamentach swych pracodawców, jednak najczęściej zajmują jakieś urągające ludzkiej godności kąty, na przykład składziki z przyborami do sprzątania. 

Wśród wielu Filipinek są siostry Dolly i Tala. Pierwsza kilka lat temu zostawiła pod opieką swojej matki maleńką

córeczkę, druga ma dwóch znacznie starszych synów. Obie znoszą ciężką dolę i pracę, gdyż marzą o lepszym jutrze dla swoich dzieci. Dolly jest uległa, cicha, zahukana. Tala uchodzi wśród służących za odważną i zdeterminowaną kobietę, która potrafi upomnieć się o swoje, jednak nigdy nie przekracza granicy, która groziłaby jej wyrzuceniem z pracy. 

Dzieje się tak do czasu, gdy kobieta trafia w internecie na „Bloga Vandy”, czyli poradnik pisany przez panią domu, która uczy swoje rodaczki postępowania ze służącymi. Ten zbiór rad to w rzeczywistości spis obraźliwych zasad, które pozbawiają pomoce domowe podstawowych praw, czyniąc z nich nie tylko służące, ale i niewolnice. 

Tala postanawia pokazać światu drugą stronę medalu i zakłada własnego bloga. Nie spodziewa się, że jej zapiski staną się bardzo popularne i wywołają burzę i w internecie, i w jej środowisku. Początkowo nieśmiałe i lapidarne wpisy szybko zamieniają się w polemikę z poglądami Vandy, nabierają rozpędu, stają się sarkastyczne, ale i boleśnie prawdziwe. To właśnie dzięki nim internauci mogą przekonać się, jak wygląda prawdziwe życie współczesnych służących. 

Losem domowych pomocy przejmuje się właściwie tylko jedna osoba. Jules to młoda Brytyjka, która nie zatrudnia służącej, co dziwi jej znajomych. Wątek ten w naturalny sposób krzyżuje się z perypetiami Tali i jej młodszej siostry. 

Powieść Fiony Mitchell to jej książkowy debiut. Autorka wykorzystała swoje spostrzeżenia z kilkuletniego pobytu w Singapurze, gdzie zetknęła się ze zjawiskiem współczesnego niewolnictwa. Mimo iż oficjalnie mówi się tu o agencjach pracy, które zatrudniają imigrantki do domowych prac, w rzeczywistości życie opiekunek do dzieci, sprzątaczek i kucharek nie ma nic wspólnego z poszanowaniem prac człowieka. Wręcz przeciwnie – łamie się je na każdym kroku, wykorzystując trudną sytuację kobiet, które są gotowe poświęcić bardzo wiele dla swoich bliskich. 

W powieści służące śpią w koszmarnych warunkach, nie mogą korzystać ze wspólnych łazienek, dostają resztki ze stołu i na każdym kroku są poniżane. Zdarzają się też przypadki wykorzystywania seksualnego i innych form przemocy. Opisy te robią szokujące wrażenie, tym bardziej, że nie dotyczą odległych czasów, lecz naszej współczesności. 

Fiona Mitchell obnaża w swej powieści prawdę o niewolnictwie XXI wieku. W dodatku jest to proceder w pełni usankcjonowany, zawoalowany, wyjątkowo wyrachowany, a przez to jeszcze bardziej przerażający. 

Pokój służącej ukazuje jednak nie tylko beznadziejną sytuację głównych bohaterek, ale i próbę walki o swoją godność i o elementarne prawa człowieka, które wciąż są łamane, często w majestacie prawa. To światełko w tunelu, które rozjaśnia fabułę i daje nadzieję na przyszłość. 

Jest też powieść Fiony Mitchell piękną, wzruszającą historią przyjaźni, lojalności i odwagi, a także dającą wiele do myślenia opowieścią o różnych obliczach macierzyństwa, które dla jednych bohaterek jest sensem życia, dla innych nieosiągalnym marzeniem, a dla jeszcze innych kłopotem i balastem. 

Pochłonęłam Pokój służącej jednym tchem, z wielkimi emocjami i z dużym napięciem, czekając niecierpliwie na finał, który w pełni mnie usatysfakcjonował.Czasem się uśmiechałam, gdyż autorka świetnie wplotła do treści humorystyczne elementy, na przykład w opisach angielskich pracodawczyń. Pod tym względem jej powieść przypomina zekranizowane bestsellerowe „Służące” Kathryn Stockett. Mam nadzieję, że książka Fiony Mitchell wkrótce także trafi na duży ekran. 

 

BEATA IGIELSKA 

Książka "Pokój służącej" Fiony Mitchell (w przekładzie Katarzyny Makaruk) ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego 4 lipca 2018 roku