Rok na odwyku to szczera aż do bólu relacja z pobytu na oddziale zamkniętym, z leczenia, powracania do życia bez uzależnień. To również obrachunek z przeszłością naznaczoną alkoholem i lekami.
Katarzyna T. Nowak jest córką znanej, niestety już nieżyjącej pisarki, Doroty Terakowskiej. Przyznam, że ten właśnie fakt zdecydował o tym, iż sięgnęłam po jej książkę. Wcześniej nie miałam do czynienia z jej twórczością, natomiast znałam dość dobrze powieści mamy zarówno te adresowane do dorosłych, jak i najmłodszych czytelników.
Byłam ciekawa, jak córka poradzi sobie z trudnym tworzywem, jakim jest literatura, zwłaszcza literaturą faktu. Przeżyłam szok spowodowany przez niezwykle szczere wyznania osoby walczącej z uzależnieniami.
Nie wiem, czy znam jakiegoś alkoholika. Podejrzewam, że tak, ale żadna z osób, które – moim zdaniem – mają tzw. problemy z alkoholem nigdy otwarcie się do tego nie przyznała.
Nieraz jednak zastanawiałam się, jak można popaść w nałóg. Żartobliwie mówię, że jestem uzależniona od czekolady i dobrej herbaty, a także od czytania. Bez tego ostatniego na pewno bardzo trudno byłoby mi żyć, co więcej – nie wyobrażam sobie świata bez książek. Jednak – w przeciwieństwie do alkoholizmu, narkomanii i lekomanii – nie jest to nałóg wyczerpujący organizm i rujnujący życie.
Jak inteligentny, wykształcony i w pełnie świadomy zagrożeń człowiek może uzależnić się od alkoholu i leków? Dopóki nie przeczytałam wspomnień Katarzyny T. Nowak, nie umiałam znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Okazuje się, że można egzystować, a nawet żyć twórczo kilkanaście, kilkadziesiąt lat, oszukując siebie i innych. Przychodzi jednak taki moment, w którym nie da się już okłamywać. Można albo iść na odwyk, albo stoczyć się w przepaść.
Autorka książki wybrała pierwsze wyjście. O ile w miarę szybko i samodzielnie udało się jej uporać z nadużywaniem alkoholu, o tyle uzależnienie od leków wymagało profesjonalnej terapii. Rok na odwyku jest relacją z tej właśnie walki – nieraz desperackiej, nieraz obarczonej wspomnieniami i trudnymi wyborami.
Katarzyna T. Nowak nie skupia się jedynie na sobie. Dużo miejsca poświęca innym pacjentom walczącym z przeróżnymi uzależnieniami. To przede wszystkim ludzie chcący pokonać alkoholizm, narkomanię i lekomanię, ale także niewolnicze przywiązanie do hazardu, seksu, a nawet ...pływania w basenie.
Pisarka wiele razy podkreśla, że zwalczenie nałogu nie oznacza trzeźwości. Tak naprawdę alkoholik lub lekoman jest uzależniony już do końca życia, wciąż musi być czujny, wciąż musi walczyć w pokusami i kontrolować to, co robi.
Wspomnienia z rocznego odwyku porażają szczerością, wewnętrznym i fizycznym bólem, sprzecznymi reakcjami na niewygodną prawdę, której zazwyczaj nie chce się przyjąć do wiadomości.
Autorka pisze oszczędnie, prosto i komunikatywnie, nie bawi się w barokowe opisy, rozdzieranie szat i budzenie w czyeleniku współczucia. To ostatnie pojawia się samo, gdy zaczyna się wchodzić coraz głębiej do duszy narratorki i przedstawianych przez nią ludzi.
Oszczędny styl robi większe wrażenie niż najbardziej bogate i ozdobne frazy. I daje naprawdę wiele do myślenia na temat człowieka, granic człowieczeństwa i jego możliwości.
Na pewno nie jest to idealna lektura do poduszki, ale warto się z nią zmierzyć. Tym bardziej, że uświadamia, iż nigdy nie wiemy, co czeka na nas za rogiem i co przyniesie kolejny dzień czy rok.
BEATA IGIELSKA
Książka "Rok na odwyku. Kronika powrotu" Katarzyny T. Nowak ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego 4 kwietnia 2018 roku